piątek, 15 grudnia 2017

Nic mi się nie chce czyli miało być świątecznie ale boho będzie...



To jest straszne! To jest straszne, bo zbliżają się święta, które kocham miłością wielką, na które od dziecka co roku niezmiennie cieszę się i do których niecierpliwie odliczam dni, i... z których organizacją w tym roku kompletnie leżę. Nie wiem co się dzieje, ale ja zawsze taka uporządkowana i mająca zawsze wszystko przygotowane ze stosownym wyprzedzeniem, w tym roku przed świętami leżę. Leżę ze wszystkim. Z porządkami, z zakupami, z dekoracjami i całą resztą, nawet papieru do owijania prezentów nie mam, nie ma nic, no nic... Poza prezentami. Prezenty sukcesywnie kupowane od października leżą w bezpiecznym miejscu i mają się dobrze (chyba?). Nie wiem co się w tym roku dzieje, bo  zwykle za przedświąteczne ogarnianie zabierałam się dużo wcześniej.

Dzięki temu w myśl zasady, że "jaka wigilia taki cały rok" w dzień wigilii zamiast gorączkowo biegać ze ścierką i szczotką, oddawałam się drobnym przyjemnościom. Słuchanie od rana świątecznych piosenek wraz radosnym pląsaniem w ich rytm po domu, pakowanie z namaszczeniem prezentów - dla każdego w inny papier z innymi dekoracjami itp., kąpiel w pianie i monetach (w pewnych kwestiach jestem przesądna więc zgodnie z przesądem, o którym powiedziała mi koleżanka, w dzień wigilii urządzałam sobie kąpiel w monetach co by mi kasy przez cały rok nie brakowało), spacer z obowiązkowym zakupem jakiegoś drobiazgu dla siebie, by w całym roku spotykały mnie drobne przyjemności itp. Tak... tak to dotąd bywało...

A teraz wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że w tym roku w dzień wigilii od rana będę latać jak szalona i  robić wszystko to, co powinnam była zrobić dużo wcześniej. Bo jedyne co dotąd udało mi się wykonać to: kupno świątecznego materiału na obrus, zdekatyzowanie go i obszycie, nastawienie zakwasu z buraków na barszcz i nastawienie kilka tygodni temu ciasta na piernik długodojrzewający. I tyle. Chata nie posprzątana, okna nie pomyte, dekoracji świątecznej ani jednej, ani nawet pół, zakupy żywnościowe do wszelkich świątecznych potraw i wypieków nie zrobione, nawet lista nie zrobiona, a w sklepach z tego co widzę towarów ubywa w tempie ekspresowym (o kolejkach nie wspominając) więc jakość naszej wieczerzy stoi pod znakiem zapytania i to dużym. Bo czy teraz ja jeszcze gdzieś dostanę taki dajmy na to susz na kompot?  No nie wiem, wątpię, bo ze zgrozą i zdumieniem obserwuję w sklepach dzikie tłumy, niekończące się kolejki do kas i półki, które z dnia na dzień robią się coraz bardziej puste... Chciałam wazę na barszcz kupić, bo takowej nie posiadam i kurcze też nigdzie nie ma. "I co pan zrobisz? Nic pan nie zrobisz", barszcz będzie stał w garze na wigilijnym stole (zgroza!). No tak, ale wazę chciałam kupić w tym tygodniu, a trzeba pewno było polować na nią  miesiąc temu, albo nawet dwa...

Posta świątecznego też nie będzie. Choć miał być o świątecznych dekoracjach. Wszystkie mam je w głowie, wszystkie je widzę przed oczyma duszy mojej, tylko jakoś jeszcze nie zdążyłam wizji zmaterializować. Ale żeby nie było, że tak nic kompletnie dla Was nie mam, to pokażę poduszkę w stylu boho, jaką poczyniłam przed erą wielkiego nicnierobienia.

Poduszka powstała z szalika z pomponami, bo ten kto mnie czyta wie, że u mnie nienoszone ubrania transformują w dodatki.

I tak był już abażur z czapki (pokazywałam go TU)



Byłą okrągła poduszka z komina (pokazywałam ją TU)



To i poduszka z szalika nie powinna Was dziwić. Pomponiasta poduszka w stylu boho:)





A jak tam u Was przygotowania do świąt? Mam nadzieję, że lepiej niż u mnie... Dajcie znać:)


4 komentarze:

  1. Nie stresuj się, zdążysz, najwyżej czegoś tam nie zrobisz. Nie ma nic gorszego niż zagonione święta. Ja tam pierników nie piekę i najwyżej okien nie umyję, palce mam popękane od egzemy, muszę je oszczędzać.
    Poduszka piękna,idealnie w moim stylu. Pozdrawiam ciepło i powodzenia w spokojnych przygotowaniach życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie, najwyżej czegoś nie zrobię, masz rację. Zakałapućkałam się trochę w tych przygotowaniach, bo to pierwsze święta w nowym mieszkaniu i ja ze swoją duszą perfekcjonistki uznałam, że muszą być wyjątkowe. Ale przecież wyjątkowość nie polegać na tym, że wszystko jest na tip top, tylko na tym w jakiej atmosferze przebiegają święta. Takie mnie refleksje naszły po Twoim komentarzu, dziękuję... Cieszę się, że poducha Ci się podoba:)i Tobie również wszystkiego dobrego na ten przedświąteczny, szalony czas:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Poduszka piękna! Nie spinaj się, bo to naprawdę nie ma większego sensu....potem przed świętami człowiek jest nerwowy i jakiś taki...no właśnie ....nie swój? Cudownie,że to Wasze pierwsze święta w nowym mieszkaniu- i już dlatego są dla Was wyjątkowe) Ściskam i wszystkiego dobrego, niech będą te święta takie "po waszemu";)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:) Przeczytałam Twój komentarz dopiero teraz, bo świąteczny czas to u mnie w większości czas off-line. Szczęśliwie przed świętami udało się zdobyć zdrowy dystans do przygotowań i wszystko się udało - bez pośpiechu i stresu. A teraz czas na nowy rok więc już w ogóle można wyluzować;) Dziękuję Ci serdecznie za życzenia świąteczne, ja Tobie również życzę wszystkiego najpiękniejszego. Niech to będzie dla Ciebie bardzo dobry rok!:)

      Usuń