środa, 22 marca 2017

Ma tę moc czyli... o szarym mydle słów kilka

Co prawda w planach miałam post na zupełnie inny temat, ale pomyślałam sobie, że pewne rzeczy wydają nam się tak powszechne, oczywiste i błahe, że nie warte wspomnienia. Tymczasem życie składa się z drobiazgów i dzieje się w drobiazgach, i warto te drobiazgi dostrzegać. Warto też docenić ich rangę - zauważyć, że choć niepozorne, bywają też niezbędne i niezastąpione. Dlatego dziś będzie o tym, bez czego nie potrafię się obyć. Bez czego trudno byłoby mi remontować, dekorować, tworzyć i żyć…Tym czymś jest - szare mydło. Tak, właśnie ono. Niepozorne, szare mydło, które ani nie wygląda ani pachnie tak zachęcająco jak jego drogeryjni konkurenci, a jednak w pewnych kwestiach jest bezkonkurencyjne. Nie ma sobie równych – po prostu!



W moim domu szare mydło JEST. Jest zawsze, często w ilościach hurtowych, jest tak jak jest kawa w kuchennej szafce, ciepły koc w chłodny wieczór i książka na stoliku nocnym. Jest nieodłącznym elementem codzienności. Jest także tym co tę codzienność bardzo ułatwia i to na wiele sposobów.
Oto do czego wykorzystuję szare mydło.

REMONTY
1. Przygotowanie ścian do malowania
Każde malowanie ścian jest u mnie poprzedzone porządnym myciem ścian. A mycie ścian odbywa się przy pomocy szarego mydła. Wygląda to tak, że do wiadra wlewam ciepłą wodę i na tarce ścieram do niej szare mydło (mam osobną tarkę do takich akcji, absolutnie nie ścieram mydła na tarce, na której trę marchewkę na obiad:)). Kiedy mydło rozpuści się w wodzie, tym roztworem zmywam, a w zasadzie to moczę ściany. Używam do tego albo zwykłej, bawełnianej szmaty (zwykle to stary T-shirt;)) albo  pędzla ławkowego. Zmycie ścian szarym mydłem bardzo dobrze przygotowuje je do malowania – usuwa bród, odtłuszcza, działa grzybobójczo i bakteriobójczo, usuwa stare powłoki malarskie (dotyczy to farb akrylowych nie lateksowych), uwidacznia miejsca, w których konieczne będzie gipsowanie (na powierzchni ściany tworzą się pęcherze i pęknięcia).

2. Przygotowanie mebli i dekoracji do malowania
Z meblami i dekoracjami sprawa wygląda u mnie tak jak ze ścianami – zanim zacznę je malować najpierw porządnie je myję wodą z szarym mydłem. Oczywiście można do tego użyć jakiegoś innego detergenta, ale przez lata „eksperymentów” w tej kwestii nauczyłam się jednego: nic nie przygotowuje podłoża tak dobrze jak szare mydło. Oczywiście bywają przedmioty, które poza potraktowaniem ich szarym mydłem wymagają jeszcze użycia benzyny ekstrakcyjnej, ale szare mydło jest tak czy owak w pierwszej kolejności.

3. Usuwanie tapet.
Tapet zdarzało mi się usuwać dość sporo i to różnych – papierowych, winylowych, grubszych, cieńszych... I tu znowu – mieszanina wody i szarego mydła była tym, co dawało radę. Radziło sobie na tyle dobrze, że nigdy nie zdarzyło mi się korzystać ze specyfików dedykowanych tego typu pracom (tzn. usuwaniu tapet). Tapety uprzednio należało oczywiście solidnie zmoczyć wodą z mydłem i na chwilę tak pozostawić (czas zależy do grubości tapety, papierowe szybciej puszczają niż winylowe). Kiedy papier nasiąknął wodą można było zacząć zdejmować go ze ścian, a pozostały na ścianach klej usunąć oczywiście... wodą z szarym mydłem.

4. Mycie narzędzi malarskich
Ten sposób odkryłam kilka dni temu przypadkiem. Otóż wałek z farbą, którą malowałam kafelki (a to ten rodzaj farby, która trzyma się mocno) wpadł mi do wiadra z wodą i szarym mydłem (kafelki przed malowaniem oczywiście też szorowałam wodą z szarym mydłem). Potem ktoś zadzwonił, odebrałam telefon, potem okazało się, że muszę pilnie wyjść, zamknęłam więc pojemnik z farbą, żeby nie wyschła, nie sprzątałam ani nie wylewałam wody z wiadra, bo nie było już na to czasu. Wyszłam z domu, a kiedy wróciłam i zabrałam się za porządki okazało się, mydliny doskonale oczyściły wałek. Potem ten sam patent użyłam do czyszczenia pędzla po emalii do kaloryferów – też pięknie puściło. Muszę to jeszcze przetestować na lakierach i farbach olejnych, jak przetestuję uzupełnię ten wpis, chyba że ktoś z was przetestuje prędzej i zechce się podzielić wiedzą.  

5. Mycie ciała i rąk
Prace remontowe w zasadzie powinno się wykonywać w rękawiczkach, ale… ja jakoś nie umiem. Nie umiem malować w rękawiczkach, szlifować, gipsować itp. W efekcie zawsze ale to zawsze moje ręce umazane są farbą, gipsem, lakierem, silikonem, akrylem czy czym tam jeszcze… Ale nic to bo mam – ta dam – szare mydło! A „myyyyydło wszystko umyje...” - pamiętacie tę piosenkę? Autorka tekstu (Ewa Chotomska o ile mnie pamięć nie myli) powinna była gdzieś zaznaczyć, że chodzi o szare, szare mydło, bo to ono wszystko umyje:) Absolutnie wszystko!

6. Remontowo-poremontowe kontuzje
Remont to nie tylko przyjemność (ha, ha, żarcik taki;)) to także kontuzje. Tu coś spadnie na rękę czy nogę, przy jednym się człowiek poobija, przy drugim skaleczy (gdybyście widzieli miny ratowników na basenie gdy taka poobijana i posiniaczona przychodzę popływać - patrzą na mnie jak na ofiarę przemocy, a to tylko remont tak mi dowala;)). Ta czy inaczej na wszelkie kontuzje, opuchnięcia, skaleczenia, stłuczenia – najlepsze szare mydło. Pastę z szarego mydła aplikuje się raz, dwa lub kilka razy dziennie na kontuzjowane miejsce, zostawia tak na jakiś czas (u mnie najdłużej pół godziny ale słyszałam o wytrwałych, którzy zostawiali na całą noc) i kontuzja znika raz dwa. 

SPRZĄTANIE
1. Łazienka
Do szorowania białej ceramiki w łazience szare mydło lubię najbardziej. Nie wydziela tak intensywnego i drażniącego zapachu jak inne środki czyszczące, co dla mnie jest dużym plusem. Nie trzeba też do sprzątania ubierać rękawiczek  – szare mydło nie zniszczy nam rąk, wprost przeciwnie – zadziała na nie leczniczo (jest polecane na skaleczenia, stłuczenia, alergie, wysypki, opuchlizny, a nawet zmiany reumatyczne). Jak czyszczę łazienkę przy pomocy szarego mydła? Ścieram mydło na tarce do pojemniczka, a następnie dolewam taką ilość ciepłej wody by powstała gęsta pasta. Tą pastą szoruję wannę, zlew i toaletę tak samo jak szoruję proszkiem. Szare mydło rewelacyjnie doczyszcza – i ceramikę łazienkową i baterie, i nawet silikon wokół wanny. Jeśli silikon jest bardzo zabrudzony warto posmarować go pastą z szarego mydła i pozostawić na jakiś czas, by mydło mogło silniej zadziałać, potem całość wystarczy wyszorować i cieszyć się czyściutkim silikonem.

2. Podłogi
Szarego mydła do mycia podłóg używały nasze babcie i prababcie (to znaczy wszystko zależy od tego z jakiego kto jest rocznika – moje używały). I miały rację (po prawdzie to nie miały też nic innego do wyboru;)), bo szare mydło rewelacyjnie czyści podłogi i to każdego rodzaju: drewno, panele, wykładziny, płytki. No i nie należy zapominać o jego bakteriobójczym i grzybobójczym działaniu, do domu na butach przynosimy przecież mnóstwo baterii, a na bakterie – powiadam wam – najlepsze szare mydełko;). Podłogi myję tak jak ściany przed malowaniem czyli do wiadra z ciepłą wodą ścieram mydło, czekam aż się rozpuści i myję.

3. Ściany
Nie wiem jak wy, ale ja od czasu do czasu przemywam ściany. Przemywam to może za duże słowo, przecieram je wilgotną szmatką, zamoczoną oczywiście w mieszaninie wody i szarego mydła. Myję zwłaszcza ściany w kuchni, które chłoną wszystkie jedzeniowe zapachy i na które często pryśnie tłuszcz. Szare mydło likwiduje ów jedzeniowy zapach ze ścian, zmywa też tłuszcz, kurz i brud. Ścian w kuchni nie nasączam jednak tak obficie wodą z mydłem jak ścian przed malowaniem – nie chcę przecież usunąć farby, chcę je tylko umyć;) Zmywanie ścian wodą z szarym mydłem to też świetny sposób na energetycznie oczyszczenie mieszkania, o którym pisałam tu.    

4. Usuwanie plam i pranie
Szarego mydła używam też do prania. Tak, tak tu znów wspomnę o jego bakteriobójczych właściwościach:). Poza tym szare mydło rewelacyjnie usuwa plamy – nawet te uciążliwe. Taką plamę przed praniem w pralce wystarczy zaprać w szarym mydle, a jeśli jest wyjątkowo uparta i nie chce zejść – potraktować pastą z szarego mydła i wody, i niech sobie tak zostanie przez noc i się zastanowi czy nadal chce szpecić nasze ubranko. Szare mydło świetnie się też sprawdzi się do prania (lub/i namaczania) pościeli, ręczników, kołder, poduszek, koców, firanek… Polecane jest też do prania ubrań dla alergików. Ja bardzo często zamiast proszku czy płynu do prania wlewam do przeznaczonego na nie pojemnika w pralce mieszaninę szarego mydła i wody.

Oto do czego ja wykorzystuję szare mydło. Teraz kolej na Was – pochwalcie się do czego  go używacie, jeśli używacie. A jeśli dotąd nie mieliście okazji - spróbujcie. Bardzo Wam polecam:)

 

2 komentarze:

  1. ja szare mydło stosuję do filcowania czesanki :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O proszę, mamy kolejne zastosowanie:) Dla mnie filcowanie to (póki co;)) czarna magia, ale podziwiam tych co potrafią i liczę, że kiedyś też się nauczę:)

      Usuń