To jest straszne! To jest straszne, bo zbliżają się święta, które kocham miłością wielką, na które od dziecka co roku niezmiennie cieszę się i do których niecierpliwie odliczam dni, i... z których organizacją w tym roku kompletnie leżę. Nie wiem co się dzieje, ale ja zawsze taka uporządkowana i mająca zawsze wszystko przygotowane ze stosownym wyprzedzeniem, w tym roku przed świętami leżę. Leżę ze wszystkim. Z porządkami, z zakupami, z dekoracjami i całą resztą, nawet papieru do owijania prezentów nie mam, nie ma nic, no nic... Poza prezentami. Prezenty sukcesywnie kupowane od października leżą w bezpiecznym miejscu i mają się dobrze (chyba?). Nie wiem co się w tym roku dzieje, bo zwykle za przedświąteczne ogarnianie zabierałam się dużo wcześniej.
Dzięki temu w myśl zasady, że "jaka wigilia taki cały rok" w dzień wigilii zamiast gorączkowo biegać ze ścierką i szczotką, oddawałam się drobnym przyjemnościom. Słuchanie od rana świątecznych piosenek wraz radosnym pląsaniem w ich rytm po domu, pakowanie z namaszczeniem prezentów - dla każdego w inny papier z innymi dekoracjami itp., kąpiel w pianie i monetach (w pewnych kwestiach jestem przesądna więc zgodnie z przesądem, o którym powiedziała mi koleżanka, w dzień wigilii urządzałam sobie kąpiel w monetach co by mi kasy przez cały rok nie brakowało), spacer z obowiązkowym zakupem jakiegoś drobiazgu dla siebie, by w całym roku spotykały mnie drobne przyjemności itp. Tak... tak to dotąd bywało...
A teraz wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że w tym roku w dzień wigilii od rana będę latać jak szalona i robić wszystko to, co powinnam była zrobić dużo wcześniej. Bo jedyne co dotąd udało mi się wykonać to: kupno świątecznego materiału na obrus, zdekatyzowanie go i obszycie, nastawienie zakwasu z buraków na barszcz i nastawienie kilka tygodni temu ciasta na piernik długodojrzewający. I tyle. Chata nie posprzątana, okna nie pomyte, dekoracji świątecznej ani jednej, ani nawet pół, zakupy żywnościowe do wszelkich świątecznych potraw i wypieków nie zrobione, nawet lista nie zrobiona, a w sklepach z tego co widzę towarów ubywa w tempie ekspresowym (o kolejkach nie wspominając) więc jakość naszej wieczerzy stoi pod znakiem zapytania i to dużym. Bo czy teraz ja jeszcze gdzieś dostanę taki dajmy na to susz na kompot? No nie wiem, wątpię, bo ze zgrozą i zdumieniem obserwuję w sklepach dzikie tłumy, niekończące się kolejki do kas i półki, które z dnia na dzień robią się coraz bardziej puste... Chciałam wazę na barszcz kupić, bo takowej nie posiadam i kurcze też nigdzie nie ma. "I co pan zrobisz? Nic pan nie zrobisz", barszcz będzie stał w garze na wigilijnym stole (zgroza!). No tak, ale wazę chciałam kupić w tym tygodniu, a trzeba pewno było polować na nią miesiąc temu, albo nawet dwa...
Posta świątecznego też nie będzie. Choć miał być o świątecznych dekoracjach. Wszystkie mam je w głowie, wszystkie je widzę przed oczyma duszy mojej, tylko jakoś jeszcze nie zdążyłam wizji zmaterializować. Ale żeby nie było, że tak nic kompletnie dla Was nie mam, to pokażę poduszkę w stylu boho, jaką poczyniłam przed erą wielkiego nicnierobienia.
Poduszka powstała z szalika z pomponami, bo ten kto mnie czyta wie, że u mnie nienoszone ubrania transformują w dodatki.
I tak był już abażur z czapki (pokazywałam go TU)

Byłą okrągła poduszka z komina (pokazywałam ją TU)

To i poduszka z szalika nie powinna Was dziwić. Pomponiasta poduszka w stylu boho:)
A jak tam u Was przygotowania do świąt? Mam nadzieję, że lepiej niż u mnie... Dajcie znać:)
Nie stresuj się, zdążysz, najwyżej czegoś tam nie zrobisz. Nie ma nic gorszego niż zagonione święta. Ja tam pierników nie piekę i najwyżej okien nie umyję, palce mam popękane od egzemy, muszę je oszczędzać.
OdpowiedzUsuńPoduszka piękna,idealnie w moim stylu. Pozdrawiam ciepło i powodzenia w spokojnych przygotowaniach życzę:)
No właśnie, najwyżej czegoś nie zrobię, masz rację. Zakałapućkałam się trochę w tych przygotowaniach, bo to pierwsze święta w nowym mieszkaniu i ja ze swoją duszą perfekcjonistki uznałam, że muszą być wyjątkowe. Ale przecież wyjątkowość nie polegać na tym, że wszystko jest na tip top, tylko na tym w jakiej atmosferze przebiegają święta. Takie mnie refleksje naszły po Twoim komentarzu, dziękuję... Cieszę się, że poducha Ci się podoba:)i Tobie również wszystkiego dobrego na ten przedświąteczny, szalony czas:)
OdpowiedzUsuńPoduszka piękna! Nie spinaj się, bo to naprawdę nie ma większego sensu....potem przed świętami człowiek jest nerwowy i jakiś taki...no właśnie ....nie swój? Cudownie,że to Wasze pierwsze święta w nowym mieszkaniu- i już dlatego są dla Was wyjątkowe) Ściskam i wszystkiego dobrego, niech będą te święta takie "po waszemu";)))
OdpowiedzUsuńDzięki:) Przeczytałam Twój komentarz dopiero teraz, bo świąteczny czas to u mnie w większości czas off-line. Szczęśliwie przed świętami udało się zdobyć zdrowy dystans do przygotowań i wszystko się udało - bez pośpiechu i stresu. A teraz czas na nowy rok więc już w ogóle można wyluzować;) Dziękuję Ci serdecznie za życzenia świąteczne, ja Tobie również życzę wszystkiego najpiękniejszego. Niech to będzie dla Ciebie bardzo dobry rok!:)
Usuń