czwartek, 18 stycznia 2018

Moje remontowe wtopy czyli nie idźcie tą drogą;)



Zanim o remontach nauczyłam się tego co już umiem, zaliczyłam masę wtop. Porażki stanowiły moją codzienność w refreszingowo-dekoratorskich działaniach. I zdarzają  mi się do teraz, tyle że teraz mniej się nimi przejmuję niż kiedyś. Dziś już wiem, że droga do sukcesu prowadzi przez porażki więc zaliczyć je trzeba. Co zrobić. Taki lajf;)
Błędów się nie uniknie, ale warto się na nich uczyć. Można się uczyć na własnych, a można i na cudzych. Dlatego teraz ku przestrodze – lista moich błędów. Oto co zrobiłam, a czego Wy robić nie musicie:

1. Pomalowałam ściany bez ich wcześniejszego umycia
Dziewczęciem będąc zamarzyłam o żółtych ścianach w swoim pokoju (żółte ściany, a do tego granatowe meble – pamiętacie ten zamierzchły trend?). Ochoczo więc zabrałam się za malowanie. Kupiłam farbę (po prawdzie to mama kupiła, bo ja wówczas dochodów nie miałam) i zabrałam się za malowanie. Odsunęłam graty od ścian, przytargałam drabinę z piwnicy, na głowę założyłam czapkę z gazety i przystąpiłam do malowania. Na brudne ściany, na łuszczącą się gdzieniegdzie starą farbę, położyłam tę nową, żółciutką. Efekt był taki, że w trakcie malowania,nowa farba zaczęła odchodzić wraz ze starą płatami. Nie nie płatami, całymi połaciami… Tak więc nie idźcie ta drogą, zanim zaczniecie malować przygotujcie porządnie ściany. O tym jak przygotować ściany do malowania pisałam TU.

2. Pomalowałam krzesła farbą akrylową i nie zabezpieczyłam farby lakierem
Pamiętacie jeszcze te czasy gdy w sklepach pojawiły się kolorowe farby akrylowe do malowania mebli? Ja pamiętam. Czy to znaczy, że jestem taka stara, czy co?! Pamiętam też dzień w którym zakupiłam swoją pierwszą puszkę farby (wchodzącej wtedy na rynek marki Dulux) w kolorze łososiowym. Doświadczenie z malowaniem mebli już wtedy posiadałam. Wiedziałam, że mebel przed malowaniem trzeba oczyścić i zmatowić. Nie posiadałam jednak doświadczenia z malowaniem farbami akrylowymi. Machnęłam więc stare krzesła - sztuk cztery - na łososiowo i już.  O tym by na farbę dać warstwę (a najlepiej dwie) lakieru, który zabezpieczyłby powierzchnię przed zarysowaniem, nawet nie pomyślałam. Po tygodniu użytkowania krzesła nadawały się do kolejnego przemalowania… (O tym jak należy malować meble i o patencie na matową farbę, której nie trzeba zabezpieczać lakierem pisałam TU)

3. Zrobiłam sobie na ścianach "ekologiczny" kolorek

Teraz będzie najgorsze, ludzi o słabych nerwach proszę o nie czytanie!!!

Otóż zamarzył mi się nowy kolor ścian w sypialni. Kolor o wdzięcznej nazwie „szczypta papryki” postanowiłam zmienić na nieco mniej ognistą „kawę z mlekiem”. Był piękny, upalny wieczór, coś koło dwudziestej pierwszej. Ale u mnie nie ma czekania do rana czy do poniedziałku, jest pomysł – trzeba realizować. Na wycieczkę do marketu budowlanego było już za późno, za to w piwnicy stało sobie pełniutkie wiadro białej farby (pozostałość po wcześniejszym remoncie). Przytargałam je z piwnicy i zaczęłam kombinować jak z białej zrobić kawową. I tak oto wymyśliłam, że do białej farby trzeba wrzucić kawę rozpuszczalną (Eureka!). Nie dość że kolorek będzie jaki sobie umyśliłam, to jeszcze ściany mi będą pięknie pachniały. Genialne w swej prostocie, czyż nie? Jak wymyśliłam tak zrobiłam. Kolor wyszedł super, ściany pachniały. Pachniały tydzień, dwa, może nawet dłużej... A potem w pokoju pojawił się „tajemniczy smród” - jak go określił mój mąż. Wietrzyliśmy jak szaleni i szorowaliśmy wszystkie kąty, nie mogąc dociec skąd bierze się ten zapaszek. Zapaszek tymczasem przybierał na intensywności.  Szczęśliwie któregoś dnia coś wpadło mi za szafę. Odsunęliśmy szafę i przy okazji też półkę z książkami i na tej właśnie ścianie ukazała nam się potężnych rozmiarów szaro-zielona plama pleśni. Mój genialny wynalazek - kawowa farba zapleśniała na ścianie, ot co. Więcej już „naturalnych” barwników do farb nie dodawałam;)

4. Użyłam gipsu budowlanego zamiast szpachlowego


Dokładnie tak, myślałam, że gips szpachlowy i budowlany to to samo. No bo to gips i to gips, oba do remontów to co za różnica, nie? Otóż różnica jest i to zasadnicza, a polega na tym, że gips szpachlowy da się spokojnie wydłubać, a gips budowlany to trzyma już na amen. Nieświadoma jednak tej różnicy, wywierciłam w ścianie otwór na kołek, bo chciałam powiesić obraz. Otwór okazał się jednak nieco za duży dla kołka i dziurę wokół trzeba było trochę podgipsować. To podgipsowałam – gipsem budowlanym. Kołka nie mogłam wyjąć ze ściany przez kolejne kilkanaście lat i zawsze już w tym miejscu musiał wisieć obrazek…

5. Ściany przed malowaniem oczyściłam aż nazbyt gorliwie

Było to jeszcze w czasach gdy internet w domu to był, ho, ho - luksus. Żeby skorzystać z internetu chodziło się do kawiarenek internetowych. A i internet był wówczas dużo uboższy w treści niż obecnie. Kiedy chciało się coś zrobić, a nie wiedziało jak, to wiedzy szukało się w książkach lub gazetach. I tak oto, pomna porażki sprzed kilku lat, związanej z malowaniem ścian na żółto, tym razem do malowania ścian postanowiłam solidnie się przygotować. W jedynej wnętrzarskiej gazecie jaka wówczas była na rynku czyli „Czterech kątach” wyczytałam, że ściany przed malowaniem należy oczyścić to jest umyć i usunąć stare powłoki malarskie. Jako że nie bardzo rozumiałam na czym polega usuwanie starych powłok malarskich to szpachelką (!) zaczęłam usuwać starą farbę – i teraz wstrzymajcie oddech… - wraz z tynkiem...Taka byłam nadgorliwa, że zaczęłam oczyszczać ściany do gołej cegły. Niestety surowa cegła na ścianach nie była jeszcze wtedy w modzie:(

Więcej grzechów nie pamiętam.

A Wy? Zaliczyliście jakieś remontowe wtopy? Nie krępujcie się i podzielcie doświadczeniem - innym  ku przestrodze. Gorzej niż u mnie chyba nie było, co?

   

2 komentarze:

  1. Ała, faktycznie bolesne wpadki. Farba z kawą, nie odważyłabym się. Jeśli chodzi o malowanie mebli, to nie lakieruję. Raz farba lepiej się trzyma, raz gorzej, ale zawsze można przemalować:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, ha, delikatnie powiedziane - farba z kawą to była piramidalna bzdura po prostu. Ale co tam, było, minęło (to już 9 lat będzie od pamiętnego kawowego malowania;)), dziś jest co wspominać...

      Usuń