Człowiek uczy się na błędach, ale jeśli chodzi o dobór koloru ścian we wnętrzu, lepiej uczyć się na cudzych, niż potem męczyć się z barwą, która rujnuje Wam życie. Ja sama zanim odkryłam, jak dobrać odpowiedni kolor ścian do sypialni, popełniłam kardynalne wręcz błędy - poniżej przytaczam je Wam ku przestrodze;).
Podstawowym błędem było kierowanie się tym, jakimi kolorami otaczam się na co dzień, na przykład jak się ubieram. Uważałam, że skoro w ciuchach lubię zdecydowane barwy - ściany w mieszkaniu powinny odzwierciedlać to upodobanie. Tym sposobem kilka lat temu pomalowałam sobie ściany w sypialni na kolor określony na puszce mianem "szczypta papryki" (marzyło mi się meksykańskie wnętrze). W sypialni mieścił się też wówczas mój kącik do pracy i o ile do pracy paprykowe ściany się nadawały, bo kolor stymulował mnie i dodawał energii do działania, tak do snu i odpoczynku były fatalne. Notorycznie się nie wysypiałam, rano wstawałam zmęczona i zła, nie wspominając o tym, że po kilku miesiącach paprykowy kolor zwyczajnie mi się opatrzył i zaczął drażnić. Chwyciłam więc za pędzel i przemalowałam ściany.
Tym razem wybrałam kolor kawowy, a w zasadzie kolor kawy z kroplą lub dwiema mleka. To znów nie był trafiony wybór. Kolor był zbyt mocny i ciemny, a tym samym przytłaczający. Może i sypiałam lepiej niż w paprykowych ścianach, ale gdy się budziłam i patrzyłam na otaczający mnie zewsząd brąz robiło mi się dziwnie smutno i przygnębiająco. Nigdy wcześniej ani potem nie miałam takich problemów z porannym zwleczeniem się z łóżka jak właśnie wtedy. Kawowe ściany odebrały mi energię, optymizm i moc!
Poszłam więc w pastele. Bałam się tych pasteli jak nie wiem co. Bałam się, że będą dla mnie zbyt mdłe, że nie korespondują z moim charakterem, że mnie rozleniwią itp. Obawy okazały się bezpodstawne - ściany w jasnych, neutralnych, pastelowych kolorach okazały się najlepszym wyborem.
- Nie meczą oczu a tym samym psychiki;).
- Nie ma szans na to, że się opatrzą, tak jak działo się to w przypadku mocnych kolorów.
- Dzięki temu, że są neutralne działają raczej kojąco i relaksująco niż pobudzająco i drażniąco,
- Są świetnym tłem dla dodatków - możemy zmieniać wygląd sypialni samymi tylko dodatkami, i tu inaczej niż w przypadku ścian w mocnych kolorach, wybór dodatków jest o wiele szerszy (do paprykowych czy kawowych ścian pasuje zdecydowanie mniej kolorów niż do bieli, kremu czy jasnych szarości).
Jeśli więc jesteście właśnie przed remontem i zastanawiacie się nad kolorem ścian - uczcie się na moich błędach i wybierzcie barwy neutralne. Wierzcie mi, jeśli znudzi Wam się wygląd sypialni, łatwiej jest zmienić dodatki i dzięki temu uzyskać zupełnie nowe wnętrze, niż malować pokój na nowo, bo mocny kolor ścian okazał się za mocny. Jako inspirację i argument "za" neutralnymi kolorami ścian w pomieszczeniach przedstawiam Wam moją sypialnię w trzech różnych odsłonach - metamorfoza dokonana tylko za pomocą dodatków.
Pozdrawiam
Justyna:)
W ten blog wkładam dużo pracy serca i zaangażowania, dlatego cieszę się, że tu jesteś:) Wpadaj jak najczęściej:)
Raczkuję dopiero w mediach społecznościowych i potrzebuję w tym wsparcia. Będzie mi miło jeśli mi go udzielisz. Możesz to zrobić:
Raczkuję dopiero w mediach społecznościowych i potrzebuję w tym wsparcia. Będzie mi miło jeśli mi go udzielisz. Możesz to zrobić:
Bardzo ładny ten obecny kolor :) niby neutralny, ale jednak jakiś. Kojący.
OdpowiedzUsuńWitam nową czytelniczkę:) Rozgość się i wpadaj częściej:) Dziękuję za miły komentarz. Kolor, z tego co pamiętam, miał w nazwie coś z szampanem, "łyk szampana" czy jakoś tak... Uznałam, że do sypialni to dobra i nazwa i kolor;)
Usuń