środa, 21 lutego 2018

Jak zrobić remont i nie zwariować czyli człowieku wynieś remont do rangi sztuki!


Remont jedni znoszą łatwiej, inni trudniej, ale jakoś przez niego trzeba przejść. Można się złościć,  że coś nie idzie jak powinno, że trwa dłużej niż krócej, że pieniądze się kończą, a robota rozgrzebana, że w strategicznym momencie zabrakło tego czy owego. Można… Albo można zmienić sposób patrzenia na remont.

Punkt widzenia, jak wiadomo, zależy od punktu siedzenia. Dlaczego więc nie spojrzeć na remont nie z perspektywy udręczonego wykonawcy lecz z perspektywy...artysty? Wszak remont to proces twórczy, czyż nie? A robienie remontu ma wiele wspólnego z tworzeniem dzieła sztuki. I jeśli tak do tego podejść, można zaoszczędzić sobie sporo stresu i nerwów. A w efekcie kto wie może nawet przejść do historii, może nawet znaleźć się w encyklopedii…

Jesteście ciekawi jak wynieść remont do rangi sztuki? Mam dla was garść praktycznych wskazówek. Oto one - bierzcie  i korzystajcie - koledzy i koleżanki artyści:)

1. Robienie remontu jest jak tworzenie dzieła sztuki – wymaga czasu...  Freski w Kaplicy Sykstyńskiej Michał Anioł malował parę ładnych lat, Leonardo malował Mona Lisę trzy lata. Jeśli równać to tylko do najlepszych, nie może być więc tak, że oni nad jedną rzeczą pracowali przez kilka lat, a ty trzask prask i po wszystkim. Stworzenie arcydzieła wymaga czasu, także bez pośpiechu z tym remontem, swoje musi potrwać...;)

2. Kiedy w połowie malowania pokoju okazuje się, że farba jest wyjątkowo chłonna i nie  wystarczy jej na wszystkie ściany, a ten konkretny kolor jest już niedostępny na rynku, o czym z przemiłym uśmiechem poinformuje cię pan w sklepie – nie złość się. Dostrzeż w tym szansę na rozwój, sławę, bogactwo i sukces. Skoro Jackson Pollock przeszedł do historii malarstwa bo rozpryskał farbę na płótnie i te popryskane płótna warte są teraz grube miliony. To ty możesz powtórzyć ten sam trik ze ścianą. Nie łam się, że farby nie wystarczy na pomalowanie całej ściany tylko resztę farby, jaka została rozpryskaj na ścianie i cześć. A  potem z dumą prezentuj tę ścianę i ze zblazowaną miną tłumacz, że to współczesna wersja ekspresjonizmu abstrakcyjnego. 

3. Kiedy myślisz, że wystarczy położyć tylko dwie warstwy farby, by przykryć stary kolor mebla/ściany/podłogi, a w trakcie pracy okazuje się, że tych warstw potrzeba co najmniej pięć - nie irytuj się. Być może los właśnie daje ci szansę popracować nie jak zwykły rzemieślnik lecz jak prawdziwy artysta - taki Leonardo da Vinci dla przykładu, gdy malował Mona Lisę to nałożył na płótno ponad trzydzieści warstw farby. I ty więc wzorem mistrza spokojnie nakładaj kolejne warstwy, sztuka przez duże S wymaga cierpliwości;)

4. Kiedy w trakcie układania kafelków w łazience, okazuje się, że kafelki nie ułożą się prosto, bo ściany są niemiłosiernie krzywe – wynieś owe krzywizny do rangi sztuki. W końcu w Sopocie stoi Krzywy Domek, w Wiedniu Dom Hundertwassera, w Pradze Tańczący Dom, w Pizie Krzywa Wieża, o architekturze Gaudiego nie wspominając - i nikomu te krzywizny nie przeszkadzają, wprost przeciwnie – ściągają rzesze zachwyconych gapiów. To co? Ty sobie nie możesz, niczym prawdziwy artysta, krzywizn we własnej łazience machnąć?

5. Kiedy remont zaczyna kosztować więcej niż przewidywałeś, gdy kończą ci się pieniądze albo już się skończyły i nie masz za co skończyć swego dzieła lub co gorsza nie masz za co żyć to znak, że oto awansowałeś do grona prawdziwych artystów, brawo! Ci najwybitniejsi zwyczajnie klepali biedę, nie mieli na farby, dłuta, pędzle i na chleb. Taki to los artysty, skoro więc zaczynasz podzielać ten los, to serio masz realne szanse na wpis w encyklopedii…

6. Kiedy zamiast u manikiurzystki hybrydą, po raz kolejny traktujesz swoje paznokcie rozpuszczalnikiem, by usunąć z nich resztki farb i lakierów to… to co, ostentacyjnie wzrusz ramionami, w końcu jesteś artystką, a każda artystka ma zniszczone dłonie. Czy myślisz, że takiej Fridzie Khalo ktoś patrzył na paznokcie?

7. Gdy po remoncie twoje mieszkanie, wbrew oczekiwaniom, wcale nie wygląda jak z Instagrama czy Pinteresta, choć bardzo się starałeś i mocno wzorowałeś to znak, że jako artysta odniosłeś prawdziwy sukces. Wszak miarą sztuki jest prawda nie zaś zafałszowanie, czyż nie? No czyż nie?


4 komentarze:

  1. Ha, ha, coś tym jest, mieszkam w starym budownictwie w i żyję w zgodzie z krzywymi ścianami, skrzypiącą podłogą. Kafelkom też daleko do ideału. Nic na siłę, nieidealne ma swój urok. Remont w moim mieszkaniu, to pasmo nieprzewidzianych przeszkód, więc się uodporniłam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą, nadmierne dążenie do perfekcjonizmu i tego, żeby było idealnie często wcale nie wychodzi nam i naszemu otoczeniu na dobre. W moim mieszkaniu najfajniejsze rzeczy powstały właśnie dlatego, że to co w zamierzeniu miało być perfekcyjne najzwyczajniej w świecie nie wyszło na przykład prl-owskie drzwi, które tak się wszystkim podobają, powstały tylko dlatego, że pierwotnie miałam zamiar je tylko pomalować na biało, dać czarną obwódkę wokół szyby i czarną klamkę, ale tak pomalowane wyglądały fatalnie więc wpadłam na pomysł oklejenia ich tapetą i to było to! Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło...:)

      Usuń
  2. Remont jako artystyczne wyzwanie? Zmyślne podejście do tematu ;-D
    i chyba bardzo wyzwalające doświadczenie...chlapanie farbą po ścianie ;-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do wszystkiego można podejść na różne sposoby, remont sam w sobie nie jest łatwy, ale zmiana perspektywy z: "o rany ile to roboty, brudu, gruzu, pyłu, wydanych pieniędzy, olaboga jak ja to przeżyję" na "kurcze, a czemu się przy tym wszystkim nie zabawić się, czemu nie podejść do tego z otwartym umysłem, twórczo" może nam wiele klapek w głowie pootwierać... Ja tam myślę, że lepiej bawić się w artystów niż uciemiężonych wyrobników:) I się bawię, a co sobie będę żałować, a co;)

      Usuń