poniedziałek, 25 września 2017

Malowanie podłogi na biało - historia wzlotów i upadków w VII częściach prozą (odcinek 1)






Malowanie podłogi na biało – pisać o tym czy nie pisać? - zadałam pytanie na fanpagu Robię Wnętrza. Odpowiedź była twierdząca. To zaczęłam pisać… Wiedziałam, że ilość przeżyć, jakich dostarczyło mi malowanie parkietu na biało, w kilku akapitach się nie zamknie. Nie spodziewałam się jednak, że opowieść o tym rozrośnie się aż do 14 stron…
Tak długiego posta za jednym zamachem nikt nie przeczyta – stwiedziłam i postanowiłam całość podzielić na części – 7 części, bo siódemka to moja ulubiona liczba:) I nie bez obaw wrzucam tę opowieść do sieci. Boję się, że tak Was tym malowaniem podłogi wykończę, że potem to już nikt nie będzie chciał mnie czytać i trzeba będzie zwijać manatki, znaczy bloga zamykać. Pożyjemy – zobaczymy… Póki co plan jest taki, że począwszy od dziś, kolejno będę publikowała na blogu opisy moich zmagań z malowaniem podłogi na biało. Dziś odcinek pierwszy. Dajcie znać czy Wam się podobał i czy chcecie jeszcze…

No to zaczynamy...

Kiedy zobaczyłam parkiet na podłogach w moim nowo zakupionym mieszkaniu, dębowy parkiet, tu i ówdzie poprzecierany (no dobra – nie tu i ówdzie, ale solidnie poprzecierany na tak zwanych szlakach komunikacyjnych) widziałam, że coś z tym parkietem trzeba będzie zrobić. Dość szybko stanęło na tym, że pomalujemy go na biało. A że cokolwiek sobie postanowię to zaraz to wizualizuję - „przed oczyma duszy mojej” natychmiast stanęły piękne białe podłogi. I ja stąpająca po tych podłogach w złotych pantofelkach (no dobra ciepłych kapciuchach i grubaśnych skarpetach, bo ja w nogi często marznę, ale złote pantofelki w szafce z butami mam, jakby się kto pytał).


Wyobrażone – znaczy postanowione! No i się zaczęło…
Jako że nigdy wcześniej nie malowałam podłogi na biało, zaczęłam szukać w sieci informacji na ten temat. Nie miałam wówczas zbyt wielkiego pojęcia o facebooku (i nadal zbyt wielkiego nie mam, ale nieco większe niż wówczas), dlatego nie wiedziałam o istnieniu różnych grup na facebooku, gdzie można zadać pytanie i zawsze ktoś ci na nie odpowie i zawsze ktoś ci pomoże. Znalazłam za to kilka blogów, z wpisami traktującymi o malowaniu podłogi na biało. I znalazłam też kilka farb dedykowanych malowaniu podłogi właśnie i kilka opinii na temat tych farb. Odwiedziłam też sklepy w okolicy (jeden z farbami Tikkurilii, drugi firmowy Fluggera, bo nazwy tych marek pojawiały się w czytanych przeze mnie wpisach) oraz wszystkie znane na rynku markety budowlane, w których farby do podłóg też spodziewałam się znaleźć.

Szukałam farby, która:
- szybko będzie schła,
- szybko się utwardzi tzn. nie będzie lepka dłużej niż kilka, kilkanaście godzin po pomalowaniu,
- szybko będzie nadawała się do normalnego użytkowania tzn. szybko będzie można na pomalowaną powierzchnię wstawiać meble (nie mogliśmy wyłączyć pokoju z użycia na dłużej niż dwa, trzy dni),
- będzie odporna na zarysowania (podłogę użytkuję jak podłogę, nie cackam się z nią, że tylko w skarpetuszkach i na paluszkach, no i dość często robię przemeblowania więc meblami szuram po podłodze aż miło, a farba to wszystko miała znieść)
- nie będzie strasznie śmierdziała to znaczy zapach nie będzie się utrzymywał przesadnie długo (bo nie jestem naiwna widziałam, że tego typu farba ekologiczna i bezzapachowa nie będzie).
- będzie się dobrze nakładała i dobrze kryła powierzchnię

Wszystkie te wyznaczniki były bardzo ważne, bo dopiero wprowadziliśmy się do nowo zakupionego mieszkania, które samodzielnie zaczęliśmy remontować. Sytuacja wyglądała tak, że żyliśmy bez mebli (bo poza łóżkiem, stołem i wiekowym kufrem pozbyliśmy się wszystkich mebli przy okazji sprzedaży wcześniejszego mieszkania), wszystkie domowe sprzęty mieliśmy w kartonach, ubrania mieliśmy w workach, a wszystko to ustawione było w sięgających po sufit piramidach w tzw. dużym pokoju. Musieliśmy szybko zrobić sypialnię (ściany już zdążyliśmy pomalować), by choć jeden pokój mieć normalny i żyć jak ludzie, no i móc w miarę normalnie kontynuować remont w pozostałych pomieszczeniach. Nie mogliśmy tym samym pozwolić sobie, by jeden pokój stał dwa czy trzy tygodnie, czy miesiąc i podłoga się utwardzała, logistycznie to było po prostu niewykonalne. Farba nie mogła być długo lepka i długo się utwardzać. Tymczasem zarówno w przypadku Fluggera jak i Tikkurilii (dwóch farb, o których najwięcej było w sieci informacji związanych z malowaniem podłóg) pojawiały się głosy, że po pomalowaniu farba przez przynajmniej kilkanaście dni po pomalowaniu jest lepka i podatna na uszkodzenia. Z drugiej strony ciężko było znaleźć informacje na temat innych marek. Pojawiały się jedynie opisy malowania podłogi Betondurem – farbą do betonu oraz „zwykłą białą farbą” cokolwiek to znaczy, bo „zwykła biała farba” występowała najczęściej bez podania nazwy farby i marki. W sieci znalazłam też farby do podłóg marki V33, ale na ich temat nie było absolutnie żadnych informacji od użytkowników, zupełnie tak, jak gdyby nikt dotąd tą farbą nie malował (choć może gdzieś jakieś opinie były, tylko ja nie potrafiłam ich znaleźć). Stanęło więc na tym, że pomimo obaw co do długiego czasu utwardzania (z nadzieją, że może u nas będzie inaczej;)), zdecydujemy się na którąś z dwóch farb: Fluggera albo Tikkurilę. Szczęśliwie złożyło się tak, że w pobliżu mieliśmy zarówno sklep firmowy Fluggera jak i sklep malarsko-budowlany, w którym można było kupić farby Tikkurilii. Toteż się do owych sklepów wybrałam, co by wypytać sprzedawców na okoliczność tego i owego, i którąś z rzeczonych farb (Fluggera lub Tikkurilę) kupić.

Wizyta w sklepie malarsko-budowlanym sprzedającym między innymi farby Tikkurilii

- Dzień dobry, proszę pana, chciałabym pomalować podłogę na biało, słyszałam, że Tikkurila ma takie farby i chciałabym się czegoś więcej na ten temat dowiedzieć, bo czytałam trochę w internecie, ale ... – zaczęłam, lecz sprzedawca mi przerwał.
- Niech pani nie maluje podłogi na biało! - rzekł ostrzegawczo i donośnie, patrząc przy tym na mnie tak, jakbym właśnie oznajmiła, że chcę popełnić harakiri.
- Ale dlaczego? - zapytałam zdumiona jego reakcją.
- Niech pani tego nie robi! Dobrze pani radzę! – radził sprzedawca.
- Ale dlaczego? - powtórzyłam, nie bardzo wiedząc o co tu chodzi.
- Niech pani nie maluje! - powtórzył wolno i wyraźnie, patrząc na mnie hipnotycznie.
- Ale dlaczego?!!! - powtarzałam jak zdarta płyta. - Farba jest kiepska? Szybko się ściera, czy co? - próbowałam dociec dlaczego tak usilnie odwodzi mnie od białej podłogi.
- Nie, farba jest bardzo dobra! - zaprzeczył gwałtownie sprzedawca. - Tikkurila ma bardzo dobre produkty! - oznajmił rzeczowym tonem. - Ale niech pani nie maluje podłogi na biało! - dodał za chwilę z mocą.
- Dlaczego? - ja też zapytałam z mocą. Nie, nie wyjdę ze sklepu, dopóki się nie dowiem, nie wyjdę i już.
Sprzedawca oparł się łokciami na ladzie, poufale nachylił w moją stronę i konspiracyjnie zniżając głos przemówił:
- Niech pani nie maluje podłogi na biało bo
Wstrzymałam oddech, zaraz wyjawi mi jakiś sekret, coś czego nie wie nikt - pomyślałam, a serce zabiło mi mocniej.
- Niech pani nie maluje, bo mój znajmy malował i… - sprzedawca znów urwał i spojrzał na mnie przenikliwie.
- I… - pisnęłam, bo z wrażenia ledwie mogłam głos wydobyć.
- I mówił, że gdyby jeszcze raz miał malować to drugi raz by podłogi na biało nie pomalował!
No to mi wyjawił sekret!!!
- Ale dlaczego?! - krzyknęłam niemal histerycznie. - A znajomy malował tą farbą? - zapytałam, już spokojniej, wskazując na logo Tikkurilii.
- Tak, u mnie ją kupował – potwierdził sprzedawca.
- To znaczy, że z tą farbą jest coś nie tak? Długo się utwardza, szybko się ściera, czy co? - podpowiadałam mu możliwe odpowiedzi.
- Nie farba jest bardzo dobra – zaprzeczył gwałtownie sprzedawca.
Bardzo dobra. No to świetnie, że bardzo dobra, ja właśnie szukam bardzo dobrej – wstąpiła we mnie nadzieja.
- A proszę mi powiedzieć, po jakim czasie od malowania nadaje się do użytku, chodzi mi o to, żeby po malowaniu nie była zbyt lepka… Może ten znajomy coś mówił na ten temat?
- No… - sprzedawca podrapał się po brodzie – trochę czasu potrzeba zanim się utwardzi, to jest farba do podłóg, musi przeschnąć.
To się dowiedziałam!
- Ale niech pani nie maluje podłogi na biało – wrócił do ulubionego tematu.
- Ale dlaczego na litość boską?! - podniosłam głos, bo traciłam już cierpliwość. - Stoimy tu dziesięć minut i cały czas powtarza pan, że mam nie malować podłogi na biało, ale dlaczego to już mi pan nie chce powiedzieć, a ja bym się bardzo chciała dowiedzieć: DLACZEGO?! - wyrzuciłam z siebie w nerwach.
Sprzedawca westchnął, pokręcił głową i się nade mną ulitował.
- Bo kolega malował i...





W następnym odcinku:
- dlaczego sprzedawca tak bardzo odwodził mnie od malowania podłogi na biało? 
- czy sprzedawca wyjawi mi pilnie strzeżony sekret?
- a jeśli wyjawi, to czy zrezygnuję z malowania podłogi?
- a jeśli nie wyjawi, to jak poradzę sobie z brakiem tej wiedzy?
- czy kupię farbę do podłóg marki Tikkurila czy nie kupię?

KOLEJNY ODCINEK DO PRZECZYTANIA tu



8 komentarzy:

  1. Wiesz, że przeszył mnie dreszczyk emocji, gdy czytałam. Sprzedawcy, to taki specyficzny gatunek. Kup i rób jak wszyscy inni. Zresztą, kto to słyszał, żeby podłogę na biało, ło matko, będziesz ciągle jaą myła, wszystko będzie widać, to wbrew naturze itd. Czekam na więcej. Pa:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, ha, o samych sprzedawcach w różnych sklepach, z którymi miałam okazję rozmawiać w czasie tych długich remontowych miesięcy, kiedy kupowałam różne remontowo-budowlane rzeczy, to ja bym mogła książkę napisać - z pięćset stron by wyszło i to skromniutko. Opisany w poście sprzedawca to jeszcze nic, prawdziwą gwiazdą będzie pani z Fluggera, ale to dopiero w kolejnym odcinku...;)Dzięki za komentarz:)

      Usuń
    2. Dokładnie. Nie daj Boże, przypadkiem napomkniesz im o swoich planach i już się zaczyna... ;) Jakby wiedzieli o wiele lepiej, czego Ci trzeba albo czego chcesz, niż Ty sama ;)

      Usuń
    3. Dokładnie tak! Dlatego teraz już im o swoich planach nie mówię, o czym będzie w którymś z kolei odcinku, nie pamiętam którym - musisz przeczytać wszystkie;)

      Usuń
  2. Osz Ty! :P Tak w napięciu trzymać! Tak kazać ludziom paznokcie obgryzać z ciekawości! Tak urywać w pół zdania panu, co to nie chciał, byś podłogę na biało pomalowała! Och! :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No kochana, studia polonistyczne skończyłam, miliony słów tu i tam publikowałam, kupowali mnie i czytali do poduszki także tego - czegoś tam się w życiu nauczyłam, między innymi jak napięcie w opowieści budować;) Dzięki wielkie za ten komentarz! Witam nową czytelniczkę:) I lojalnie uprzedzam - w kolejnych odcinkach napięcie też jest;)

      Usuń
    2. Szlag - to już wiem, że będę miała nieprzespane noce :P

      Heh...

      Gratuluję talentu! :)

      Usuń
    3. Dlaczego nieprzespane? To przeze mnie? Nie, to nie czytaj! Nie chcę Cię mieć na sumieniu;). Nie czytaj, idź spać i się wyśpij. Sen to jednak podstawa dobrego funkcjonowania jest;)

      Usuń