Nie
wiem czy ciąży nade mną jakaś klątwa czy co, ale ilekroć chcę
sobie ułatwić życie i coś po prostu kupić - najzwyczajniej na
świecie kupić, kupić jak człowiek w sklepie, kupić jak każdego
dnia kupują tysiące i miliony konsumentów... tak kupić tego nie mogę. Nie wiem dlaczego nigdy, zaprawdę powiadam Wam NIGDY, nie znajduję na rynku tego
czego akurat potrzebuję.
Nie inaczej było z prześcieradłem na materacyk do kosza Mojżesza...
Nie inaczej było z prześcieradłem na materacyk do kosza Mojżesza...
Kosz Mojżesza to coś,
co u nas sprawdza się doskonale i co mogę z czystym sercem polecić
każdemu rodzicowi. Na noce córka dość szybko przeniosła się do
tradycyjnego łóżeczka, za to dni uwielbia spędzać w koszu,
uwielbia ucinać w nim sobie drzemki, uwielbia wędrować w nim po
domu, uwielbia być w nim bujana, o czym pisałam w TYM wpisie i w
ogóle go uwielbia... Kupno kosza, to znaczy kosza w kolorze jaki
sobie wymyśliłam, wcale nie było proste, o czym pisałam Wam w TYM poście, do kosza trzeba było dokupić materacyk w odpowiednim
rozmiarze, a do materacyka prześcieradło, a nawet kilka. I tu
zaczął się problem, bo prześcieradeł w takim rozmiarze nigdzie
nie mogłam dostać. Były szersze, dłuższe, prostokątne i
bardziej owalne, ale takiego jakie potrzebowałam ja – akurat nie
było. Taki pech... A nie, przepraszam – klątwa;)
W tej sytuacji choć bardzo, ale to bardzo, ale to
bardzo nie chciało mi się szyć prześcieradła, na uszycie jego byłam właściwie skazana. Nie było to jednak tak męczące jak się spodziewałam
więc z rozpędu uszyłam od razu kilka sztuk plus - według tego
samego schematu - uszyłam pokrowiec (prześcieradło) na materac do
wózka gondoli.
Szyłam
na oko, bo tak zwykle szyję, rzadko korzystam z gotowych wykrojów,
zwykle kombinuję sama. W tym wypadku wykombinowałam co następuje:
Przygotowałam materacyk, materiał i nożyczki.
Materiał rozłożyłam, na nim położyłam materacyk i założyłam materiał na materacyk tak jak to widać na zdjęciu. Chodziło o to, by na brzegach materacyka uzyskać odpowiednią ilość materiału do podwinięcia (zapas).
Teraz z materiału wycięłam owalny kształt materacyka. Brzegi materiału podwinęłam.
Wciągnęłam gumkę.
I tyle. Prześcieradło było gotowe.
Szycie poszło mi na tyle szybko, że z rozpędu zrobiłam jeszcze osłonkę na boki kosza:)
Super sobie poradziłas, i ładnie to wygląda:)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo:)
UsuńJak zwykle rewelacyjny pomysł i śliczne dla oka wykonanie. :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci serdecznie:)
UsuńPodobają mi się nietypowe rzeczy, ale mam jeszcze obawy przed szyciem samemu. Trochę nie wiem jak zacząć, trochę boję się braku zapału do pracy, a szkoda nakupować materiałów, które później będą bezczynnie leżeć miesiącami.
OdpowiedzUsuńWiesz ja myślę, że to trochę znak naszych czasów, boimy się ruszyć z wieloma rzeczami, do których nas ciągnie, bo obawiamy się, że efekty nie będą od razu "instagramowe", ale przecież tak naprawdę chodzi o to, by nauczyć się czegoś nowego i dobrze się bawić. Nie trzeba od razu szyć wypasionych projektów, można zacząć od obrusa, poszewki na poduszkę, podwinięcia spódnicy... I tak, na początku szwy będą krzywe i trzeba będzie pruć i zaczynać od nowa, ale na tym polega nauka, na błędach :) trzeba je popełnić by posiąść jakąś umiejętność. I tak naprawdę nigdy się nie dowiesz czy coś Ci wychodzi, czy to lubisz, czy to może być Twoje nowe hobby albo ukryty talent jeśli nie spróbujesz:) .
UsuńGratuluję pomysłu! Wygląda świetnie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa:)))
UsuńFantastyczny pomysł, dobór kolorów. Gratuluję talentu.
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie:) Czas szybko leci więc u nas już "dorosłe" łóżeczko w użyciu, ale malowanie kosza Mojżesza, szycie prześcieradełka itp. wspominam z sentymentem i z perspektywy czasu oceniam jako super rozwiązanie dla rodziców, którzy chcą mieć cały czas maluszka na oku i przy boku;)
Usuń