Ociągałam się jak mogłam, ale... co się odwlecze to nie uciecze. Wiedziałam to dobrze, tak jak wiedziałam, że co nieuchronne musi się zdarzyć. I choćbym nie wiem jak zaklinała rzeczywistość, na tę konkretną sprawę nie mam żadnego wpływy, bo ona dzieje się poza mną i nikt mnie w tej kwestii o zdanie nie pyta. Mało tego - muszę się podporządkować i dostosować. A jak mu to mus.
Cóż było robić. Otworzyłam wiekowy kufer i z ciężkim westchnieniem schowałam do niego wiosenno-letnie ubrania, poprzekładane domowej roboty woreczkami z pachnącą lawendą (jak je zrobić pokazywałam TU), a wyjęłam ubrania jesienno- zimowe. Grubaśne swetry, dzianinowe sukienki, golfy, kamizelki, blezery, czapki, rękawiczki, szaliki i szale... W końcu idzie jesień. Nie, poprawka, już jest. Jesień już jest tylko ja udawałam, że wcale nie, że jeszcze nie i biegałam po mieście w wakacyjnych ubraniach. A tymczasem większość przechodniów grzała się już w puchówkach i chowała nosy i uszy w wielgachnych czapkach i szalach.
Przy okazji rozpakowywania zimowej zawartości kufra, zrobiłam też mały przegląd tego co mam, co noszę i lubię, a czego nie potrzebuję.
- Czy ja to na pewno będę w tym chodzić? - zastanawiałam się przy każdej jednej sztuce odzieży. Bo moje szafy to jednak mają ograniczoną pojemność. I nie ma opcji, żeby coś sobie leżało latami na półce. Albo noszę albo nie noszę. Jak nie noszę, puszczam to w świat. Może gdzie indziej, komuś innemu się przyda...
Tak oto stanęłam przed dylematem: co zrobić z beżowym kominem?
Komin kupiony został w zeszłym roku i przez całą jesień i zimę tylko raz odstąpił zaszczytu bycia noszonym. Po co w takim razie go kupiłam? Nie wiem... Zachwyciła mnie chyba jego delikatność i miękkość.
Myślałam, że będzie mnie grzał i otulał w chłodne, wietrzne i deszczowe dni. Rzeczywistość pokazała jednak, że milusi to on może jest, ale cieplusi już niekoniecznie. Po jednorazowym użyciu wylądował więc w szafie i tak przeleżał całą jesień i zimę. A potem wylądował w kufrze...
- I co ja mam z tobą zrobić, co? - zapytałam go, bo jak nie wiem, to pytam. Przekonałam się wielokrotnie, że rzeczy zwykle wiedzą jakie chcą być.
I gdy się je zapyta, udzielają odpowiedzi. Ja odpowiedź też uzyskałam - nagle i telepatycznie. Bo oto w mojej wyobraźni pojawiła się poduszka.
Ale nie taka zwykła w kształcie prostokąta, ale okrągła. Okrąglusia, milusia podusia. Na jesiennie chłody w sam raz.
Skoro już widziałam co robić - zabrałam się do roboty. Przyszykowałam nitkę w kolorze komina, igłę i nożyczki.
Wlot komina zszyłam, resztę zawinęłam do środka. Gdybym części komina na zawinęła, wyszłaby poducha nie poduszka.

Do środka wsypałam wypełnienie poduszki (kupiłam najtańszą - za całe 2,99 zł poduszkę w sklepie typu "wszystko za 4,50", rozprułam ją i przełożyłam jej zawartość do komina. Zawartość to jak widać fragmenty gąbek tapicerskich.
Gdy komin był już wypełniony, zszyłam drugi wlot.
Teraz tylko guziczek i poduszka gotowa:)
Cóż mogę powiedzieć? Komin w nowym wcieleniu, jest w stałym użyciu tej jesieni:)
Żeby zrobić tego typu poduszkę wcale nie potrzebujecie komina. Z powodzeniem wykorzystacie do tego każde ubranie, które ma kształt tuby - może być dzianinowa prosta spódnica, sweter (pod warunkiem, że utniecie mu rękawy i zaszyjecie równo powstałe po nich otwory), szeroki szal, który można złożyć wzdłuż i zszyć itp. Przejrzyjcie dokładnie szafy, na pewno coś się znajdzie.
Udanych poszukiwań i do następnego:)
I teraz nie mam wyjścia, muszę jeszcze jedną poduszkę zrobić. Pomysł fantastyczny, poduszka piękna:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za tak miły komentarz:) A poduchę zrób, zrób, pójdzie Ci to migusiem, obiecuję:) To jeden z tych projektów, które powstają raz dwa. Jak zrobisz pochwal się efektem, koniecznie!:)
UsuńWow pięknie wyszła;)Serio! Gdyby nie to,że mam takiego jednego narwanego futrzaka w domu to bym sobie taką zrobiła na 200%
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo:) No tak, z futrzakami tak bywa, znam dokładnie te tematy, miałam trzy psy:)Ty z kolei, swoim ostatnim wpisem zainspirowałaś mnie do dżemu dyniowego, dziś nawet dynię i pomarańcze kupiłam w tym celu:)
Usuń