U większości osób to jest tak: remontują, do remontowanego wnętrza potrzebne są nowe meble, na przykład krzesła więc jedzie się do sklepu i kupuje krzesła. A ja... Gdy ja potrzebuję krzeseł to je sobie robię, przerabiam, odnawiam, tapiceruję itp.. I tak ze wszystkim, nie tylko z krzesłami. Tym sposobem u większości osób remont trwa miesiąc, a u mnie trwa miesiącami... Takie to uroki bycia Zosią Samosią, ech;)
Przecudnej urody krzesła ktoś wyrzucił na śmietnik. Owszem, materiał obiciowy był poprzecierany i podziurawiony, a nóżki nadawały się do odmalowania, ale... krzesła były stabilne, no i zabytkowe. Skoro ktoś ich nie chciał to nie, my chcieliśmy, więc przytargaliśmy ze śmietnika z postanowieniem uratowania im życia i pokrycia;) Krzesła wylądowały na balkonie, gdzie zostały pozbawione gąbek i pokrowców.
I zaczęła się zabawa, która jak każda dobra zabawa trwała przez noce i poranki... Ja tam byłam i...
co się narobiłam to moje.
Najpierw okleiłam oparcia krzeseł pianką.

Potem od starych pokrowców odrysowałam nowe.
Nowe pokrowce wycięłam i częściowo zszyłam (mniejszy łuk).
Teraz założyłam pokrowiec na krzesło i część materiału przymocowałam do oparcia za pomocą zszywek tapicerskich.
Teraz przyszedł czas na siedzisko. Nogi krzesła pomalowałam na czarno i na czarno też obiłam siedzisko. Tu znów przydał się taker i zszywki tapicerskie.
Teraz nastąpił moment kuliminacyjny czyli mocowanie oparcia do siedziska.
I tak oto pięknej majowej soboty anno domini dwa tysiące siedemnastego po wielu dniach ciężkich robót praca wreszcie została ukończona.
Elegancko ! Podziwiam ja muszę spróbować ze swoimi fotelami :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo:) Uczucie siedzenia na własnoręcznie tapicerowanym krześle - bezcenne, więc spróbuj koniecznie:)A jak spróbujesz koniecznie pochwal się efektem! Powodzenia:)
UsuńPrzepięknie wyszło! Krzesła bardzo pop-art. Masz talent, nie ma to tamto, również talent tapicerski - absolutnie talent ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Z tą tapicerką to muszę się jeszcze solidnie podszkolić, ale krzesła, które ostatecznie wylądowały w kuchni, dzielnie zniosły rok użytkowania czyli wycierania ich tyłkami podczas śniadań i obiadów oraz niezliczonych kaw więc chyba można uznać, że przeszły chrzest bojowy i dały radę;)
Usuń