tag:blogger.com,1999:blog-38799568822931170872024-03-14T16:36:57.838+01:00Robię WnętrzaBlog epicko-wnętrzarsko-lajfstajlowy, czyli w literackim wydaniu wszystko co chcielibyście wiedzieć o dekorowaniu, urządzaniu, remontowaniu i... życiu po swojemu. Robię Wnętrzahttp://www.blogger.com/profile/04718996512891836069noreply@blogger.comBlogger96125tag:blogger.com,1999:blog-3879956882293117087.post-23280287729878374072021-05-26T17:39:00.001+02:002021-05-26T17:50:12.896+02:00Home staging - kiedy nie warto?<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-0dn6sO7asYQ/YK5qKF0hRCI/AAAAAAAAaKI/L-mFaqzvkJcXZ993Oq0Rm4VoLMW-AKKEgCLcBGAsYHQ/s940/Dodaj%2Bnag%25C5%2582%25C3%25B3wek.png" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="788" data-original-width="940" height="536" src="https://1.bp.blogspot.com/-0dn6sO7asYQ/YK5qKF0hRCI/AAAAAAAAaKI/L-mFaqzvkJcXZ993Oq0Rm4VoLMW-AKKEgCLcBGAsYHQ/w640-h536/Dodaj%2Bnag%25C5%2582%25C3%25B3wek.png" width="640" /></a></div><p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span></span></p><a name='more'></a><span style="font-family: verdana;"><br /></span><p></p><p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: verdana;">Kiedy ktoś pyta
mnie, czy w nieruchomości na sprzedaż warto robić home staging,
odpowiem, że tak, warto, bo dzięki temu można zwiększyć szanse
na szybszą sprzedaż i uzyskanie wyższej ceny. Bywają jednak
sytuacje, w których inwestowanie w home staging trzeba gruntownie
przemyśleć, bo czasami home staging to po prostu strata pieniędzy.</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: verdana;">Tak, piszę o tym,
choć sama świadczę usługi związane z home stagingiem. Prawda
jednak jest taka, że nie ma idealnych rozwiązań i nie każde
rozwiązanie sprawdzi się u każdego. Bywa, że home staging
przyciągnie klientów i pozwoli zarobić na nieruchomości, bywa że
jest zbędny. Po prostu...</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: verdana;"><br /></span></p><p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: verdana;">Kiedy nie warto
korzystać z home stagingu?</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><i><span style="font-family: verdana;"><br /></span></i></p><p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><i><span style="font-family: verdana;"><b>1. Gdy
nieruchomość nadaje się do generalnego remontu</b></span></i></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: verdana;">Owszem można na grzyba
na ścianie powiesić oryginalne malowidło, kilim albo położyć
tapetę. Można na dziurze w podłodze ustawić kwiatka. Pytanie
brzmi: po co? Po co wydawać pieniądze na usługę, która w niczym
tak naprawdę nie pomoże. Jeśli dom wymaga remontu, to wymaga
remontu, nie pudrowania rzeczywistości. Co z tego, że potencjalny
kupiec, zachęcony ładnymi zdjęciami, przyjdzie oglądać twój
dom, skoro od progu dozna rozczarowania. Bo nie łudź się, klient
dostrzeże tę dziurę, którą próbujesz przed nim ukryć i wyczuje
zapach grzyba w powietrzu. Oczywiście są klienci, których można
nabrać, ale w zdecydowanej większości są ci, którzy nabrać się
nie dadzą. Widziałam już klientów, którzy wchodzili na dach domu oferowanego do sprzedaży, by stwierdzić w jakim faktycznie stanie
jest ten dach i czy właściciel, który twierdził, że dopiero co
załatał dziurę, w miejscu gdzie dach przeciekał, faktycznie mówił
prawdę. Widziałam klientów, którzy kazali odsuwać sobie meble,
by ocenić stan rur. Widziałam klientów, którzy przychodzili z
fachowcem, który miał ocenić, czy nieruchomość wymaga remontu, a
jeśli tak, to w jakim zakresie i ile to będzie kosztować. I to
nie była fanaberia, tylko normalne zachowanie ludzi, którzy chcą
wiedzieć za co płacą. Reasumując – jeśli nieruchomość jest w
takim stanie, że wymaga generalnego remontu, to warto rozważyć
albo remont (jeśli chce się uzyskać wysoką cenę) albo obniżenie
ceny, bo home staging może okazać się tu niewystarczający i
będzie stratą pieniędzy.</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: verdana;"><br />
</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><i><span style="font-family: verdana;"><b>2. Gdy
lokalizacja jest kiepska</b></span></i></p>
<p style="font-style: normal; line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: verdana;">Co
rozumiem pod pojęciem kiepskiej lokalizacji? Otóż w każdym
mieście jest taki rejon, ulica czy dzielnica, która cieszy się złą
sławą. Przyczyny mogą być różne: bliskość lotniska wojskowego
i związany z tym hałas, sąsiedztwo fabryki generującej szkodliwe
wyziewy czy wysypiska śmieci. Bywają rejony, które potencjalni
kupcy omijają z daleka, ze względu na ich mieszkańców i opinię, iż jest tam po prostu niebezpiecznie. Kiepska lokalizacja to także
rejony trudno skomunikowane z centrum, miejsce, gdzie trudno dostać
się bez auta, gdzie nie dojeżdża tramwaj czy autobus albo kursują
one wyjątkowo rzadko. Nieruchomości w takich lokalizacjach zwykle
dłużej czekają na nabywców, trudno też osiągnąć tam ceny ze
sprzedaży na poziomie podobnym do tak zwanych pożądanych
lokalizacji. Prawda jest taka, że w rejonie, który opinia publiczna
uważa za mało atrakcyjny, trudno jest sprzedać nieruchomość. I
czasami nawet najlepszy home staging za wiele tu nie pomoże.
Widywałam mieszkania, które nie mogły się sprzedać latami i
nawet remont oraz odpicowanie ich do granic możliwości niewiele tu
zmieniły. W przypadku takich nieruchomości kartą przetargową
niestety najczęściej bywa tylko atrakcyjna cena.</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><i><span style="font-family: verdana;"><br /></span></i></p><p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><i><span style="font-family: verdana;"><b>3. Gdy kwestie
prawne wymagają uregulowania.</b></span></i></p>
<p style="font-style: normal; line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: verdana;">Jak
masz nieuregulowaną sytuację prawną z mieszkaniem to… najpierw
ją ureguluj, a potem zabieraj się za resztę. Mówię serio. Nie ma
sensu zaczynać od home stagingu, bo nawet jeśli dostrzeżesz błysk
w oku oglądającego, nawet jeśli padnie wyczekiwane: „jestem
zainteresowany” to już za chwileczkę, już za momencik pojawi się
pytanie o stan prawny nieruchomości. I jeśli w tej kwestii coś nie
gra, to raczej marna szansa na udane negocjacje.
</span></p>
<p style="font-style: normal; line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: verdana;"><br />
</span></p>
<p style="font-style: normal; line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: verdana;">Reasumując
– home staging jest od tego, by wyeksponować atuty nieruchomości,
a jej mankamenty przesunąć na drugi plan. Ale nie jest od tego, by
coś ukrywać czy wprowadzać w błąd potencjalnych klientów. A w
całym procesie sprzedaży nieruchomości chodzi o to, by obie strony
były zadowolone z transakcji i to uczucie towarzyszyło im dłużej
niż tylko do podpisania aktu notarialnego. Z transakcji sprzedaży
nieruchomości warto wyjść z poczuciem, że było się fair. Bo
karma wraca i jak ty komu, tak... życie tobie:). Takie jest moje
zdanie i w takim duchu działam.</span></p>Robię Wnętrzahttp://www.blogger.com/profile/04718996512891836069noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3879956882293117087.post-8798941930576939522021-05-18T18:16:00.005+02:002021-05-18T18:16:30.206+02:00Ile kosztuje home staging?<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-Q4c3QP6pCcw/YKPnZUdVH0I/AAAAAAAAaAg/CTt7qYozkqo5R4Zi0qAUMGYZfgo55y5eQCLcBGAsYHQ/s940/Ile%2Bkosztuje.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="788" data-original-width="940" height="536" src="https://1.bp.blogspot.com/-Q4c3QP6pCcw/YKPnZUdVH0I/AAAAAAAAaAg/CTt7qYozkqo5R4Zi0qAUMGYZfgo55y5eQCLcBGAsYHQ/w640-h536/Ile%2Bkosztuje.png" width="640" /></a></div><span><a name='more'></a></span><span style="font-family: verdana;"><div><br /></div><div>Znasz to? Szukasz
dobrego fryzjera. Ktoś ci kogoś polecił. Wchodzisz na jego stronę.
Czytasz opinie, przeglądasz portfolio. Szukasz cennika, a cennika…
nie ma. Dzwonisz i pytasz o koszt usługi. A po drugiej stronie
przewodu słyszysz:</div></span>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: verdana;">- No wie pani, to
zależy…
</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: verdana;">- Od czego zależy?
- pytasz.</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: verdana;">- To zależy jak
długie ma pani włosy, jak gęste, w jakim stanie, jaki rodzaj
koloryzacji będzie wykonany, czy przed koloryzacją trzeba będzie
włosy dekoloryzować. To zależy od wielu rzeczy…</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: verdana;">I z home stagingiem,
jest dokładnie tak samo. Na pytanie: ile trzeba będzie na niego
wydać? Odpowiem: to zależy!</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: verdana;">To zależy od
następujących rzeczy:</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: verdana;">- jakiem budżetem
na metamorfozę dysponujesz (home staging można zrobić za tysiaka,
za dziesięć tysięcy i za sto…)</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: verdana;">- jakie umiejętności
posiadasz (jeśli sam potrafisz pomalować ściany czy przemalować
meble – koszt jest niższy, bo oszczędzasz na ekipie, jeśli nie
potrafisz – musisz kogoś do tego wynająć)</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: verdana;">- w jakim stanie
jest mieszkanie i kiedy ostatnio przeszło remont</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: verdana;">- jaki jest metraż
mieszkania (przemalowanie ścian w kawalerce kosztuje mniej niż w
trzypokojowym mieszkaniu)</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: verdana;">- w jakim stanie są
ściany (czyste czy brudne?, farba się trzyma czy odpada? - jak
brudne i farba odpada to trzeba przemalować, brudne ściany to
brudne ściany, nie uratuje ich powieszenie obrazka)</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: verdana;">- jakie kolory
dominują w mieszkaniu – neutralne, które są najlepszą bazą do
metamorfozy i...sprzedania, czy wyraziste, ostre, krzykliwe, które
trudno się sprzedają i trudno się je aranżuje (wzorzystą kanapę
można przykryć narzutą, ale jaskrawe meble w połączeniu z
jaskrawymi ścianami zwykle wymagają albo przemalowania mebli albo
ścian)</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: verdana;">- jak wygląda
umeblowanie? czy meble są współczesne, czy mają swoje lata?
(jeśli meble są stare, zwykle doradzam ich metamorfozę, a nie
kupno nowych, bo bliska jest mi idea less waste, warto jednak
pamiętać, że metamorfoza takiej dajmy na to starej meblościanki
to koszt farby, nowych uchwytów itp., oczywiście pod warunkiem, że
sam umiesz ów segment pomalować, jeśli nie – musisz kogoś do
tego zatrudnić)</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: verdana;">- jak wygląda
kuchnia i łazienka (stan kafli, armatury, mebli, sanitariatów –
bywa, że w tych pomieszczeniach wystarczą zmiany kosmetyczne, bywa,
że trzeba przemalować płytki, wymienić pękniętą umywalkę,
baterię, sedes czy zniszczony kompletnie zlew).</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: verdana;">Reasumując: jeśli
twoje mieszkanie jest czyste, zadbane, regularnie remontowane wówczas
home staging zwykle ogranicza się do drobnych prac aranżacyjnych,
jeśli masz mieszkanie, w którym przez wiele lat nic nie było
robione – wówczas koszty home stagingu są wyższe. I jeśli
chcesz sprzedać to mieszkanie – w miarę szybko i po cenie, która
cię interesuje, to owe koszty warto ponieść.</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: verdana;">Piszę to, bo wiele
osób myśli, że na brudnej ścianie wystarczy zawiesić obrazek, na
niemodnych, starych meblach postawić zielony kwiatek, a w
zniszczonej łazience powiesić kolorowe ręczniki, by odwrócić
wzrok od starych płytek i zużytego sedesu i… już mieszkanie jest
gotowe do sprzedaży, bo został zrobiony home staging. Otóż, to
nie wystarczy! I nie na tym polega home staging. To nie home staging
tylko oszustwo (nie dajcie się proszę nabrać na coś takiego).</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: verdana;">Home staging to
przygotowanie mieszkania tak, by było atrakcyjne dla klienta, a nie
by coś ukrywało, udawało i odwracało wzrok od czegoś, co powinno
zostać zreperowane. Jestem wielką przeciwniczką „home stagingu”
(celowo daję tu cudzysłów), który polega na oszukiwaniu klienta,
na ukrywaniu lub tuszowaniu wad w mieszkania. Klient nie jest głupi
i zauważy – brudne ściany, zniszczone meble, zapleśniałe fugi w
łazience itp. Klient nie da się nabrać na misę owoców w kuchni,
ustawioną na rozpadającym się stole. Dlatego jeśli twoje
mieszkanie wymaga odświeżenia, to trzeba je odświeżyć i trzeba
wydać na to pieniądze. Tu nie ma drogi na skróty. Bo jeśli chcesz
sprzedać mieszkanie szybko i w dobrej cenie – to wizualnie musi
być atrakcyjne. Jeśli nie jest atrakcyjne wizualnie, to musisz
przygotować się na dłuższe czekanie na klienta i obniżkę ceny.
Każdy wybór pociąga za sobą określone konsekwencje. A często i
koszty. Tak to zwykle bywa...</span></p>
<p style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><br /></p><span><!--more--></span>Robię Wnętrzahttp://www.blogger.com/profile/04718996512891836069noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3879956882293117087.post-49931230717744130682021-05-11T06:49:00.000+02:002021-05-11T06:49:04.762+02:00Home staging - co to jest i czy warto?!<p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-MlwJUPqYorA/YJoI2Q0r5hI/AAAAAAAAZrg/842FP_q-JRMSWcdOEs8uy_hHvbiPwijTQCLcBGAsYHQ/s960/Home%2Bstaging.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="640" data-original-width="960" height="426" src="https://1.bp.blogspot.com/-MlwJUPqYorA/YJoI2Q0r5hI/AAAAAAAAZrg/842FP_q-JRMSWcdOEs8uy_hHvbiPwijTQCLcBGAsYHQ/w640-h426/Home%2Bstaging.png" width="640" /></a></div><br /><span><a name='more'></a></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><p></p><p align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="text-align: left;"><span style="font-family: helvetica;">Lubię
używać porównania, że ze sprzedażą nieruchomości jest jak z
rozmową kwalifikacyjną w sprawie wymarzonej pracy. Trzeba się do
niej solidnie przygotować. Nie tylko merytorycznie, ale też
wizualnie. Na rozmowę rekrutacyjną nie idziemy przecież w wymiętym
podkoszulku, tylko w stroju, który ma nas najlepiej zaprezentować
(mówiąc kolokwialnie „sprzedać”), a równocześnie pokazać,
że nadajemy się na to konkretne stanowisko. Strój dobieramy do
charakteru posady, którą chcemy otrzymać. Inaczej ubierzemy się,
na rozmowę do banku, a inaczej do agencji reklamowej. Identycznie
jest z mieszkaniem na sprzedaż.</span></span></p>
<p align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><b style="text-align: left;"><span style="font-family: helvetica;">Mieszkanie,
które chcemy sprzedać trzeba odpowiednio ubrać.</span></b></p>
<p align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="text-align: left;"><span style="font-family: helvetica;">Temu
właśnie służy home staging. Home staging takie wizualne
przygotowanie nieruchomości do sprzedaży, by potencjalnym kupującym
prezentowało się jak najbardziej atrakcyjnie. Oznacza to
konieczność odpowiedniego wystylizowania przestrzeni. Ma ona
prezentować się estetycznie, spójnie i domowo, ale nie „domowo”
w naszym rozumieniu, ale w rozumieniu uniwersalnym. Mieszkanie ma
wyglądać jak z katalogu, a nie jak z czyjegoś rodzinnego albumu.
Ma - mówiąc najkrócej - wyglądać ładnie.</span></span></p>
<p align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="text-align: left;"><span style="font-family: helvetica;">Kupujemy oczami - klient mając do wyboru dwa
mieszkania o podobnym standardzie, metrażu i lokalizacji, z których
jedno jest brzydkie, a drugie ładne, wybierze to drugie, nawet jeśli
za to ładne będzie musiał więcej zapłacić. Nawet jeśli kupuje
mieszkanie z myślą o jego remoncie. Ładne mieszkania, mieszkania
odpowiednio wystylizowane do sprzedaży, po prostu lepiej i szybciej
się sprzedają.</span></span></p>
<p align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: helvetica;">I
znów, wracając do porównania z rozmową kwalifikacyjną, osoba
dobrze ubrana i zadbana wzbudza większe zaufanie i sympatię
rekrutera niż ktoś, kto przychodzi w brudnych butach i wczorajszym
t-shircie. I jasne, możemy mówić, że to uproszczenia, że „nie
szata zdobi” człowieka, że najważniejsze jest wnętrze, ale
psychologia mówi co innego. Lubimy ludzi ładnych, pożądamy
ładnych przedmiotów i chcemy mieszkać w ładnych wnętrzach. I to
ostatnie sformułowanie jest tu kluczowe.</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="text-align: left;"><span style="font-family: helvetica;">To
jak wygląda wnętrze w momencie sprzedaży, daje potencjalnemu
klientowi wyobrażenie tego jak będzie się w nim mieszkało. To
wyobrażenie jest ważne, nawet jeśli klient sam nie będzie
mieszkał w danej nieruchomości i mieszkanie kupuje z myślą o jego
późniejszym wynajmie (wynajmującemu też ma się dobrze mieszkać,
bo jeśli będzie zadowolony, to nie wymówi umowy przed czasem).
Ładne mieszkanie buduje też w kupującym przekonanie, że właściwie
zainwestował swoje pieniądze, nawet jeśli zainwestował ich więcej
niż zamierzał. Bo tak to jest jest, że…</span></span></p>
<p align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: helvetica;"><b style="text-align: left;">za
ładne mieszkania płaci się więcej, cenę </b><b style="text-align: left;">nieatrakcyjnego</b><b style="text-align: left;">
mieszka</b><b style="text-align: left;">nia</b><b style="text-align: left;"> się... obniża.</b></span></p>
<p align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="text-align: left;"><span style="font-family: helvetica;">To
mi przypomina niedawną współpracę z klientką. Zwróciła się
do mnie, bo od kilku miesięcy bezskutecznie próbowała sprzedać
mieszkanie. Klienci owszem, przychodzili i byli zainteresowani
kupnem, ale proponowali cenę o 20, 30 a nawet 40 tysięcy niższą
niż cena ofertowa. Klienta była przygotowana na negocjację ceny,
ale nie chciała obniżać jej aż tak. Nie rozumiała, dlaczego nie
może sprzedać mieszkania, skoro jest ono w atrakcyjnej i pożądanej
przez kupujących lokalizacji.</span></span></p>
<p align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="text-align: left;"><span style="font-family: helvetica;">Obejrzałam
to mieszkanie i zachwyciłam się jego rozkładem, lokalizacją, widokiem z okien i... potencjałem aranżacyjnym. No właśnie, potencjałem aranżacyjnym, bo mieszkanie zdecydowanie wymagało metamorfozy. W taki stanie nie przedstawiało się bowiem zbyt zachęcająco dla potencjalnego klienta. Mimo że wysprzątane, sprawiało wrażenie zaniedbanego. Ściany pomalowane były farbą w
dość ostrych kolorach, która gdzieniegdzie już odchodziła,
parkiet był starty przez co podłoga sprawiała wrażenie brudnej, łazienka i kuchnia w kaflach, które lata świetności miały już za sobą, meble ustawiono w
taki sposób, że uniemożliwiały swobodne poruszanie się i optycznie pomniejszały przestrzeń, wielość kolorów i styli w dodatkach sprawiała wrażenie chaosu. Mieszkanie było przez
lata wynajmowane więc właścicielka nie inwestowała specjalnie w
jego wygląd. Robiła i kupowała tylko to, co niezbędne. Na
sprzedaż wystawiła je w takim stanie w jakim było. Nie miała
świadomości, że klienci wchodząc tu, w pierwszej kolejności
widzieli masę pieniędzy, które będą musieli włożyć w remont.
Dlatego obniżali cenę. Bo inaczej remontuje się mieszkanie
zadbane, a inaczej zaniedbane.</span></span></p>
<p align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="text-align: left;"><span style="font-family: helvetica;">Zaproponowałam
określone zmiany home stagingowe. Właścicielka się na nie
zgodziła. W tym przypadku konieczna była zmiana koloru ścian, by
stonować i ujednolicić przestrzeń, przemalowanie kafelków w
łazience i kuchni, usunięcie części mebli, wprowadzenie spójnych,
przyjemnych dla oka, lecz nie narzucających się dodatków. Wszelkie
zmiany robiłyśmy z myślą o „kliencie idealnym”, czyli takim,
do którego kierowałyśmy ofertę sprzedaży nieruchomości (bo
jeśli oferta jest dla wszystkich, to jest dla nikogo). Cenę
ofertową mieszkania podwyższyłyśmy o 20 tysięcy. Na kupca nie
trzeba było długo czekać.</span></span></p>
<p align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="text-align: left;"><span style="font-family: helvetica;">Jeśli
więc zastanawiasz się czy home staging jest potrzebny przy
sprzedaży twojego mieszkania, to - wracając do porównania z
rozmową kwalifikacyjną - zastanów się... czy chcesz dostać tę
robotę;)?!</span></span></p>
<p align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: helvetica;"><br />
</span></p>
<p align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="text-align: left;"><span style="font-family: helvetica;">P.S.
A jeśli chcesz sprzedać swoje mieszkanie bezpośrednio, ale nie
wiesz jak się za to zabrać lub już się zabrałeś, lecz sprawy
utknęły w martwym punkcie, to być może będę mogła Ci pomóc.
Zapraszam na konsultację online (po więcej szczegółów kliknij w obrazek poniżej).</span></span></p><p align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="text-align: left;"><span style="font-family: helvetica;"> </span></span></p><p align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="text-align: left;"></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://sklep.justynaszymanska.com/strona-glowna/1-konsultacja-online-jak-sprzedac-mieszkanie-home-stagingstorytelling.html" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="800" height="320" src="https://1.bp.blogspot.com/-eDD2PKdY_9k/YJToBNRBN0I/AAAAAAAAZmc/9VQ5rpxaCYcpLdz877n3cNKnSM-yGm1iwCLcBGAsYHQ/s320/My%2BCi%2Burz%25C4%2585dzimy.png" /></a></div><br /><span style="font-family: helvetica;"><br /></span><p></p>Robię Wnętrzahttp://www.blogger.com/profile/04718996512891836069noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3879956882293117087.post-55374261095233122222021-02-01T09:58:00.002+01:002021-05-04T08:01:45.358+02:00Jak sprzedać mieszkanie - szybko, drogo i uczciwie<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-VxPi_D_Eolw/YBfBS0YP7VI/AAAAAAAAYOc/pwj48Iwd-6UcdoqS0FwDD13eoVqQ240NACLcBGAsYHQ/s2048/SWINOUJSCIE.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1536" data-original-width="2048" height="480" src="https://1.bp.blogspot.com/-VxPi_D_Eolw/YBfBS0YP7VI/AAAAAAAAYOc/pwj48Iwd-6UcdoqS0FwDD13eoVqQ240NACLcBGAsYHQ/w640-h480/SWINOUJSCIE.JPG" width="640" /></a></div><br /><p></p><p style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span></span></p><a name='more'></a><span style="font-family: helvetica;"><br /></span><p></p><p style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"></p><h2 style="font-weight: normal; line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">Żadna teoria nie
jest nic warta jeśli nie stoi za nią praktyka. Zamiast więc
wyliczać w punktach dlaczego warto przy sprzedaży nieruchomości
skorzystać z pomocy home stagera, pokażę Wam to na własnym
przykładzie.</h2><h2 style="font-weight: normal; line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><br />Kiedy szykowałam
się do sprzedaży swojego mieszkania wiedziałam jedno – muszę
<b>wizualnie</b> przygotować je do sprzedaży. Musi wyglądać tak,
by ktoś je kupił i to szybko! Nie chciałam, by przez moje
mieszkania przewijały się tabuny oglądających, chciałam, by
przyszli, ci którzy faktycznie chcą kupić. Chciałam klientów,
nie turystów.</h2><h2 style="font-weight: normal; line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br />A to oznaczało, że
w mieszkaniu, które było kompletnie urządzone, o które na co
dzień dbałam, które było czyste, sprawne technicznie itp.,
należało zaprowadzić pewne zmiany.</h2><h2 style="font-weight: normal; line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br />Zmiany, dzięki
którym czas sprzedaży zostałby ograniczony do minimum, a cena ze
sprzedaży stanowiłaby maksimum kwoty jaką chciałam uzyskać. Nie
zamierzałam schodzić z ceny byle tylko sprzedać, bo znalazł się
kupiec, który jest gotowy kupić, ale... taniej. Chciałam sprzedać
mieszkanie za cenę, która mnie satysfakcjonowała, a nie która
była efektem kompromisu.<br /><br /></h2><h2 style="font-weight: normal; line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">Konkurencję miałam
sporą. W czasie, gdy sprzedawałam swoje lokum, w moim budynku
sprzedawane były równocześnie trzy inne mieszkania – wszystkie w
tym samym metrażu, układzie, lokalizacji, podobnym standardzie i
podobnej cenie (z jedną różnicą - moje było o pięć tysięcy
droższe niż pozostałe). Było jednak coś, co dawało przewagę
tamtym mieszkaniom nad moim – wszystkie miały balkon i były
usytuowane na piętrze (dwa na pierwszym i jedno na drugim). Moje
znajdowało się na parterze i nie miało balkonu. Gdy wystawiałam
swoje mieszkanie na sprzedaż, ogłoszenia o sprzedaży tamtych
„wisiały” już od paru ładnych miesięcy, jedno od ponad roku.
Swoje mieszkanie sprzedałam w <b>5 dni!</b><br /><br /></h2><h2 style="font-weight: normal; line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">Dlaczego tak się
stało? I jak to się stało, że każda (każda!) z osób, które
przyszły oglądać moje mieszkanie złożyła mi ofertę kupna? </h2><h2 style="font-weight: normal; line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">Jak
to się stało, że po dwóch dniach od ukazania się ogłoszenia,
nie przyjmowałam już zapisów (tak, zapisów) na oglądanie
mieszkania, bo chętnych było tylu, że czasowo nie byłam w stanie
pokazać go wszystkim zainteresowanym?<br /><br /></h2><h2 style="font-weight: normal; line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">Odpowiedź jest
prosta:<br /><br /></h2><h2 style="font-weight: normal; line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">- po pierwsze
przeprowadziłam home staging całego mieszkania, w końcu, by ktoś
chciał je kupić, musiało się atrakcyjnie prezentować<br /><br /></h2><h2 style="font-weight: normal; line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">- po drugie dałam
ogłoszenie, w którym przy opisie mieszkania wykorzystałam technikę
storytellingu, co sprawiło, że zarówno zdjęcia jak i opis
mieszkania trafiały do klientów, na jakich mi zależało – ludzi
faktycznie zainteresowanych kupnem tej konkretnej nieruchomości, a
nie takich, którzy przyszli, bo „na razie tak tylko się
rozglądają”<br /><br /></h2><h2 style="font-weight: normal; line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">- po trzecie
zadbałam o sposób prezentacji mieszkania na żywo i tu znów
wykorzystałam techniki storytellingu, ale nie tylko. Do prezentacji
solidnie się przygotowałam i to na wielu poziomach. Zadbałam o
wygląd mieszkania, panującą w nim atmosferę i o sposób w jaki to
mieszkanie przedstawię i w jaki zaprezentuję samą siebie jako
właścicielkę. Nie tylko mój dom gotowy był się sprzedać, ja
także gotowa byłam go sprzedać.<br /><br /></h2><h2 style="font-weight: normal; line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">Wszystkie te trzy
aspekty są jednakowo ważne i umiejętne ich połączenie sprawiło,
że mieszkanie „sprzedało się na pniu” za cenę, jaką chciałam
uzyskać.
<br /><span style="font-weight: normal;"><br /></span></h2><h2 style="font-weight: normal; line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-weight: normal;">Wtedy
właśnie, choć miałam już jakieś doświadczenie jako home
stagerka, bo pomagałam różnym osobom przygotować wizualnie
mieszkanie do sprzedaży, zrozumiała</span><span style="font-weight: normal;">m</span><span style="font-weight: normal;">
jedno – home staging w sprzedaży nieruchomości to nie wszystko. </span></h2><h2 style="font-weight: normal; line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-weight: normal;">Dopiero </span><span style="font-weight: normal;">umiejętne
połączenie </span><span style="font-weight: normal;">home staging</span><span style="font-weight: normal;">u</span><span style="font-weight: normal;">
i storytelling</span><span style="font-weight: normal;">u</span><span style="font-weight: normal;">
daje efekt o jaki nam chodzi. </span><span style="font-weight: normal;">I
odtąd te dwie techniki zaczęłam ze sobą łączyć. </span><br /><br /></h2><h2 style="font-weight: normal; line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Przyznaję, jako pisarka, dziennikarka i copywriterka czyli osoba
pracująca słowem, wiedziałam jakich technik narracyjnych użyć,
zarówno podczas pisania ogłoszenia jak i prezentacji na żywo, by
osiągnąć cel, jakim była sprzedaż nieruchomości. Nie są to
jednak umiejętności, których nie może nauczyć się przeciętny
Kowalski, który chce bezpośrednio sprzedać swoją nieruchomość
albo agent, który chce podnieść swoje kwalifikacje i zwiększyć
sprzedaż. Jak zawsze – przy nauce - chodzi o otwarty umysł, chęć
rozwoju, odpowiednią motywację i determinację, by zdobytą wiedzę
zacząć wykorzystywać w praktyce.</h2><h2 style="font-weight: normal; line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">A gdy już zacznie się ją
wykorzystywać to… dzieją się cuda! </h2><h2 style="font-weight: normal; line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">O tym jednak opowiem
następnym razem.</h2><h2 style="font-weight: normal; line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
A jakie są Wasze doświadczenia w tej kwestii?<br />
Dajcie znać:)
</h2><div><br /></div><h2 style="text-align: left;">P.S.<span style="font-weight: normal;"> Chcesz sprzedać swoje mieszkanie? Specjalnie dla Ciebie stworzyłam indywidualną konsultację online, w której przeprowadzę Cię przez proces przygotowania nieruchomości do sprzedaży.</span></h2><div><span style="font-weight: normal;"><br /></span></div><div><span style="font-weight: normal;"><br /></span></div><div><span style="font-weight: normal;"><br /></span></div><div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://sklep.justynaszymanska.com/strona-glowna/1-konsultacja-online-jak-sprzedac-mieszkanie-home-stagingstorytelling.html" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="500" data-original-width="500" height="320" src="https://1.bp.blogspot.com/-rL0HzDilHno/YJDjFEzhBhI/AAAAAAAAZlE/ezVQnL4-pDAlAUPT6SUjsPbH9mkonw-HgCLcBGAsYHQ/s320/miniatura_konsultacji_500.png" /></a></div><br /><span style="font-weight: normal;"><br /></span></div><div><span style="font-weight: normal;"><br /></span></div><div><br /></div>
<br /><p></p>Robię Wnętrzahttp://www.blogger.com/profile/04718996512891836069noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3879956882293117087.post-604284803829989432020-04-06T16:25:00.001+02:002020-04-08T13:23:42.604+02:00Nic nie jest takie, jakie się wydaje czyli płyn do dezynfekcji diy<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-697MLiszWO4/Xos6ugGC_wI/AAAAAAAANOc/ufhuuKEhSa0yqYxwRdQBUGrRBqlya92FwCLcBGAsYHQ/s1600/P%25C5%2581YN%2BNA%2BBLOGA.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="391" data-original-width="546" src="https://1.bp.blogspot.com/-697MLiszWO4/Xos6ugGC_wI/AAAAAAAANOc/ufhuuKEhSa0yqYxwRdQBUGrRBqlya92FwCLcBGAsYHQ/s1600/P%25C5%2581YN%2BNA%2BBLOGA.png" /></a></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
<a name='more'></a><br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
- No
wreszcie – westchnął ni to z ulgą ni to z przyganą.</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
- No
wreszcie: co? - zapytałam</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
- No
wreszcie się doczekałem – odparł enigmatycznie.</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
-
Czego?<br />
Znów westchnął,
przewrócił oczami i spojrzał na mnie tak, jakby odpowiedź dla
wszystkich wokół była jasna, tylko nie dla mnie.
</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
-
AWANSU – powiedział znaczącym tonem.</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
-
Awansu? - zdziwiłam się, możliwie, że nazbyt przesadnie.</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
-
Tak, awansu – potwierdził, wyraźnie urażony moją nietaktowną
reakcją. - Nie rozumiem co ciebie tak dziwi. W końcu po tylu latach
awans mi się należy.
</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
-
Należy, należy jak najbardziej – przytaknęłam entuzjastycznie,
próbując pokryć wcześniejszą gafę. - Gratuluję! - oznajmiłam
z głębi serca.</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
-
Dziękuję – mruknął tonem łaskawcy.</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
- I
co teraz? - zapytałam. - To znaczy masz jakieś plany na przyszłość?</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
-
Och przyszłość widzę świetlaną – rozmarzył się - otwiera
się przede mną moc możliwości, nowe perspektywy.</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
- Aż
tak? To wspaniale! - powiedziałam.</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
- Aż
tak, aż tak – przedrzeźnił mnie. - Właśnie tak! - rzekł z
mocą. - Zyskuję popularność, dużą popularność i to w zupełnie
innych kręgach niż dotąd. Awansowałem nie tylko zawodowo ale też
społecznie! – wyjaśnił mi, by nie było wątpliwości jakiej
rangi to awans.</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
-
Fiu, fiu, to nie wiem czy się będziesz jeszcze ze mną zadawał –
zażartowałam.</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
-
Zobaczymy – mruknął całkiem serio, zupełnie jakby wraz z
awansem stracił poczucie humoru.</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
- W
każdym razie między KIEDYŚ a TERAZ jest OGROMNA różnica. Sama
wiesz jak to kiedyś było, kto głównie korzystał z moich usług i
w jakich okolicznościach… - spojrzał na mnie wymownie, a ja
potakująco skinęłam głową. – No właśnie – kontynuował –
nie zliczę ile to razy musiałem słuchać w robocie tych wszystkich
bełkotliwych pieśni, tych rybek co śpią w jeziorze, tych sokołów
i dzieweczek co szły do laseczka. Dzień w dzień to samo. Prawie
się nerwicy nabawiłem. Bo idziesz do roboty i myślisz: dziś może
będzie kulturalnie, a za każdym razem jest przaśnie i biesiadnie.
Kto normalny by to wytrzymał? Kto?!</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Zapadła
cisza. I trochę zaczęła się przedłużać więc przerwałam ją
mówiąc:</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
-
Nikt normalny.</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
-
Właśnie! - potwierdził triumfalnie. - Ten wirus to dla mnie takie
szczęście w nieszczęściu – wygłosił i zamyślił się. - Bo z
jednej strony smutek wielki i żal, a z drugiej, no wiesz... –
spojrzał na mnie szkliście – ludzie wreszcie mają do mnie
szacunek. Liczą się ze mną. Potrzebują mnie. Chcą ze mną
przebywać, chcą się ze mną przyjaźnić. Dostrzegają, że ze
mnie to nie tylko kompan do kielicha, do świętowania albo zapijania
smutków, ale też ktoś kto w tej całej epidemii może im pomóc i…
pomaga – wygłosił i zamilkliśmy oboje.</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Patrzyłam
na niego i po raz pierwszy od kiedy się znamy, zrobiło mi się go
żal i zrobiło mi się głupio. Byłam jedną z tych osób, która
postrzegała go w sposób powierzchowny. Myślałam, że jest taki
jaki się wydaje i nigdy nie zadałam sobie trudu, by zajrzeć
głębiej. Myślałam, że ma klawe życie – impreza za imprezą,
kto nie chciałby takiej roboty? Widywałam go zawsze w głośnym,
rozrywkowym towarzystwie i zakładałam z góry, że to mu odpowiada,
że jest spełniony, szczęśliwy…</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
A
teraz, po tym co mówił, przyszło do mnie nagle, że on ani nikt
inny, nie jest tym tylko kim nam się wydaje. Że każdy ma marzenia,
tęsknoty i potrzeby, niekoniecznie związane z tym co robi na co
dzień. Że nikt nie chce być zamknięty w ramę słowa, zdania,
zawodu, znaku, symbolu... Że od czasu do czasu trzeba się wymknąć
regułom, schematom i szablonom. Że tak łatwo oceniamy tylko po
pozorach, uznajemy, że ktoś nadaje się tylko do jednego i
przyklejamy etykiety…
</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Jemu
też przykleiliśmy: SPIRYTUS 70% RATYFIKOWANY, <i>NAJLEPSZY DO
NALEWEK!</i>
</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
I
tak, szczęście w nieszczęściu, że w końcu awansował - na płyn
do dezynfekcji wszystkiego i odtąd ratuje nam życie. Codziennie
ratuje nam życie!</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<b>Przepis
na płyn do dezynfekcji wszystkiego:</b></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
-
300 ml spirytusu</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
-
100 ml wody</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
-
kilka kropli ulubionego olejku eterycznego</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Wszystkie
składniki wymieszać, przelać do pojemnika z dyfuzorem i…
wszystko dezynfekować.
</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
*
wpis ten powstał w czasie epidemii koronawirusa, gdy spirytus stał
się towarem ważnym, pożądanym i deficytowym, a zapach spirytusu
od napotkanego na ulicy czy w sklepie człowieka, nie był oznaką
jego powrotu z suto zakrapianej imprezy, ale odpowiedzialności i
dbałości o zdrowie swoje oraz innych,aa także przestrzegania
obowiązujących zasad higieny.
</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
Robię Wnętrzahttp://www.blogger.com/profile/04718996512891836069noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-3879956882293117087.post-62199009983293769132019-11-27T10:07:00.001+01:002019-11-27T10:07:30.702+01:00To właśnie przyjaźń czyli jak wyczyścić czarny zlew<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-wm9Dwxz835w/XdeyT1rXRuI/AAAAAAAAJ1k/87fyYhDHWXUGir4oisxTlQir_zRDBAcAgCLcBGAsYHQ/s1600/zlew%2Bw%2Bkuchni1.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"></a></div>
<div>
<div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-wm9Dwxz835w/XdeyT1rXRuI/AAAAAAAAJ1o/tiy5FQQj13U56siN_Uq4LtpbVDHXPTshwCEwYBhgL/s1600/zlew%2Bw%2Bkuchni1.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"></a></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-uRfRbtacLyI/Xd47bOjQJrI/AAAAAAAAJ5k/kBDT-J1VvQ8XNLrOhu-T1aW5FkNffPGLgCLcBGAsYHQ/s1600/zlew%2Bw%2Bkuchni1.png" imageanchor="1" style="clear: left; display: inline !important; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="360" data-original-width="480" height="480" src="https://1.bp.blogspot.com/-uRfRbtacLyI/Xd47bOjQJrI/AAAAAAAAJ5k/kBDT-J1VvQ8XNLrOhu-T1aW5FkNffPGLgCLcBGAsYHQ/s640/zlew%2Bw%2Bkuchni1.png" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a>- A ty co tej, zapytała po poznańsku od progu i zmierzyła mnie
wzrokiem.<br />
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
-
Ale że co? - odparłam mało domyślnie, zmęczonym głosem.</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
- No
– powiodła po mnie spojrzeniem - z góry na dół, z dołu do
góry. - Zmieniasz się w udręczoną matkę polkę? Co to za outfit
na powitanie gości? - wskazała podbródkiem w moją stronę. - Czy
to nie ty deklarowałaś, że nigdy przenigdy…</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
- …
nie będę chodziła po domu w rozciągniętym dresie… -
dokończyłam za nią, cytując moje własne słowa.</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
-
No! - przytaknęła. - I co?</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
-
Jak widzisz sporo się zmieniło w tej kwestii – obciągnęłam
bluzę na brzuchu i dopiero teraz zauważyłam resztki śniadania
mojej córki na rękawie. - Punkt widzenia zależy od punktu
siedzenia – wyznałam smętnie. - Choć siedzenie w tym wypadku to eufemizm, ja nigdy nie siadam – westchnęłam ciężko. - NIGDY! –
dodałam melodramatycznie.</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
- No
kochana, samo życie... – odparła
lekko, zupełnie jakby nie pamiętała jak to jest być matką małego
dziecka. - Nie jojcz, tylko nastaw na kawę – powiedziała tym
swoim trochę szorstkim tonem, po czym dla równowagi krzepiąco
poklepała mnie po ramieniu i ruszyła w stronę kuchni. - Albo sama
nastawię, w końcu wiem gdzie co masz. A ty siadaj, siadaj skoro
nigdy nie masz okazji. Sama się obsłużę – delikatnie pchnęła
mnie w stronę krzesła przy stole.</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Klapnęłam
na nim z ciężkim westchnieniem i podparłam ręką lecącą głowę.
- Znowu w nocy nie zmrużyłam oka – pożaliłam się. - Proszę,
powiedz, że to się kiedyś skończy…</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
-
Skończy się! - rzekła silnym, pewnym swego głosem. - Gwarantuję
ci, że kiedyś się skończy! - powtórzyła, po czym sięgnęła do
przewieszonej przez ramię materiałowej siatki. - Zupę ci
przyniosłam, żeby nie było, że nie pamiętam jak to jest być
matką „siedzącą” - na dźwięk tego słowa skrzywiła się
wymownie - z dzieckiem w domu – puściła do mnie oko i zaczęła
wyjmować z siatki słoiki obłożone w gazety. - Te dla was, a ten
z czerwoną zakrętką dla małej, w środku ta sama zupa tylko bez
soli i mniej doprawiona – poinformowała mnie, ustawiając na stole
słoiki.</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
-
Dzięki, jesteś kochana, ale nie…</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
-
nie trzeba było – tym razem to ona dokończyła za mnie. - Tak,
tak, ja wiem, że ty to jesteś taka dzielna-samodzielna i wszystko
„ja sama”, ale czasami warto dać sobie pomóc, wiesz? -
spojrzała na mnie uważnie.</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
-
Dzięki – powiedziałam łamiącym głosem, bo nagle zachciało mi
się płakać, trochę ze wzruszenia ( bo o mnie pomyślała i
przyszła z tą zupą, co oznacza, że choć raz nie będę musiała
gotować obiadu, co mocno mnie dziś odciążyło), a trochę ze
zmęczenia, a trochę z jednego i drugiego.</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
-
Spoko – machnęła ręką, na znak, że to nic wielkiego i nie ma o
czym gadać. - Ja kawę a ty? - zapytała, otwierając szafkę z
herbatami.</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
-
Melisę – odparłam i potarłam zmęczone oczy. - Albo nie, po
melisie będę jeszcze bardziej senna, pokrzywę – poprosiłam.</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
- I
co słychać? - zapytała, zapytała stawiając kubki na stole i
siadając naprzeciwko.</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
-
Sama widzisz – objęłam ręką przestrzeń wokół nas – ja w
dresie, cały dzień w domu, a w chacie syf.</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
- E…
no bez przesady z tym syfem. Ja tu syfu nie widzę – odparła.</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
-
Jak nie syf jak syf – zaprzeczyłam gwałtownie. - Kiedyś to
miałam wszystko wypucowane, a teraz … - machnęłam ręką. - Nic
nie mogę zrobić, na nic nie mam czasu, z niczym się nie wyrabiam.</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
-
Tak to jest przy małym dziecku – powtórzyła.</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
- No
tak właśnie jest – potwierdziłam – że nawet nie mam kiedy
zlewu doprowadzić do porządku – wskazałam głową na swój
czarny zlewozmywak. - Boję się czyścić sodą żeby nie odbarwiła,
używałam takiego specjalnego środka do czyszczenia, ale mi się
skończył, a ten środek jest tylko w jednym sklepie, a ten sklep
jest daleko i nie mam kiedy tam jechać, i to tak w kółko –
pożaliłam się.</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
- O
rany, kobieto, trzeba sobie radzić z tym co się ma – uświadomiła
mi.</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
-
Ale ja nic nie mam – jęknęłam.</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
- A
założymy się? - zapytała z błyskiem w oku. Energicznie wstała z
krzesła i otworzyła jedną z szafek kuchennych. - Tak myślałam –
mruknęła triumfująco pod nosem i wyjęła z szafki ocet.</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
-
Ocet masz – postawiła na blacie butelkę.</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
-
Ocet mam – przyznałam.</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
-
Ludwika masz – wskazała dłonią na płyn do mycia naczyń.</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
- No
Ludwika też mam – potwierdziłam.</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
-
Szczotkę do czyszczenia masz – wskazała drugą dłonią na
pojemnik przy zlewie, w którym leżała szczotka.</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
-
Szczotkę też mam – odparłam z rozbawieniem.</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
- No
to masz wszystko czego potrzebujemy – oznajmiła. - I teraz
przystępujemy do części zasadniczej – wygłosiła tonem
prezentera z telezakupów mango. - Podeszła do zlewu i hojnie polała
go Ludwikiem, następnie równie hojnie polała zlew octem, następnie
szczotką wymieszała ocet z płynem do mycia naczyń aż do powstała
piana, którą pokryła cały zlew, następnie wyszorowała zlew
powstałą mieszaniną.</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Patrzyłam
na to wszystko z mieszaniną rozbawienia i sceptycyzmu, nie do końca
wierząc w jakiś spektakularny efekt końcowy. No bo ocet i płyn do
mycia naczyń miałby zastąpić mój kosztowny, środek do
czyszczenia czarnych zlewów? Po chwili jednak mój sceptycyzm
zmienił się w entuzjazm bo mój czarny zlew na powrót był...
czarny, a nie czarny z białymi zaciekami, jak jeszcze przed chwilą.
Patrzyłam i nie wierzyłam, że to może być tak proste.
</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
- O
rany, dzięki, dzięki ci bardzo... - powiedziałam oceniając efekt.</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
-
Drobiazg – pokazowo strzepnęła ręce.
</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
-
Nie, nie drobiazg – zaprzeczyłam gwałtownie – i pomyślałam,
że na tym właśnie polega prawdziwa przyjaźń. Na przyniesieniu w
trudnej chwili słoika z zupą, na bezinteresownej pomocy i wsparciu,
na konkretnym działaniu, a nie udzielaniu dobrych rad, na
zrozumieniu, bo „ja też tam byłam”, na ustawieniu do pionu
kiedy trzeba, a kiedy trzeba poklepaniu po plecach, na powiedzeniu,
że: „kochana, najdłuższa żmija kiedyś mija”, na zmieszaniu
Ludwika z octem...
</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
To
tak niewiele, a równocześnie tak bardzo, bardzo dużo…</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
P.S.
1 Nie, nie jest to post sponsorowany choć gdyby Ludwik odpalił mi
coś za reklamę, to bym się nie pogniewała;)</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
P.S.
2 Próbowałam tego patentu z innymi płynami do naczyń, ale mam
wrażenie, że najlepszy efekt daje jednak zmieszanie tego
konkretnego płynu do mycia naczyń z octem.</div>
<br />
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
P.S.
3 Po umyciu zlewu warto przetrzeć go szmatką nasączoną w oleju
jadalnym – to sprawi, że zlew będzie lśnił jak nowy:)</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<b></b><i></i><u></u><sub></sub><sup></sup><strike></strike></div>
Robię Wnętrzahttp://www.blogger.com/profile/04718996512891836069noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3879956882293117087.post-5429177674108242552019-02-11T11:54:00.001+01:002020-06-05T10:09:14.694+02:00Nieoczywiste rozwiązania czyli co można zrobić z tapetą<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-Z3dU-wdHzDo/XGFISY6tiWI/AAAAAAAAD-0/ZsSRpnuf_4MCkR6ftHULEP0iu2I3y9e1wCLcBGAs/s1600/tapety.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="557" data-original-width="756" height="470" src="https://4.bp.blogspot.com/-Z3dU-wdHzDo/XGFISY6tiWI/AAAAAAAAD-0/ZsSRpnuf_4MCkR6ftHULEP0iu2I3y9e1wCLcBGAs/s640/tapety.png" width="640" /></a></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Zawsze szukałam w
życiu nieoczywistych rozwiązań i tak mi zostało do teraz. Jeśli
czytacie mnie regularnie wiecie doskonale, że uwielbiam
wykorzystywać różne rzeczy niezgodnie z przeznaczeniem. Nadawać
im nowe funkcje i całkiem nowe życie. Takie na przykład tapety... Kto powiedział, że tapety służą wyłącznie do wykładania nimi
ścian? Jasne, można wytapetować ścianę albo dwie, albo pół
ściany albo cały pokój, ale można też… Zresztą przeczytacie
sami…</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<br />
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Przygodę z tapetą
w moim remontowanym mieszkaniu zaczęłam od drzwi do spiżarki.
Drzwi nadawały się do wymiany, nie że zepsute czy zniszczone, tylko
styl już nie ten… I byłabym drzwi wymieniła w te pędy, gdyby na
przeszkodzie nie stanęły ich wymiary. Okazało się, że drzwi w
takiej wielkości współcześnie próżno szukać… Zmartwiłam
się, ale tylko na chwilę. Wiedziałam bowiem, że życie samo
przyniesie rozwiązanie tego problemu. I przyniosło. Drzwi
postanowiłam wytapetować! Umyłam je, odtłuściłam, rozrobiłam
klej do tapet, przycięłam tapetę, położyłam ją na drzwiach, a
potem trzykrotnie zalakierowałam matowym lakierem akrylowym. </div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-j4bgLZXn0QQ/XGFKaPpTJPI/AAAAAAAAD_E/Tn0Llh6xZuMZAdEj2JlLXcOmXwmixThrQCLcBGAs/s1600/spi%25C5%25BCarka2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="859" data-original-width="800" height="640" src="https://2.bp.blogspot.com/-j4bgLZXn0QQ/XGFKaPpTJPI/AAAAAAAAD_E/Tn0Llh6xZuMZAdEj2JlLXcOmXwmixThrQCLcBGAs/s640/spi%25C5%25BCarka2.jpg" width="595" /></a></div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-g9AB9yAONPA/XGFKaCvYg1I/AAAAAAAAD_A/7HalZuyiPQEhT-YA0xVnXPCd3ETYz1XSwCLcBGAs/s1600/spi%25C5%25BCarka1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://2.bp.blogspot.com/-g9AB9yAONPA/XGFKaCvYg1I/AAAAAAAAD_A/7HalZuyiPQEhT-YA0xVnXPCd3ETYz1XSwCLcBGAs/s640/spi%25C5%25BCarka1.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Drzwi
wyszły na tyle fajnie, że postanowiłam iść za ciosem i
wytapetować pozostałe drzwi w moim mieszkaniu. Tym sposobem, stare
prl-owske drzwi zamiast wylądować w kontenerze, doczekały się
drugiego życia, a wpisy o nich znajdują się na szczycie listy
najczęściej czytanych wpisów na tym blogu. </div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
O metamorfozie drzwi do kuchni przeczytasz <a href="http://www.robiewnetrza.pl/2017/02/drzwi-prl-reaktywacja.html" target="_blank">TU</a></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-PxDZNY7rbbY/XGFLADwyoGI/AAAAAAAAD_Q/gc8QexU9aNYXmF8uHnw_TahA4cHs556OgCLcBGAs/s1600/drzwi12.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="800" height="640" src="https://3.bp.blogspot.com/-PxDZNY7rbbY/XGFLADwyoGI/AAAAAAAAD_Q/gc8QexU9aNYXmF8uHnw_TahA4cHs556OgCLcBGAs/s640/drzwi12.png" width="478" /></a></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
O metamorfozie drzwi do łazienki przeczytasz <a href="http://www.robiewnetrza.pl/2017/10/sztuka-rozstania-czyli-prl-po-raz-trzeci.html" target="_blank">TU</a> </div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-eX-NeNM4emk/XGFL_6WUS9I/AAAAAAAAD_k/Hg8GRYwqAdcT5-ttzqoz1k0irbgBqzMIgCEwYBhgL/s1600/przedpok%25C3%25B3jnb4.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="800" height="640" src="https://1.bp.blogspot.com/-eX-NeNM4emk/XGFL_6WUS9I/AAAAAAAAD_k/Hg8GRYwqAdcT5-ttzqoz1k0irbgBqzMIgCEwYBhgL/s640/przedpok%25C3%25B3jnb4.png" width="478" /></a></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Jeśli więc macie w
domu całkiem dobre drzwi, które chcielibyście jakoś odmienić, to
owszem najprostszym sposobem jest je odmalować, ale czy nie fajniej,
oryginalniej, ciekawiej będą wyglądały oklejone tapetą?
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Drzwi do schowka nie
były wcale pierwszymi drzwiami, które okleiłam. Co to to nie…
Pierwszymi drzwiami były drzwi do szafy przesuwnej w moim starym
mieszkaniu. Szafa stała w przedpokoju, a drzwi, jak to zwykle w
szafach przesuwnych z tamtych czasów, wykonane były z płyty w
brązowej okleinie. Nie mogłam, po prostu nie mogłam na ten brąz
patrzeć. Któregoś pięknego dnia obudziłam się z mocnym
postanowieniem ich zmiany i zmieniłam brązowe połacie na...
połacie wrzosów. Kupiłam fototapetę i nakleiłam ją na drzwiach
przesuwnych, tapetę zabezpieczyłam lakierem i voli<span style="font-family: "liberation" serif , serif;">à</span>,
zamiast widoku brązowej okleiny miałam widok rodem z Prowansji (tak
to były czasy gdy we wnętrzach królował styl prowansalski…). </div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-qAGxy--II8c/XGFOucL4SqI/AAAAAAAAD_4/utq2BoEsMF4jMHCpAtLcKOOE5OyrZ8z2ACLcBGAs/s1600/tapety1.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="800" height="640" src="https://3.bp.blogspot.com/-qAGxy--II8c/XGFOucL4SqI/AAAAAAAAD_4/utq2BoEsMF4jMHCpAtLcKOOE5OyrZ8z2ACLcBGAs/s640/tapety1.png" width="478" /></a></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Potem moda się zmieniła i wszyscy, ze mną włącznie, oszaleli na
punkcie bieli i szarości. Prowansalskie widoki na szafie zastąpiły
biało-szare pasy. Jedną tapetę zdarłam, drugą nakleiłam i
szafa, choć w dalszym ciągu ta sama, znów wyglądała inaczej.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-cjTN3vAVj7Y/XGFO80ttu6I/AAAAAAAAD_8/9TsgiCWXdnYp24RL0g05RVft5JPipJ7_ACLcBGAs/s1600/przedpok%25C3%25B3j2a.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1140" data-original-width="800" height="640" src="https://3.bp.blogspot.com/-cjTN3vAVj7Y/XGFO80ttu6I/AAAAAAAAD_8/9TsgiCWXdnYp24RL0g05RVft5JPipJ7_ACLcBGAs/s640/przedpok%25C3%25B3j2a.jpg" width="448" /></a></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Na podobnej zasadzie
zrefreszingowałam kredens kuchenny we wnętrzu, o którego
metamorfozę mnie poproszono. Kredens wystarczyło przemalować, ale
nie byłabym sobą i efekt nie byłby taki, gdybym nie dodała coś
jeszcze – i dodałam, na kredens nakleiłam wycięte z tapety
motywy. </div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-Lj_QQ1PXPjY/XGFPJiexFTI/AAAAAAAAEAE/A8o2zgz7TCUfQOFYw6S6qHXOWyuTS5ziQCLcBGAs/s1600/tapety3.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="800" height="640" src="https://2.bp.blogspot.com/-Lj_QQ1PXPjY/XGFPJiexFTI/AAAAAAAAEAE/A8o2zgz7TCUfQOFYw6S6qHXOWyuTS5ziQCLcBGAs/s640/tapety3.png" width="478" /></a></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-75UMZf5EYQY/XGFPVeivuRI/AAAAAAAAEAM/Sn3WM_WBdTgM8hfa9nW8LH1_Mxf2jeCywCLcBGAs/s1600/tapety2.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://2.bp.blogspot.com/-75UMZf5EYQY/XGFPVeivuRI/AAAAAAAAEAM/Sn3WM_WBdTgM8hfa9nW8LH1_Mxf2jeCywCLcBGAs/s640/tapety2.png" width="640" /></a></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Tapetą oklejałam
też drewniane krzesła – kładłam tapetę na siedzisko lub plecy,
albo jedno i drugie, czasami tylko na nogi, zależnie od tego co
podpowiadała mi fantazja. Tapetą wyklejałam blat biurka, przy
którym uczyłam się i pracowałam. Kładłam tapetę na stoliki
kawowe, szafki nocne, półki i komody. Wybaczcie brak dokumentacji
fotograficznej, ale było to w czasach przed Facebookiem, Instagramem
i Pinteresem… Tapetowanie mebli, było najszybszym i
najefektowniejszym sposobem na ich odmianę. O ile bowiem w przypadku
malowania mebli czas takiej renowacji trwa, bo trzeba podłoże
solidnie przygotować (usunąć stare powłoki malarskie,
wyszlifować, odtłuścić itp., itd.), by farba nie odpadała, o tyle
przy tapetowaniu mebli nie ma tyle zachodu. Powierzchnia musi być
czysta i w miarę gładka, i można nakładać tapetę...
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Tapety świetnie też
się sprawdzają w roli dodatków. W moich wnętrzach bywały już
solidnych rozmiarów obrazy, które budziły nieodmiennie zachwyt
gości (ale fajny obraz, gdzie kupiłaś?!) i ich zdziwienie (nie
gadaj, nie wierzę, że to jest zwykła tapeta). Tak w ramach za
szkłem wisiały u mnie tapety, zawsze jednak wybierałam te o
rzadkich, niespotykanych, mało popularnych wzorach. Dzięki takim
obrazom – mniejszym lub większym, jednym lub kilku, mogłam w
kilka minut całkowicie odmienić wnętrze.
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Zdarzało mi się
też okładać tapetami książki, by te tworzyły na półce spójną
kolorystycznie całość.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Zdarzało mi
tapetami oklejać doniczki z kwiatami.
</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Zdarzyło mi się
wytapetować kanciasty klosz lampy wiszącej.</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Zdarzyło mi się
włożyć kawałek tapety za szybę i umieścić ją nad zlewem, by
chroniła ścianę zamiast kafelków.</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Zdarzyło mi się
także nakleić tapetę na szybę w drzwiach od pokoju i drzwiach od
łazienki.
</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
Bo tak naprawdę
pomysły na tapety nigdy się nie kończą… Tapety mają o wiele więcej
zastosowań niż by się powszechnie wydawało. Trzeba tylko dać im
szansę… A poza ścianami można też wytapetować sobie... sufit
(do czego od jakiegoś czasu sama się przymierzam). Bo sami
pomyślcie jak by to było fajnie budzić się i zasypiać z jakimś
fantastycznym widokiem nad głową... :)</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-DWQXE60Ipg8/XGFPpRrqINI/AAAAAAAAEAY/kXqmJ0-pxW0n8nGDh-3jkbJYjxUhwD54QCLcBGAs/s1600/ramka%2Bna%2Bbloga%2Bczarna.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="150" data-original-width="800" height="120" src="https://2.bp.blogspot.com/-DWQXE60Ipg8/XGFPpRrqINI/AAAAAAAAEAY/kXqmJ0-pxW0n8nGDh-3jkbJYjxUhwD54QCLcBGAs/s640/ramka%2Bna%2Bbloga%2Bczarna.png" width="640" /></a></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
Robię Wnętrzahttp://www.blogger.com/profile/04718996512891836069noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-3879956882293117087.post-91250593336140619422018-10-28T10:09:00.001+01:002018-10-28T10:09:30.301+01:00Prześcieradło do kosza Mojżesza/pokrowiec na materac do gondoli DIY<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-jdbl4XKHGxY/W9VvSRMmgXI/AAAAAAAACk8/3kEqCQEeQN8eKAsNSlftqeC2GLFoXxvXQCLcBGAs/s1600/przescieradlo9.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="800" height="640" src="https://2.bp.blogspot.com/-jdbl4XKHGxY/W9VvSRMmgXI/AAAAAAAACk8/3kEqCQEeQN8eKAsNSlftqeC2GLFoXxvXQCLcBGAs/s640/przescieradlo9.png" width="478" /></a></div>
<br />
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Nie
wiem czy ciąży nade mną jakaś klątwa czy co, ale ilekroć chcę
sobie ułatwić życie i coś po prostu kupić - najzwyczajniej na
świecie kupić, kupić jak człowiek w sklepie, kupić jak każdego
dnia kupują tysiące i miliony konsumentów... tak kupić tego nie mogę. Nie wiem dlaczego nigdy, zaprawdę powiadam Wam NIGDY, nie znajduję na rynku tego
czego akurat potrzebuję. <br />
Nie inaczej było z prześcieradłem na materacyk
do kosza Mojżesza...
</div>
<a name='more'></a><br />
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Kosz Mojżesza to coś,
co u nas sprawdza się doskonale i co mogę z czystym sercem polecić
każdemu rodzicowi. Na noce córka dość szybko przeniosła się do
tradycyjnego łóżeczka, za to dni uwielbia spędzać w koszu,
uwielbia ucinać w nim sobie drzemki, uwielbia wędrować w nim po
domu, uwielbia być w nim bujana, o czym pisałam w <a href="http://www.robiewnetrza.pl/2018/10/trening-na-ktory-masz-czas-czyli-jak.html" target="_blank">TYM</a> wpisie i w
ogóle go uwielbia... Kupno kosza, to znaczy kosza w kolorze jaki
sobie wymyśliłam, wcale nie było proste, o czym pisałam Wam w <a href="http://www.robiewnetrza.pl/2018/07/zmiany-na-blogu-i-w-zyciu.html" target="_blank">TYM</a> poście, do kosza trzeba było dokupić materacyk w odpowiednim
rozmiarze, a do materacyka prześcieradło, a nawet kilka. I tu
zaczął się problem, bo prześcieradeł w takim rozmiarze nigdzie
nie mogłam dostać. Były szersze, dłuższe, prostokątne i
bardziej owalne, ale takiego jakie potrzebowałam ja – akurat nie
było. Taki pech... A nie, przepraszam – klątwa;)
</div>
<br />
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
W tej sytuacji choć bardzo, ale to bardzo, ale to
bardzo nie chciało mi się szyć prześcieradła, na uszycie jego byłam właściwie skazana. Nie było to jednak tak męczące jak się spodziewałam
więc z rozpędu uszyłam od razu kilka sztuk plus - według tego
samego schematu - uszyłam pokrowiec (prześcieradło) na materac do
wózka gondoli.</div>
<br />
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Szyłam
na oko, bo tak zwykle szyję, rzadko korzystam z gotowych wykrojów,
zwykle kombinuję sama. W tym wypadku wykombinowałam co następuje:</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Przygotowałam materacyk, materiał i nożyczki. </div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-RzcB_YG-K4o/W9LmcvtCMKI/AAAAAAAACjk/h3_Jpo7-LGETpmlXEoMvnMUTs2wJtfUuwCEwYBhgL/s1600/przescierad%25C5%2582o1.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="484" data-original-width="800" height="386" src="https://3.bp.blogspot.com/-RzcB_YG-K4o/W9LmcvtCMKI/AAAAAAAACjk/h3_Jpo7-LGETpmlXEoMvnMUTs2wJtfUuwCEwYBhgL/s640/przescierad%25C5%2582o1.png" width="640" /></a></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Materiał rozłożyłam, na nim położyłam materacyk i założyłam materiał na materacyk tak jak to widać na zdjęciu. Chodziło o to, by na brzegach materacyka uzyskać odpowiednią ilość materiału do podwinięcia (zapas).</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-fu0ljY0xhak/W9LoQlMQZ3I/AAAAAAAACj4/1Iu-UkLfSUsX87QNJPMwdabDJkr1xlw1wCEwYBhgL/s1600/przescieradlo2a.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://2.bp.blogspot.com/-fu0ljY0xhak/W9LoQlMQZ3I/AAAAAAAACj4/1Iu-UkLfSUsX87QNJPMwdabDJkr1xlw1wCEwYBhgL/s640/przescieradlo2a.png" width="640" /></a></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Teraz z materiału wycięłam owalny kształt materacyka. Brzegi materiału podwinęłam.</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-ko9UHKNfM-8/W9LozMZTtbI/AAAAAAAACj8/OnFR5GtWbGUK7L9TovqRnot_vU2HI_yrwCLcBGAs/s1600/przescieradlo3.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="533" data-original-width="800" height="426" src="https://3.bp.blogspot.com/-ko9UHKNfM-8/W9LozMZTtbI/AAAAAAAACj8/OnFR5GtWbGUK7L9TovqRnot_vU2HI_yrwCLcBGAs/s640/przescieradlo3.png" width="640" /></a></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
Wciągnęłam gumkę.</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-woqRzbzSitI/W9LpJW_czDI/AAAAAAAACkE/AkS3khTkPEcQBR9kGlqt_uouQZEh0G5wACLcBGAs/s1600/przescieradlo6.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://1.bp.blogspot.com/-woqRzbzSitI/W9LpJW_czDI/AAAAAAAACkE/AkS3khTkPEcQBR9kGlqt_uouQZEh0G5wACLcBGAs/s640/przescieradlo6.png" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
I tyle. Prześcieradło było gotowe.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-1QcoYS0WWNg/W9LpnoGVTHI/AAAAAAAACkU/TcaWPtkUeeAz8AgmA_4x0pW-Z7WCFsUIwCLcBGAs/s1600/przescieradlo4.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"></a></div>
<div>
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-1QcoYS0WWNg/W9LpnoGVTHI/AAAAAAAACkU/TcaWPtkUeeAz8AgmA_4x0pW-Z7WCFsUIwCLcBGAs/s1600/przescieradlo4.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="527" data-original-width="792" height="424" src="https://2.bp.blogspot.com/-1QcoYS0WWNg/W9LpnoGVTHI/AAAAAAAACkU/TcaWPtkUeeAz8AgmA_4x0pW-Z7WCFsUIwCLcBGAs/s640/przescieradlo4.png" width="640" /></a></div>
<div>
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-1QcoYS0WWNg/W9LpnoGVTHI/AAAAAAAACkU/TcaWPtkUeeAz8AgmA_4x0pW-Z7WCFsUIwCLcBGAs/s1600/przescieradlo4.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><br /></a></div>
<br />
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-5zO3IOJ3DYQ/W9V5nAuOmmI/AAAAAAAAClc/KdTmgfB0eEcl-is1mxco3fs0jUR7aCPBQCLcBGAs/s1600/przescieradlo5.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="525" data-original-width="800" height="420" src="https://3.bp.blogspot.com/-5zO3IOJ3DYQ/W9V5nAuOmmI/AAAAAAAAClc/KdTmgfB0eEcl-is1mxco3fs0jUR7aCPBQCLcBGAs/s640/przescieradlo5.png" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-B7YKptWERkY/W9LpzDvD_8I/AAAAAAAACkY/vrt3BVxBu1s2p1VzHu0CITl6iXbi6cZXACLcBGAs/s1600/przescieradlo7.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://4.bp.blogspot.com/-B7YKptWERkY/W9LpzDvD_8I/AAAAAAAACkY/vrt3BVxBu1s2p1VzHu0CITl6iXbi6cZXACLcBGAs/s640/przescieradlo7.png" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-grinHxaqIAQ/W9V3XyepUtI/AAAAAAAAClQ/bsMByG1CLC0RPMeNpHa1qCQgAF9v-lwvQCLcBGAs/s1600/przescieradlo8.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="800" height="640" src="https://1.bp.blogspot.com/-grinHxaqIAQ/W9V3XyepUtI/AAAAAAAAClQ/bsMByG1CLC0RPMeNpHa1qCQgAF9v-lwvQCLcBGAs/s640/przescieradlo8.png" width="478" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Szycie poszło mi na tyle szybko, że z rozpędu zrobiłam jeszcze osłonkę na boki kosza:)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-gjei1bWpLuA/W9LpzpttIzI/AAAAAAAACkg/C4u2Cj6SCcoz55dwMJyYf0ud9L_hr_xBwCEwYBhgL/s1600/przescieradlo9.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="800" height="640" src="https://2.bp.blogspot.com/-gjei1bWpLuA/W9LpzpttIzI/AAAAAAAACkg/C4u2Cj6SCcoz55dwMJyYf0ud9L_hr_xBwCEwYBhgL/s640/przescieradlo9.png" width="478" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-UpLAonAcVVM/W9Vvi7spJeI/AAAAAAAAClE/Xxl97HjDCIALpSzI_AEmTbPGtOBcH53kwCLcBGAs/s1600/ramka%2Bna%2Bbloga%2Bczarna.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="150" data-original-width="800" height="120" src="https://1.bp.blogspot.com/-UpLAonAcVVM/W9Vvi7spJeI/AAAAAAAAClE/Xxl97HjDCIALpSzI_AEmTbPGtOBcH53kwCLcBGAs/s640/ramka%2Bna%2Bbloga%2Bczarna.png" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<b></b><i></i><u></u><sub></sub><sup></sup><strike></strike>Robię Wnętrzahttp://www.blogger.com/profile/04718996512891836069noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-3879956882293117087.post-12218985286855998882018-07-27T09:26:00.000+02:002018-07-27T09:26:25.041+02:00Girlanda z chorągiewek bez szycia DIY<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-nAsUnzq8cV8/WyNWM9_jkzI/AAAAAAAACd0/zx4lSVca_cg1GVLktF6dYU8ctRDPDLO5gCLcBGAs/s1600/girlanda10.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="595" data-original-width="800" height="476" src="https://2.bp.blogspot.com/-nAsUnzq8cV8/WyNWM9_jkzI/AAAAAAAACd0/zx4lSVca_cg1GVLktF6dYU8ctRDPDLO5gCLcBGAs/s640/girlanda10.png" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jest wiele postów na blogach z instrukcjami na temat tego jak uszyć girlandę z chorągiewek. Ale czy jest gdzieś post o tym, jak uszyć girlandę bez szycia? Nie, nie ma. Bo to mój autorski projekt. Jestem pierwsza i jedyna, która przychodzi do Was z taką instrukcją:) Czytajcie i korzystajcie:)</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
Od razu uprzedzam: pracy przy tej girlandzie jest sporo. Uzbrójcie się więc w cierpliwość i zarezerwujcie sobie trochę czasu. Dobra wiadomość jest taka, że wykonanie samej girlandy nie jest trudne i zrobi ją każdy, nawet ten kto ma przysłowiowe dwie lewe ręce.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Oto czego potrzebujecie do zrobienia girlandy:</div>
<div style="text-align: justify;">
- kawałka materiału (jego wymiary zależą do tego jak długą chcecie mieć girlandę i jak wysokie chorągiewki, ja na swoją girlandę potrzebowałam materiału o wymiarach 15x120 cm)</div>
<div style="text-align: justify;">
- nożyczek</div>
<div style="text-align: justify;">
- taśmy termicznej do podwijania (dostaniecie ją w pasmanterii lub szwedzkiej sieciówce na dziale z tkaninami)</div>
<div style="text-align: justify;">
- szpilek</div>
<div style="text-align: justify;">
- taśmy bawełnianej o takiej długości jak długą chcecie mieć girlandę (u mnie było to około 150 cm).</div>
<div style="text-align: justify;">
- papierowego szablonu chorągiewki </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-0waGaMjQVc0/WyNWi5jXvQI/AAAAAAAACd8/Zd1Rs8TUC1kvfevpWL1xJdY7KgQtnwpmwCLcBGAs/s1600/girlanda1.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://1.bp.blogspot.com/-0waGaMjQVc0/WyNWi5jXvQI/AAAAAAAACd8/Zd1Rs8TUC1kvfevpWL1xJdY7KgQtnwpmwCLcBGAs/s640/girlanda1.png" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zabieramy się do pracy:)</div>
<div style="text-align: justify;">
Przyszykujcie sobie materiał. Jeśli jest to bawełna, pamiętajcie, by wcześniej ją zdekatyzować, zapobiegnie to skurczeniu się w praniu gotowej już girlandy (nie podaję tu instrukcji jak dekatyzować materiał, bo takich porad jest w Internecie cała masa). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Szablon przyłóżcie do materiału, przypnijcie szpilkami i wytnijcie chorągiewki. Ilość chorągiewek zależy od tego jak długą chcecie mieć girlandę, moja girlanda składa się z dziewięciu chorągiewek.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-5Qu9tO5BXD0/WyNXHQMGQ3I/AAAAAAAACeI/84Qbu6iO5ZQIQwtlHMdld7JYUazn33E-ACEwYBhgL/s1600/girlanda2.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://2.bp.blogspot.com/-5Qu9tO5BXD0/WyNXHQMGQ3I/AAAAAAAACeI/84Qbu6iO5ZQIQwtlHMdld7JYUazn33E-ACEwYBhgL/s640/girlanda2.png" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Teraz zabieramy się do części zasadniczej. Bierzemy taśmę termiczną i podwijamy nią brzegi chorągiewki tak jak to widzicie na zdjęciu (taśmę kładziemy na materiale, brzeg materiału zawijamy i przypinamy szpilkami, całość przyprasowujemy). Pamiętajcie, że te taśmy mają różne szerokości, do chorągiewek najlepiej kupić tę najwęższą lub, jeśli tak jak ja korzystacie z taśmy ze szwedzkiej sieciówki, wystarczy taką szersza taśmę przeciąć na pół.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-60My7USgAHE/WyNYGh81ikI/AAAAAAAACeY/hYlNpcW9eE4j3BNnr-3CiSmCf1ykdSvJQCLcBGAs/s1600/girlanda3.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://3.bp.blogspot.com/-60My7USgAHE/WyNYGh81ikI/AAAAAAAACeY/hYlNpcW9eE4j3BNnr-3CiSmCf1ykdSvJQCLcBGAs/s640/girlanda3.png" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-ieqq77hsfWU/WyNYSEecGYI/AAAAAAAACec/SBkX5v1x89U-uSL7IQQC7LtmL5nG1aGogCLcBGAs/s1600/girlanda4.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://3.bp.blogspot.com/-ieqq77hsfWU/WyNYSEecGYI/AAAAAAAACec/SBkX5v1x89U-uSL7IQQC7LtmL5nG1aGogCLcBGAs/s640/girlanda4.png" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kiedy podwiniecie już przedstawionym sposobem wszystkie chorągiewki (to zajmie Wam najwięcej czasu), przygotujcie taśmę bawełnianą.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-I7Z8FQN98DI/WyNXq27cqtI/AAAAAAAACeU/SD3AKTqqh3oR7Jh9OSunvfB7iSSrXN6agCEwYBhgL/s1600/girlanda5.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://3.bp.blogspot.com/-I7Z8FQN98DI/WyNXq27cqtI/AAAAAAAACeU/SD3AKTqqh3oR7Jh9OSunvfB7iSSrXN6agCEwYBhgL/s640/girlanda5.png" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I teraz działamy podobnym sposobem, a mianowicie na taśmie bawełnianej układamy chorągiewki w takiej odległości w jakiej chcecie je mieć. Między każdą chorągiewkę a taśmę bawełnianą wkładamy taśmę termiczną (chorągiewki przypinamy szpilkami, by nie przesuwały nam się podczas prasowania). Tak ułożone chorągiewki (a raczej ich góry brzeg) przyprasowujemy do taśmy bawełnianej. Pamiętajcie, że taśmę termiczną kładziecie TYLKO w przestrzeni między chorągiewką na taśmą bawełnianą, nie na całej długości taśmy bawełnianej. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-peHouHXhtvs/WyNYtr-beaI/AAAAAAAACes/MPSKsuuIDQUOPT7FuMu4T5-_WvmaJ0RJwCLcBGAs/s1600/girlanda6.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://3.bp.blogspot.com/-peHouHXhtvs/WyNYtr-beaI/AAAAAAAACes/MPSKsuuIDQUOPT7FuMu4T5-_WvmaJ0RJwCLcBGAs/s640/girlanda6.png" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-IT_87glczYM/W1rGrtpkTFI/AAAAAAAACgI/6NE5VVed_uYSondvLLMUjCDn7BiqJXW-gCLcBGAs/s1600/girlandanb.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="409" data-original-width="800" height="326" src="https://2.bp.blogspot.com/-IT_87glczYM/W1rGrtpkTFI/AAAAAAAACgI/6NE5VVed_uYSondvLLMUjCDn7BiqJXW-gCLcBGAs/s640/girlandanb.png" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-wBawnQGbqE0/WyNZB-kKZAI/AAAAAAAACe4/iB-Y-XtBvqcAZvOqEzgE8-6L2S-SS7R2wCLcBGAs/s1600/girlanda8.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://1.bp.blogspot.com/-wBawnQGbqE0/WyNZB-kKZAI/AAAAAAAACe4/iB-Y-XtBvqcAZvOqEzgE8-6L2S-SS7R2wCLcBGAs/s640/girlanda8.png" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I tyle:) Girlanda z chorągiewek skończona, można wieszać na ścianie czy gdzie tam sobie życzcie:)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-jdSSsX55jRM/W1rH8e1t_OI/AAAAAAAACgQ/sg9nRgoUueY3zA-zweZOM5MxG4_SNFMRACLcBGAs/s1600/girlanda10.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="595" data-original-width="800" height="476" src="https://4.bp.blogspot.com/-jdSSsX55jRM/W1rH8e1t_OI/AAAAAAAACgQ/sg9nRgoUueY3zA-zweZOM5MxG4_SNFMRACLcBGAs/s640/girlanda10.png" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-nAsUnzq8cV8/WyNWM9_jkzI/AAAAAAAACd4/grtFhkSXpFwsBX_-N2XjWOn06yi1ClM5ACEwYBhgL/s1600/girlanda10.png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"></a><a href="https://1.bp.blogspot.com/-ZIpRpYIsWG4/WyNZOVZMIjI/AAAAAAAACe8/v4FDzgk355IRovL1aHYvniPpW7oP6c2fwCLcBGAs/s1600/girlanda12.png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"></a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-ZIpRpYIsWG4/WyNZOVZMIjI/AAAAAAAACe8/v4FDzgk355IRovL1aHYvniPpW7oP6c2fwCLcBGAs/s1600/girlanda12.png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><br /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-RIl9N3HJFwc/W1rIK2qHfkI/AAAAAAAACgU/ogfGHxl-5RojqOMsU2N_ZECLGmOWfKYtwCLcBGAs/s1600/girlanda11.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://4.bp.blogspot.com/-RIl9N3HJFwc/W1rIK2qHfkI/AAAAAAAACgU/ogfGHxl-5RojqOMsU2N_ZECLGmOWfKYtwCLcBGAs/s640/girlanda11.png" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-Sd5nTr-Ktz4/W1rIK-7zbzI/AAAAAAAACgY/KwVxOea0vho6B1ocJX3m9aABCwuO_aB2gCLcBGAs/s1600/girlanda12.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="546" data-original-width="800" height="436" src="https://2.bp.blogspot.com/-Sd5nTr-Ktz4/W1rIK-7zbzI/AAAAAAAACgY/KwVxOea0vho6B1ocJX3m9aABCwuO_aB2gCLcBGAs/s640/girlanda12.png" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
U mnie ta girlanda wisi nad łóżeczkiem córeczki, ale to już wiecie z poprzedniego posta:)<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-NV9gikjEm7k/W1q20ACppiI/AAAAAAAACfs/312jYQcetP4yYyKP3rJbf0mnfuswPj-gACLcBGAs/s1600/kn%2Bnb%2B2.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="450" height="640" src="https://4.bp.blogspot.com/-NV9gikjEm7k/W1q20ACppiI/AAAAAAAACfs/312jYQcetP4yYyKP3rJbf0mnfuswPj-gACLcBGAs/s640/kn%2Bnb%2B2.png" width="480" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span id="goog_1572118507"></span><span id="goog_1572118508"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-WZ81xZYyX5s/WyNaNB7SsmI/AAAAAAAACfY/tcNE7KTJaBYVX88FInoAVKXjWMIiCmlygCEwYBhgL/s1600/ramka%2Bna%2Bbloga%2Bczarna.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="150" data-original-width="800" height="120" src="https://2.bp.blogspot.com/-WZ81xZYyX5s/WyNaNB7SsmI/AAAAAAAACfY/tcNE7KTJaBYVX88FInoAVKXjWMIiCmlygCEwYBhgL/s640/ramka%2Bna%2Bbloga%2Bczarna.png" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Robię Wnętrzahttp://www.blogger.com/profile/04718996512891836069noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3879956882293117087.post-11111862369643686732018-06-14T08:12:00.000+02:002018-06-14T08:13:33.378+02:00To nie takie trudne czyli jak zrobić szafkę do łazienki<div style="text-align: justify;">
Nie, to naprawdę nie jest tak, że ja wszystko muszę robić sama. Część rzeczy, które robię naprawdę chętnie bym kupiła. Gdybym mogła… Problem w tym, że nie mogę. Nie mogłam na przykład absolutnie nigdzie kupić wiszącej szafki łazienkowej o interesujących mnie wymiarach. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-i8Q_BeiydWk/Wx7IsHeBrUI/AAAAAAAACcY/3LIv4Q4HhxgeWWfY4HYVS4sqkgbCBy0SACLcBGAs/s1600/szafka%2Bdo%2B%25C5%2582az6.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://2.bp.blogspot.com/-i8Q_BeiydWk/Wx7IsHeBrUI/AAAAAAAACcY/3LIv4Q4HhxgeWWfY4HYVS4sqkgbCBy0SACLcBGAs/s640/szafka%2Bdo%2B%25C5%2582az6.png" width="640" /></a></div>
<br />
<a name='more'></a><br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Swoją drogą zupełnie nie rozumiem dlaczego wszystkie dostępne na rynku szafki łazienkowe są takie małe? Co niby ma się tam zmieścić? - pytam. Bo na pewno nie wszystko to, czego człowiek potrzebuje do codziennej toalety…</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie lubię mieć kosmetyków, detergentów ani akcesoriów higienicznych w łazience na widoku, lubię gdy są zamknięte w szafce. Idealne miejsce na szafkę znalazło się u mnie zaraz przy wejściu do łazienki, we wnęce nad kaloryferem. Wielkość wnęki narzuciła wymiary szafce – by się zmieścić i wszystko pomieścić szafka musiała mieć 15 cm szerokości, jeśli chodzi o wysokość postanowiłam maksymalnie wykorzystać przestrzeń czyli mieć szafkę wysoką do sufitu na 125 cm. Te sklepowe odpadały… Za małe, za małe, stanowczo za małe!!! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie było wyboru – szafkę trzeba było zrobić. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W trakcie prac nie robiłam dokumentacji fotograficznej bo nie sądziłam, że zrobię z tego wpis na bloga. Ostatnio jednak coraz więcej moich znajomych ma kłopot z kupnem szafek łazienkowych o wymiarach innych niż oferowane w sklepach i wiele osób było zaskoczonych, gdy mówiłam, że taką szafkę można zrobić sobie samemu w dość prosty sposób. Pomyślałam przy okazji, że być może ktoś z Was również stoi przed podobnym problemem i dla niego ten wpis może okazać się pomocny. Wybaczcie więc, że zdjęcia nie pokazują wykonania szafki od podstaw, ale myślę, że jeśli bawicie się w majsterkowanie bez problemu załapiecie co i jak na podstawie tych zdjęć, które zamieszczam. A gdybyście mieli jakieś pytania – śmiało pytacie w komentarzu pod postem:) <br />
<br />
A teraz do rzeczy...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Początkowo wydawało mi się, że będzie z tym sporo zachodu, ale okazało się, że poszło sprawniej niż się spodziewaliśmy. Owszem, zajęło to trochę czasu, ale samo wykonanie nie było jakoś bardzo skomplikowane. Wystarczyło tylko kupić odpowiednie materiały.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wybraliśmy się do marketu budowlanego i tam kupiliśmy:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- półki sosnowe na boki szafki (na miejscu poprosiliśmy o docięcie półek do interesujących nas wymiarów)<br />
- 8 kątowników<br />
- białą płytę na drzwiczki do szafki<br />
- sklejkę na półki do wnętrza szafki (sklejkę również przycięliśmy na miejscu, otrzymując 6 półeczek)<br />
- 2 zawiasy do drzwiczek szafki<br />
- kołki drewniane jako wsporniki do półek w szafce<br />
- szarą listwę wykończeniową do półek i białą listwę wykończeniową do drzwiczek szafy<br />
- uchwyty do zawieszenia szafki na ścianie</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Prace wyglądały następująco:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- najpierw zrobiliśmy boki szafki czyli sosnowe dechy połączyliśmy za pomocą kątowników (by rama była stabilna daliśmy po dwa kątowniki z każdej strony)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-CEiMBhISGVE/Wx7I7gC6h3I/AAAAAAAACcc/AE5nsz4B45gWeHVdVELlAf3VaRGVExRNACLcBGAs/s1600/szafka%2Bdo%2B%25C5%2582az7.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://1.bp.blogspot.com/-CEiMBhISGVE/Wx7I7gC6h3I/AAAAAAAACcc/AE5nsz4B45gWeHVdVELlAf3VaRGVExRNACLcBGAs/s640/szafka%2Bdo%2B%25C5%2582az7.png" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- następnie zaznaczyliśmy w jakiej odległości od siebie chcemy mieć półki w szafce i wywierciliśmy otwory pod kołki podtrzymujące półki</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-YlfBS2FiPUI/Wx60en8-b-I/AAAAAAAACbo/a_6uqwFpge8OqnA8JhVP5qP7DM4LLLULgCLcBGAs/s1600/szafka%2Bdo%2B%25C5%2582az4.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="576" data-original-width="800" height="460" src="https://2.bp.blogspot.com/-YlfBS2FiPUI/Wx60en8-b-I/AAAAAAAACbo/a_6uqwFpge8OqnA8JhVP5qP7DM4LLLULgCLcBGAs/s640/szafka%2Bdo%2B%25C5%2582az4.png" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- brzegi białej płyty okleiliśmy przy pomocy żelazka taśmą wykończeniową; na płycie zamocowaliśmy zawiasy i domierzyliśmy drzwiczki do ramy, wywierciliśmy otwory w ramie pod zawiasy, sprawdziliśmy czy drzwiczki bez problemu uda się założyć, po czym zdjęliśmy je by pomalować ramę</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-RllzJB9wXvI/Wx7JKg20YmI/AAAAAAAACck/-kK3k_Q_oPAvh7KW_g1j-kKSWPnX5VGTQCLcBGAs/s1600/szafka%2Bdo%2B%25C5%2582az1.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://2.bp.blogspot.com/-RllzJB9wXvI/Wx7JKg20YmI/AAAAAAAACck/-kK3k_Q_oPAvh7KW_g1j-kKSWPnX5VGTQCLcBGAs/s640/szafka%2Bdo%2B%25C5%2582az1.png" width="640" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- pomalowaliśmy sosnową ramę, półki ze sklejki i kołki używając do tego resztki farby, która została nam po malowaniu kafelków, dzięki temu kafelki i szafka są w jednym kolorze</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-kWcjIF0_Hv8/Wx60MSCzOmI/AAAAAAAACbk/XAdX41UJIoANM7fbttb6BXwFrEQG16eDACEwYBhgL/s1600/szafka%2Bdo%2B%25C5%2582az2.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://3.bp.blogspot.com/-kWcjIF0_Hv8/Wx60MSCzOmI/AAAAAAAACbk/XAdX41UJIoANM7fbttb6BXwFrEQG16eDACEwYBhgL/s640/szafka%2Bdo%2B%25C5%2582az2.png" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- na przód półek przy pomocy żelazka nakleiliśmy listwę wykończeniową (i tu mała uwaga, są też listwy wykończeniowe samoprzylepne, ale ich Wam nie polecam, wypróbowałam taką w innej szafce i w ogóle się nie sprawdziła, cały czas się odklejała, te na żelazko są zdecydowanie lepsze) </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-eF6br-f_F5U/Wx61AekZStI/AAAAAAAACbw/zhHapiWaTGs7M08EKTIAz-03xO87_3E-ACLcBGAs/s1600/szafka%2Bdo%2B%25C5%2582az3.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://2.bp.blogspot.com/-eF6br-f_F5U/Wx61AekZStI/AAAAAAAACbw/zhHapiWaTGs7M08EKTIAz-03xO87_3E-ACLcBGAs/s640/szafka%2Bdo%2B%25C5%2582az3.png" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- do suchej ramy zamocowaliśmy drzwiczki, a następnie włożyliśmy półki</div>
<div style="text-align: justify;">
- teraz zostało tylko nawiercenie w drzwiczkach otworów pod uchwyty (uchwyt zrobiłam z kawałka czarnego, skórzanego paska)<br />
- do górnej ramy przykręciliśmy uchwyty do zawieszenia szafki na ścianie</div>
<div style="text-align: justify;">
I tyle. Szafka była gotowa. Jeszcze tylko na górę nakleiłam taśmę z czarnych pomponów, bo pomyślałam, że tak będzie fajnie:) I według mnie jest:)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-968-C2NewLg/Wx61bvN2-qI/AAAAAAAACb4/UXdpWWzXFYswa0U6Lz0LNtaTMmIX22ttQCLcBGAs/s1600/szafka%2Bdo%2B%25C5%2582az5.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1243" data-original-width="800" height="640" src="https://2.bp.blogspot.com/-968-C2NewLg/Wx61bvN2-qI/AAAAAAAACb4/UXdpWWzXFYswa0U6Lz0LNtaTMmIX22ttQCLcBGAs/s640/szafka%2Bdo%2B%25C5%2582az5.png" width="410" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A potem – zostało to co najprzyjemniejsze czyli układanie wszystkiego na półkach, ale zawartości szafki już Wam nie pokażę, bo wiecie – w szafce w łazience to się jednak prywatne rzeczy trzyma. Zresztą kogo by tam obchodził mój krem na zmarszczki;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-5Xp179UIpGo/Wx61m6ISZoI/AAAAAAAACb8/Sx_eyIHCiP8HwB-N6NzReMyqfdmp94hdgCLcBGAs/s1600/farba%2Bdo%2Bkaf3.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://4.bp.blogspot.com/-5Xp179UIpGo/Wx61m6ISZoI/AAAAAAAACb8/Sx_eyIHCiP8HwB-N6NzReMyqfdmp94hdgCLcBGAs/s640/farba%2Bdo%2Bkaf3.png" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-eOXAWpptCk8/Wx64qlYJxII/AAAAAAAACcM/7ebDdueECHQDsOQFQ6FhQN1ODUGvpXYQQCLcBGAs/s1600/ramka%2Bna%2Bbloga%2Bczarna.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="150" data-original-width="800" height="120" src="https://3.bp.blogspot.com/-eOXAWpptCk8/Wx64qlYJxII/AAAAAAAACcM/7ebDdueECHQDsOQFQ6FhQN1ODUGvpXYQQCLcBGAs/s640/ramka%2Bna%2Bbloga%2Bczarna.png" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Robię Wnętrzahttp://www.blogger.com/profile/04718996512891836069noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-3879956882293117087.post-34617804502831061662018-06-10T07:56:00.000+02:002018-06-10T07:56:40.123+02:00Co zrobić z resztek po remoncie cz.3<div style="text-align: justify;">
Mam taką pewną przypadłość, a mianowicie… nie wierzę. Nie wierzę, gdy ktoś mi mówi, że coś jest tak i tak. Sama muszę sprawdzić czy aby na pewno. Muszę podjąć to ryzyko i się przekonać. Kiedy więc producent farby pisze na opakowaniu, że farbę trzeba zużyć w ciągu dziesięciu dni od otwarcia opakowania to… - zgadnijcie co;)? Nie wierzę…</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-xB3jqRrvLxQ/Wxy0277-aiI/AAAAAAAACaY/vPxODHVnlv8kd7yCHRs_BdKmnRCuz6buQCLcBGAs/s1600/farba%2Bdo%2Bkaf4.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://4.bp.blogspot.com/-xB3jqRrvLxQ/Wxy0277-aiI/AAAAAAAACaY/vPxODHVnlv8kd7yCHRs_BdKmnRCuz6buQCLcBGAs/s640/farba%2Bdo%2Bkaf4.png" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Po malowaniu kafelków w łazience (wpis o tym przeczytacie<u><span style="color: #000120;"> <a href="http://www.robiewnetrza.pl/2017/05/malowanie-kafelkow-czas-zaczac-czyli.html" target="_blank">TU</a></span></u>) zostało mi całkiem sporo farby. Nie lubię gdy coś się marnuje więc farbę postanowiłam wykorzystać. Nie od razu jednak, bo na to chwilowo nie miałam pomysłu… Farba musiała poczekać. Na opakowaniu widniała co prawda informacja, że produkt trzeba zużyć w ciągu dziesięciu dni od otwarcia, ale kto by temu wierzył – na pewno nie ja; ) Do sprawy podeszłam po swojemu czyli resztki farby wykorzystywałam sukcesywnie przez kolejne miesiące… I co? Ano nic. Malowałam sobie kolejno to co akurat potrzebowałam przemalować, a farba dawała radę i daje do dziś (to znaczy trzyma się na pomalowanych powierzchniach i nic się z nią nie dzieje). Z tym zużyciem krótko po otwarciu to jakaś ściema - wynika z mojego doświadczenia (rym niezamierzony;)). Jeśli więc i Wam po malowaniu kafli został nadmiar farby, z którym nie wiecie co zrobić – porzucam garść inspiracji.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Można pomalować nią drzwi wewnętrzne (jak wyglądały przed malowaniem zobaczycie <a href="http://www.robiewnetrza.pl/2017/06/prl-owskie-drzwi-druga-odsona.html" target="_blank">TU</a>):</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-Blf3JQ7mCTU/Wxy1oaWTAMI/AAAAAAAACag/Evyf4Y51XgYn9AmAQ8VqYnhSM3qfUtxFQCLcBGAs/s1600/farba%2Bdo%2Bkaf2.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://3.bp.blogspot.com/-Blf3JQ7mCTU/Wxy1oaWTAMI/AAAAAAAACag/Evyf4Y51XgYn9AmAQ8VqYnhSM3qfUtxFQCLcBGAs/s640/farba%2Bdo%2Bkaf2.png" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-WlFBezORCtY/Wxy128GXnVI/AAAAAAAACak/rA76HjhodPsRsSMs1kKo999yvwtuY030gCLcBGAs/s1600/farba%2Bdo%2Bkaf5.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://4.bp.blogspot.com/-WlFBezORCtY/Wxy128GXnVI/AAAAAAAACak/rA76HjhodPsRsSMs1kKo999yvwtuY030gCLcBGAs/s640/farba%2Bdo%2Bkaf5.png" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />i zewnętrzne (jak wyglądały przed malowaniem zobaczycie <a href="http://www.robiewnetrza.pl/2018/01/metamorfoza-przedpokoju-czyli.html" target="_blank">TU</a>):</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-nsnuJCxKKBw/Wxy2F-kbg1I/AAAAAAAACas/HMeB4E1AcfgoXjR-PIvbJQSzjqu-3cimQCLcBGAs/s1600/przedpok%25C3%25B3jnb1.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="800" height="400" src="https://1.bp.blogspot.com/-nsnuJCxKKBw/Wxy2F-kbg1I/AAAAAAAACas/HMeB4E1AcfgoXjR-PIvbJQSzjqu-3cimQCLcBGAs/s400/przedpok%25C3%25B3jnb1.png" width="298" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />Można pomalować samodzielnie zrobioną szafkę do łazienki, co by pasowała odcieniem do kafelków (o tym jak samemu zrobić szafkę na wymiar do łazienki planuję osobny wpis więc bądźcie cierpliwi:) </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-UpAXdoFv3fo/Wxy2VyX7paI/AAAAAAAACa4/xNdguwkIIV8_vkcWrsN_T8PJOWJBUIeigCLcBGAs/s1600/farba%2Bdo%2Bkaf3.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="300" src="https://4.bp.blogspot.com/-UpAXdoFv3fo/Wxy2VyX7paI/AAAAAAAACa4/xNdguwkIIV8_vkcWrsN_T8PJOWJBUIeigCLcBGAs/s400/farba%2Bdo%2Bkaf3.png" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Można wreszcie przy jej pomocy zrefreszingować starą kuchenną półeczkę – wystarczy pomalować, tu i ówdzie nakleić tapetę ku ozdobie, tapetę zabezpieczyć lakierem i już…</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-SF41RqPndmo/Wxy2ig4IMSI/AAAAAAAACa8/Nu3yiZhXw3ESf-KiXzyNxBuLN4iZPLt6QCLcBGAs/s1600/farba%2Bdo%2Bkaf4.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="300" src="https://3.bp.blogspot.com/-SF41RqPndmo/Wxy2ig4IMSI/AAAAAAAACa8/Nu3yiZhXw3ESf-KiXzyNxBuLN4iZPLt6QCLcBGAs/s400/farba%2Bdo%2Bkaf4.png" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tym sposobem po remoncie nic się nie zmarnuje:) O innych sposobach na resztki po remoncie możecie przeczytać <a href="http://www.robiewnetrza.pl/2016/06/co-zrobic-z-resztek-po-remoncie.html" target="_blank">TU</a> i <a href="http://www.robiewnetrza.pl/2016/07/co-zrobic-z-resztek-po-remoncie-cz2.html" target="_blank">TU</a>. A może Wy też macie jakieś swoje poremontowe patenty? Bądźcie tak mili i podzielcie się:) </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-mH0ddKV2TrM/Wxy3X4GFZ2I/AAAAAAAACbI/O-bMwQfG3aIvfc8sQ1CvznM4QEY7HCsoACLcBGAs/s1600/ramka%2Bna%2Bbloga%2Bczarna.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="150" data-original-width="800" height="120" src="https://1.bp.blogspot.com/-mH0ddKV2TrM/Wxy3X4GFZ2I/AAAAAAAACbI/O-bMwQfG3aIvfc8sQ1CvznM4QEY7HCsoACLcBGAs/s640/ramka%2Bna%2Bbloga%2Bczarna.png" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Robię Wnętrzahttp://www.blogger.com/profile/04718996512891836069noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3879956882293117087.post-70736495303711698622018-06-01T11:16:00.000+02:002018-06-04T16:08:42.210+02:00Pochwała prostoty czyli czarna wanna DIY<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-ZofugoXK9aw/WxEImqU8d_I/AAAAAAAACZ8/J_Tvfi38p-QMsDUSWmW7lHtm1P4L4e--wCEwYBhgL/s1600/wanna4.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://1.bp.blogspot.com/-ZofugoXK9aw/WxEImqU8d_I/AAAAAAAACZ8/J_Tvfi38p-QMsDUSWmW7lHtm1P4L4e--wCEwYBhgL/s640/wanna4.png" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mówi się, że najprostsze rozwiązania są najlepsze i hm…, no cóż… ja się z tym zgadzam. Ale droga do tej prawdy często bywa u mnie wyboista, bo zanim postawię na najprostsze rozwiązanie często najpierw wybieram to, które z pozoru wydaje się najprostsze, a w rzeczywistości okazuje się najtrudniejsze. Tak właśnie było z czarną wanną w naszej remontowanej łazience.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Jeśli zaglądacie do mnie w miarę regularnie to wiecie, że ponad rok temu kupiliśmy z mężem mieszkanie do remontu. Remont postanowiliśmy przeprowadzić od A do Z własnymi rękami, bez pomocy fachowców. A że od początku mieszkaliśmy w tym naszym remontowanym mieszkaniu, to odnawianie większości pomieszczeń musiało odbywać się migusiem, co by móc normalnie funkcjonować (mieć gdzie się myć, spać i gotować). Na taką łazienkę na przykład mieliśmy TYLKO jeden dzień (o naszych z nią zmaganiach możecie poczytać <a href="http://www.robiewnetrza.pl/2017/05/malowanie-kafelkow-czas-zaczac-czyli.html" target="_blank">TU</a>, <a href="http://www.robiewnetrza.pl/2018/04/malowanie-kafelkow-refleksje-po-roku.html" target="_blank">TU</a>, <a href="http://www.robiewnetrza.pl/2017/10/sztuka-rozstania-czyli-prl-po-raz-trzeci.html" target="_blank">TU</a>, <a href="http://www.robiewnetrza.pl/2018/05/potrzeba-matka-wynalazku-czyli-pojemnik.html" target="_blank">TU</a>, <a href="http://www.robiewnetrza.pl/2017/05/zrob-to-sam-czyli-wieszak-do-azienki.html" target="_blank">TU</a>).<br />
. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ale do brzegu… - jak mawia mój znajomy:). Otóż w łazience, w której pierwotnie stał prysznic, my chcieliśmy mieć wannę. I to nie pierwszą z brzegu wannę, lecz wolnostojącą. Wolnostojące podobały nam się najbardziej. Zdecydowaliśmy, że kupimy model w klimatach retro na lwich łapach. Koniecznie w kolorze czarnym! I W radosnych nastrojach udaliśmy się do marketu budowlanego…</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I tu miny nam zrzedły, bo wanny owe dostępne były wyłącznie w rozmiarach powyżej 160 cm długości, a nam potrzebna była wanna o maksymalnej długości 120 cm. Zaczęły się schody i to strome. Bo spróbujcie znaleźć w jakimkolwiek sklepie małą wannę wolnostojącą. No właśnie, my też nie mogliśmy… Owszem mogliśmy kupić w takich rozmiarach wannę, ale nie wolnostojącą lecz do zabudowy, akrylową. O zabudowie w naszej łazience nie mogło być mowy, bo zwyczajnie nie ma na nią miejsca. Poza wszystkim zabudowy to nie za bardzo nasz styl. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak to możliwe, żeby w czasach, w których rzekomo można kupić wszystko, nie można było kupić małej, wanny wolnostojącej? - pytałam retorycznie, rozglądając się rozpaczliwie po dostępnych w markecie wannach. Czy naprawdę wszyscy mają w mieszakniach pokoje kąpielowe nie łazienki?<br />
Dlaczego żaden z producentów nie wpadł na pomysł wypuszczenia na rynek małej wanny wolnostojącej? Dlaczego?!!! Pytałam tak, bez sensu trochę, bo wiadomym było, że nikt mi nie odpowie. Nie chciałam iść na kompromisy, nie chciałam prysznica, chciałam wanny, małej wanny na nóżkach. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I nagle… (ściemnienie, fanfary, blask!) mój wzrok przykuła, wciśnięta w najciemniejszy kąt sklepu, stara, poczciwa wanna stalowa. I doznałam olśnienia!!!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Cóż z tego, że teoretycznie ona też nadaje się do zabudowy, skoro my możemy jej nie zabudowywać. W przypadku akrylu zabudowa jest konieczna by ukryć średnio estetyczny spód, ale tu nic nie trzeba zabudowywać, wystarczy... przemalować. Przemalować na czarno! Eureka!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak oto mamy małą, czarną, wolnostojącą wannę. Co prawda bez lwich łap, ale te surowe w formie, stalowe nóżki, też całkiem nam się podobają… </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-d-zhAszGhDw/WxEIvPrsuoI/AAAAAAAACaE/BGnQV2RvbboBzRC6ifPSw1ANCZPZRoYawCEwYBhgL/s1600/wanna3.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://1.bp.blogspot.com/-d-zhAszGhDw/WxEIvPrsuoI/AAAAAAAACaE/BGnQV2RvbboBzRC6ifPSw1ANCZPZRoYawCEwYBhgL/s640/wanna3.png" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Swoją drogą czy to nie przewrotne, że to co wydawało się najprostszą opcją czyli kupno konkretnego modelu wanny, okazało się rzeczą najtrudniejszą, w zasadzie niewykonalną. I ostatecznie najprostszym rozwiązaniem okazało się to, co wydawać by się mogło rzeczą najtrudniejszą czyli kupno wanny, której normalnie wcale byśmy nie rozważali i dostosowanie jej w prosty sposób do naszych potrzeb tak, że w istocie mamy to o co nam chodziło. Hm… życie nieustannie mnie zaskakuje, ale nigdy nie zawodzi, bo zawsze przynosi rozwiązania spraw, które tylko na pierwszy rzut oka wydają się nie do rozwiązania... I zawsze okazuje się, że rozwiązanie jest nadzwyczaj proste... </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-mOrLiV-z7V8/WxEIvMI3pqI/AAAAAAAACaI/QOFi6DC96Q8Ac-_fhMpjw6BOYW6UbLeGwCEwYBhgL/s1600/wanna2.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://2.bp.blogspot.com/-mOrLiV-z7V8/WxEIvMI3pqI/AAAAAAAACaI/QOFi6DC96Q8Ac-_fhMpjw6BOYW6UbLeGwCEwYBhgL/s640/wanna2.png" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-bDIUqpC6peg/WxEJuktqJqI/AAAAAAAACaM/5t1q6duakGIMPPXitRDAJjEaN3chy1EzwCLcBGAs/s1600/ramka%2Bna%2Bbloga%2Bczarna.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="150" data-original-width="800" height="120" src="https://1.bp.blogspot.com/-bDIUqpC6peg/WxEJuktqJqI/AAAAAAAACaM/5t1q6duakGIMPPXitRDAJjEaN3chy1EzwCLcBGAs/s640/ramka%2Bna%2Bbloga%2Bczarna.png" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Robię Wnętrzahttp://www.blogger.com/profile/04718996512891836069noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-3879956882293117087.post-65855402898603252992018-05-11T15:44:00.000+02:002018-05-11T15:55:45.071+02:00Potrzeba matką wynalazku czyli pojemnik na papier toaletowy DIY z... nie zgadniecie czego;) <div align="justify" class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-b6YPc7xMk-U/WvWY6SlxoVI/AAAAAAAACYQ/nUUk_RZ5Y148Qe-1dTGI1Iiw9rN2omzYwCLcBGAs/s1600/papier1.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="525" data-original-width="800" height="420" src="https://2.bp.blogspot.com/-b6YPc7xMk-U/WvWY6SlxoVI/AAAAAAAACYQ/nUUk_RZ5Y148Qe-1dTGI1Iiw9rN2omzYwCLcBGAs/s640/papier1.png" width="640" /></a></div>
<div align="justify">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ja wiem, że od kilku lat w łazienkach panuje trend, by wszystko ukrywać i zabudowywać. </div>
<div style="text-align: justify;">
Ja wiem, że pralkę koniecznie trzeba zabudować, wannę zabudować, wszystko poukrywać w szafkach, a szafki ukryć tak, by nie odróżniały się od kafelków. Są jednak w łazience rzeczy, które dobrze gdy są na wierzchu...Taki na przykład papier toaletowy. Zawsze to lepiej wiedzieć gdzie jest i ile go jest. Zgadzacie się ze mną w tej kwestii? Jeśli tak – czytajcie dalej… </div>
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
<br />
Dawno, dawno temu, w zamierzchłych czasach przed Pinterestem i Instagramem, gdy jeszcze mieszkałam w starym mieszkaniu, zrobiłam remont łazienki. No dobra, nie był to remont w tradycyjnym tego słowa znaczeniu, raczej metamorfoza. Opatrzył mi się wygląd łazienki więc przemalowałam ściany, na dwie z nich kładąc tapetę imitującą stary, ceglany mur, do tego dorzuciłam lampy imitujące uliczne latarnie, stylowe lustro, trochę roślin i wiklinowych dodatków. Jako że stylistyka typowo łazienkowa zawsze była mi obca, wymyśliłam sobie, że łazienka przypominać będzie romantyczną, włoską uliczkę. Jednym z dodatków był powieszony niedaleko wc kosz wiklinowy, normalnie służący jako kwietnik, a u mnie pełniący rolę pojemnika na papier toaletowy. I to ten kwietnik właśnie wywoływał entuzjastyczne reakcje moich gości. Ktokolwiek bowiem wchodził do nowo zrobionej łazienki, radośnie wykrzykiwał:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
- Ale fajny pomysł z tym koszykiem!!!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Szczerze mówiąc byłam tym mocno zdziwiona, bo wydawało mi się, że w mojej odświeżonej łazience jest masa fajniejszych rzeczy niż ów kosz z papierem. Dlaczego więc to on budzi tyle emocji, a nie cała reszta? – zastanawiałam się.<br />
Któregoś dnia przyjechała do mnie w odwiedziny kuzynka (Dora, pozdrawiam;)) i ona, podobnie jak inni goście, gdy tylko weszła do łazienki, z miejsca wykrzyknęła:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Ale fajny pomysł z tym koszykiem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie wytrzymałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Ty, o co chodzi? - zapytałam. - Dlaczego wszyscy, którzy tu wchodzą zachwycają się koszykiem? Co w nim jest takiego? Koszyk jak koszyk… – obojętnie wzruszyłam ramionami. <br />
- No jak to dlaczego? - kuzynka była szczerze zdziwiona moim pytaniem. - Bo papier to podstawa. A już szczególnie jak przychodzisz w gości. Bo jak się nagle skończy, a Ty akurat siedzisz u kogoś na kibelku, to co masz zrobić? Wołać, że się papier skończył, a pilnie potrzebujesz? To jednak trochę krępujące – powiedziała, a ja potakująco skinęłam głową. - A jak wchodzisz do czyjejś łazienki - kontynuowała – i od razu widzisz zapas papieru to odpada ci stres, że może go zabraknąć w strategicznym momencie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Od tej pory, ilekroć robiłam remont lub metamorfozę swojej łazienki, zawsze pamiętałam o jednym: by pod ręką i na widoku był zapas papieru toaletowego;) Zawsze starałam się przy tym, by papier był wyeksponowany, a jednocześnie wtapiał się w tło. Wkładałam go więc w najróżniejsze ozdobne pojemniki, których przeznaczenie nigdy nie miało nic wspólnego z przechowywaniem w nich papieru toaletowego. Takie moje małe dziwactwo;) </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie inaczej było przy okazji remontu łazienki w naszym nowo zakupionym mieszkaniu. Tu problemem okazał się jednak dobór odpowiedniego pojemnika, a raczej jego ciężaru i wymiarów. </div>
<div style="text-align: justify;">
Po pierwsze: pojemnik musiał być lekki gdyż miał zawisnąć na cieniutkiej, wykonanej z karton-gipsu ściance-kominie. </div>
<div style="text-align: justify;">
Po drugie: jego długość musiała mieścić się w granicach plus minus 33 centymetrów (taka jest długość ścianki). </div>
<div style="text-align: justify;">
Po trzecie: pojemnik musiał być na tyle wąski, by nie uderzać w plecy osoby siedzącej na tronie;) </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wszelkiego rodzaju koszyków i pojemniczków do przechowywania jest w sklepach zatrzęsienie, ale spróbujcie znaleźć taki o interesujących Was wymiarach… No właśnie… </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie będę Wam w tym miejscu opisywać rozmiarów mojej frustracji, rosnącej proporcjonalnie do ilości odwiedzonych sklepów, w których nic odpowiedniego nie udało mi się kupić.<br />
Powiem tylko, że gdy poziom owej frustracji osiągnął już maksimum – rozwiązanie spadło mi z nieba. A konkretnie to z półki w spiżarni...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Idealnym pojemnikiem na papier toaletowy okazała się bowiem… uwaga, uwaga, wstrzymajcie oddech… nowo zakupiona czarna keksówka. Ta oto niepozorna blaszka na ciasto miała zarówno odpowiedni ciężar jak i wymiary. Wystarczyło tylko wywiercić w niej dwa otwory na śruby, którymi to umocowałam blaszkę do ściany i gotowe. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-9DVEGBJKRXM/WvWZ1ZEXcbI/AAAAAAAACYY/X2hx9bfqxQk-a5zgBREwFcbjtnalVocWgCLcBGAs/s1600/papier3.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"></a></div>
<div>
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-9DVEGBJKRXM/WvWZ1ZEXcbI/AAAAAAAACYY/X2hx9bfqxQk-a5zgBREwFcbjtnalVocWgCLcBGAs/s1600/papier3.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://4.bp.blogspot.com/-9DVEGBJKRXM/WvWZ1ZEXcbI/AAAAAAAACYY/X2hx9bfqxQk-a5zgBREwFcbjtnalVocWgCLcBGAs/s640/papier3.png" width="640" /></a></div>
<div>
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-9DVEGBJKRXM/WvWZ1ZEXcbI/AAAAAAAACYY/X2hx9bfqxQk-a5zgBREwFcbjtnalVocWgCLcBGAs/s1600/papier3.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><br /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-96vjFUDpa8g/WvWaE5dNuOI/AAAAAAAACYg/srH07XSRzQUEnrrraZvaO1NsGrVgJCwsgCLcBGAs/s1600/papier4.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="800" height="640" src="https://3.bp.blogspot.com/-96vjFUDpa8g/WvWaE5dNuOI/AAAAAAAACYg/srH07XSRzQUEnrrraZvaO1NsGrVgJCwsgCLcBGAs/s640/papier4.png" width="478" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-7wjLKAze9hg/WvWaRSvc8yI/AAAAAAAACYk/l0R2Nn0wD088ArruGTVnSNxx0NiXK8PEwCLcBGAs/s1600/papier2.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="800" height="640" src="https://3.bp.blogspot.com/-7wjLKAze9hg/WvWaRSvc8yI/AAAAAAAACYk/l0R2Nn0wD088ArruGTVnSNxx0NiXK8PEwCLcBGAs/s640/papier2.png" width="478" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I teraz sami powiedzcie: czyż potrzeba nie jest matką wynalazku?;) </div>
<div>
<span style="background-color: transparent; color: black; display: inline; float: none; font-family: "times new roman"; font-size: 16px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; letter-spacing: normal; text-align: justify; text-decoration: none; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; word-spacing: 0px;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-9VOT-0VEoXM/WvWalj8jaLI/AAAAAAAACYw/yNxcwOMTlq0VduUDbcf0U1Gi0pSgym0UACLcBGAs/s1600/ramka%2Bna%2Bbloga%2Bczarna.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="150" data-original-width="800" height="120" src="https://3.bp.blogspot.com/-9VOT-0VEoXM/WvWalj8jaLI/AAAAAAAACYw/yNxcwOMTlq0VduUDbcf0U1Gi0pSgym0UACLcBGAs/s640/ramka%2Bna%2Bbloga%2Bczarna.png" width="640" /></a></div>
<div>
<span style="background-color: transparent; color: black; display: inline; float: none; font-family: "times new roman"; font-size: 16px; font-style: normal; font-variant: normal; font-weight: 400; letter-spacing: normal; text-align: justify; text-decoration: none; text-indent: 0px; text-transform: none; white-space: normal; word-spacing: 0px;"></span><b></b><i></i><u></u><sub></sub><sup></sup><strike><br /></strike></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Robię Wnętrzahttp://www.blogger.com/profile/04718996512891836069noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-3879956882293117087.post-73263277120335675552018-05-04T07:30:00.002+02:002018-05-04T07:30:09.277+02:00GOŁĘBIE PRECZ czyli najlepszy na świecie odstraszacz! <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-n4SxoGY12Gg/Wuvs5iFEfgI/AAAAAAAACXs/O-Bz-9rHN7IyjWE8G0rgP3aC4wnhnfzaACLcBGAs/s1600/balkonkopia.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="434" data-original-width="800" height="346" src="https://3.bp.blogspot.com/-n4SxoGY12Gg/Wuvs5iFEfgI/AAAAAAAACXs/O-Bz-9rHN7IyjWE8G0rgP3aC4wnhnfzaACLcBGAs/s640/balkonkopia.png" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Gołębie jako balkonowy problem, nigdy wcześniej dla mnie nie istniały. Pewnie dlatego, że przez lata całe nie miałam balkonu... Słyszałam jednak, od tych co balkon mieli, mrożące krew w żyłach historie o tym, jak to gołębie potrafią uprzykrzyć życie (czytaj - zapaskudzić balkon) i jak trudno jest skutecznie je odstraszyć. </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Z opowieści owych wyłaniał się obraz gołębi, nawiedzających domowników niczym ta nielubiana daleka krewna, która bez zapowiedzi zjawia się w progu z walizkami i entuzjastycznie oznajmia: „przyjechałam z wizytą, cieszycie się?”. A wy, w przeciwieństwie do krewnej - bez entuzjazmu, odpowiadacie: „O... co za niespodzianka….”. Po czym patrzycie na jej liczne walizki, w których pomieściłaby się garderoba na przynajmniej kilka ładnych miesięcy i z przerażeniem w oczach pytacie: „A na długo się u nas zatrzymasz?!!!”. </div>
<div style="text-align: justify;">
Takie mniej więcej wyobrażenie relacji na linii właściciel balkonu-nieproszone gołębie miałam w głowie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Widywałam też umieszczone na balkonach:</div>
<div style="text-align: justify;">
- sztuczne kruki (podobno gołębie boją się koloru czarnego, a w szczególności czarnych, większych od siebie ptaków),<br />- reklamówki (podobno gołębię nie podlatują gdy coś fruwa i szeleści), <br />- płyty CD (podobno gołębie nie lubią gdy coś fruwa i się błyszczy)<br />- wiatraczki w metalicznych kolorach (podobno gołębie nie lubią gdy coś furkocze i się błyszczy)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Widywałam tego całą masę i wniosek nasuwał się jeden: gołębie na rzadko którym balkonie są mile widziane… U mnie też nie były. Przekonałam się o tym krótko po przeprowadzce do nowego mieszkania. Radość z posiadanego wreszcie balkonu skutecznie psuł mi fakt, że przyszło mi dzielić go z gołębiami. Gołębiami wyjątkowo mało domyślnymi dodam, bo nijak nie rozumiały, że skoro je przeganiam to znaczy, że ich u siebie nie chcę. Nie są witane z otwartymi ramionami i mają już do mnie nie wpadać, a nie że za pięć minut, jak gdyby nigdy nic, znowu są. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przeszukałam zasoby Internetu, ale żadne z proponowanych rozwiązań na pozbycie się fruwających potworów (reklamówki, płyty cd, wiatraczki i sztuczne kruki) jakoś mi nie pasowały. Nie miałam też zamiaru niepokoić sąsiadów emitowanymi z mojego balkonu odgłosami dzikich ptaków, bo takowy odstraszacz gołębi znalazłam w ofercie któregoś dyskontu. Uważam, że każdy ma prawo do ciszy i spokoju we własnym domu i niekoniecznie musi chcieć słuchać płynących z czyjegoś balkonu upiornych ptasich wrzasków. </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Chodziłam, dumałam co tu zrobić i nic nie mogłam wymyślić... Kiedy już, już uznałam, że: „dobra ostatecznie niech będzie ten plastikowy kruk”, życie podsunęło mi dużo lepszy pomysł…</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po tapicerowaniu krzeseł (możecie zobaczyć je <a href="http://www.robiewnetrza.pl/2017/05/zabaw-z-tapicerowaniam-ciag-dalszy.html" target="_blank">TU</a>) został mi pasek materiału w biało-czarne pasy. A że akurat rozpoczynał się sezon balkonowy i można było zabrać się za upiększanie tej nieużywanej przez zimę przestrzeni, postanowiłam z owego kawałka materiału uszyć girlandę chorągiewek na balkon. Chorągiewki uszyłam i zawiesiłam na ścianie balkonu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-gL3VZtZXZ0s/WuvuVwDe36I/AAAAAAAACX4/22mp73GSPdApZwG2_xDRDI1ElAxErijuwCLcBGAs/s1600/balkon1.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="697" data-original-width="800" height="556" src="https://4.bp.blogspot.com/-gL3VZtZXZ0s/WuvuVwDe36I/AAAAAAAACX4/22mp73GSPdApZwG2_xDRDI1ElAxErijuwCLcBGAs/s640/balkon1.png" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po kilku dniach z radością zauważyłam, że gołębie przestały do mnie przyfruwać. Owszem, krążyły w pobliżu, ale nie zbliżały się do poręczy jak wcześniej, a o siadaniu na korytkach z kwiatami i spacerowaniu po posadzce w ogóle nie było mowy. Początkowo nie skojarzyłam ich zachowania z biało-czarnymi chorągiewkami. Myślałam, że na moim balkonie już im się znudziło. Olśnienie przyszło w tym roku! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przez zimę nie zdejmowałam chorągiewek, ale gdy tylko zrobiło się ciepło uznałam, że właściwie girlandę należałoby wyprać. Zdjęłam więc cały sznur i wyprałam. Nie spieszyłam się z ponownym jego zawieszaniem, bo miałam inne rzeczy na głowie. A tymczasem gołębie znowu zaczęły przylatywać na mój balkon i bezczelnie załatwiać na nim potrzeby fizjologiczne. Przecież już ich nie było, co się stało, dlaczego wróciły?! - zastanawiałam się. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Chwilę zajęło mi skojarzenie chorągiewek z brakiem wizyt gołębi. Wydawało mi się, że to niemożliwe, by biało-czarne chorągiewki działały odstraszająco na te ptaki, ale pomyślałam, że właściwie łączą wszystko co mają inne odstraszacze (kolor czarny, furkotanie, lekki szelest, możliwe, że odstrasza ich też sam ostry kształt, ruszających się nie wietrze, chorągiewek). Tak czy siak ponownie zawiesiłam chorągiewki na balkonie i… gołębie natychmiast przestały przylatywać. Nigdy bym nie pomyślała, że patent na pozbycie się gołębi jest tak prosty! A że nie należę do osób, które tak użyteczną wiedzę zatrzymują dla siebie, to dzielę się z Wami moim odkryciem:) Jeśli macie kłopot z gołębiami – zawieście na balkonie biało-czarne chorągiewki. U mnie działają cuda:)</div>
<div style="text-align: justify;">
A może macie swój własny patent na gołębie? Dajcie znać jaki, jestem bardzo ciekawa.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-frbmkl9b-Ww/WuvvGpXMVwI/AAAAAAAACYA/SL3dghZiAVUCz4pYy1BVLDopu-oEOoofACLcBGAs/s1600/ramka%2Bna%2Bbloga%2Bczarna.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="150" data-original-width="800" height="120" src="https://4.bp.blogspot.com/-frbmkl9b-Ww/WuvvGpXMVwI/AAAAAAAACYA/SL3dghZiAVUCz4pYy1BVLDopu-oEOoofACLcBGAs/s640/ramka%2Bna%2Bbloga%2Bczarna.png" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
Robię Wnętrzahttp://www.blogger.com/profile/04718996512891836069noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-3879956882293117087.post-1060198991361323212018-04-24T20:42:00.000+02:002018-04-25T07:19:26.690+02:00Malowanie kafelków - refleksje po roku<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-TYpfNNmdWHk/Wt95i7I1KCI/AAAAAAAACXY/Y6K6tOl7mp0aOMyvxgOwt8qxvIrXgGhNACLcBGAs/s1600/kafelki%2Bna%2Bbloga.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="672" data-original-width="939" height="457" src="https://2.bp.blogspot.com/-TYpfNNmdWHk/Wt95i7I1KCI/AAAAAAAACXY/Y6K6tOl7mp0aOMyvxgOwt8qxvIrXgGhNACLcBGAs/s640/kafelki%2Bna%2Bbloga.png" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jako że post o malowaniu kafelków to jeden z tych czytanych najczęściej na blogu, pomyślałam, że może chcielibyście wiedzieć, jak sprawują się kafelki w rok (po prawdzie to rok z hakiem) po malowaniu. Przyznam, że sama szukałam takich informacji, gdy zabierałam się za metamorfozę swojej łazienki. Bo zaraz po malowaniu to wiadomo – zwykle wszystko cacy, ale po kilku miesiącach użytkowania może być różnie, prawda? Ano właśnie! Jak więc sprawują się pomalowane kafelki po roku użytkowania?<br />
<br />
<a name='more'></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W tym miejscu mogłabym zacząć budować napięcie, by to co mam do powiedzenia wyjawić dopiero w ostatnim akapicie, ale… szanuję Wasz czas więc ”tajemnicę” wyjawię w pierwszym akapicie. Otóż kafelki w rok po malowaniu sprawują się bardzo dobrze. </div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Odpryskiwanie i ścieranie się farby</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b></b><br />
To było coś, czego najbardziej się obawiałam. Zastanawiałam się czy po czasie farba nie zacznie tu i ówdzie odchodzić albo się ścierać. Tymczasem farba trzyma się bardzo dobrze, nigdzie nie pojawiły się ubytki.<br />
Nie wiem czy to zasługa samej farby, czy faktu, że przed malowaniem naprawdę solidnie przygotowałam podłoże do malowania, czy jednego i drugiego, ale fakt jest taki, że farba trzyma się dzielnie. <br />
Kafelki dają radę nawet w starciu z kłębami pary wodnej, którymi codziennie je atakuję. A tego jak farba zachowa się pod wpływem pary również się obawiałam. Moje obawy brały się stąd, że czytałam kiedyś, na jakimś blogu, że ktoś pomalował kafelki w łazience (nie wiem jaką farbą, nie pamiętam) i pod wpływem pary owa farba zaczęła się stopniowo z kafelków zmywać. U mnie nic takiego się nie dzieje, ufff... </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Czyszczenie kafelków</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tego bałam się najbardziej – czym i jak czyścić pomalowane kafelki, by ich nie zniszczyć. Do codziennego mycia kafelków używam… płynu do mycia szyb. Sprawdziłam, że to najbezpieczniejszy i najszybszy sposób, by na bieżąco odświeżyć kafelki i przy okazji pozbyć się nieestetycznych, zaschniętych, białych kropelek wody, które widoczne są zwłaszcza na ciemniejszych płytkach. Płyn do szyb malowanym kafelkom nie szkodzi. Spryskuję nim powierzchnię, przecieram szmatką i już.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Do większego sprzątania używam mleczka do czyszczenia. Zwracam jednak uwagę na to, by mleczko nakładać delikatną gąbeczką i nie szorować nim kafelków jakoś przesadnie. Nie używam też do czyszczenia szczoteczek ani ostrych szmatek. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie próbowałam jak dotąd czyścić kafelków proszkiem, bo obawiałam się, że może zbyt agresywnie zadziałać na farbę. Jeśli ktoś z Was czyści proszkiem, dajcie znać. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Raz jeden skusiłam się na użycie do czyszczenia kafelków preparatu z sodą w składzie i to był niestety błąd. Nie wiem czy to ta soda czy jakiś inny składnik zawarty w tym płynie sprawił, że kafelki w tym miejscu odbarwiły się. Na szczęście zanim potraktowałam środkiem wszystkie płytki, zrobiłam próbę na niewielkim kawałku więc odbarwienie nie rzuca się w oczy. Na sodę jednak, którą normalnie stosuję w łazience do sprzątania, w przypadku kafelków uważam. Przy okazji uczulam Was na to, że farba może różnie reagować na różne środki czyszczące, zanim więc zaczniecie czyścić czymkolwiek kafelki, przeprowadźcie próbę w jakimś mniej widocznym miejscu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Reasumując – po roku od malowania z kafelkami nic się nie dzieje, nadal wyglądają tak jak dzień po malowaniu:) Ja jestem z nich bardzo zadowolona, a mam pomalowane płytki zarówno w łazience jak i w kuchni, i w obu pomieszczeniach zachowują się tak samo. Jeśli więc stoicie przed iście szekspirowskim pytaniem;): malować czyli nie malować? Ja mówię: malować!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A jeśli macie jeszcze jakieś pytania odnośnie malowanych kafelków – chętnie na nie odpowiem:)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Post o malowaniu kafelków możecie przeczytać <a href="http://www.robiewnetrza.pl/2017/05/malowanie-kafelkow-czas-zaczac-czyli.html" target="_blank">TU</a><br />
<br />
P.S. Kiedy opublikowałam ten tekst zorientowałam się, ze to mój setny post na blogu, a tu ani tortu ze świeczkami, ani szampana, ani nic specjalnego z tej okazji... Taka okazja i przegapiłam. No cóż, bywa:(</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-Dmg8nFegQ0E/Wt95Snid0DI/AAAAAAAACXQ/JIR2_5fvhco14Qpqo0XPREeR5Q9LeJUwwCLcBGAs/s1600/ramka%2Bna%2Bbloga%2Bczarna.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="150" data-original-width="800" height="120" src="https://2.bp.blogspot.com/-Dmg8nFegQ0E/Wt95Snid0DI/AAAAAAAACXQ/JIR2_5fvhco14Qpqo0XPREeR5Q9LeJUwwCLcBGAs/s640/ramka%2Bna%2Bbloga%2Bczarna.png" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
Robię Wnętrzahttp://www.blogger.com/profile/04718996512891836069noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-3879956882293117087.post-78980432460023204572018-03-28T18:33:00.001+02:002018-03-28T18:33:19.285+02:00Raz na wesoło czyli boho kosz wielkanocny DIY<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-leqjaaIyUYc/Wru4qshs8uI/AAAAAAAACVM/lVQ9bprzDvc77sIBXrqjoQnIGSA8uJagQCLcBGAs/s1600/koszyk2.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="696" data-original-width="800" height="556" src="https://1.bp.blogspot.com/-leqjaaIyUYc/Wru4qshs8uI/AAAAAAAACVM/lVQ9bprzDvc77sIBXrqjoQnIGSA8uJagQCLcBGAs/s640/koszyk2.png" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie wiem jakie plany na tegoroczną Wielkanoc ma pogoda, bo prognozy zmieniają się jak w kalejdoskopie, ale wiem, że u mnie na święta będzie ciepło, słonecznie i kolorowo! Soczysta żółć, ożywcza zieleń, głęboki amarant – oto moje barwy na ten czas. Będzie boho, będzie barwnie, będzie zabawnie. A wszystko to przez pośpiech…</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
„Pośpiech poniża” - mawiał Piotr Skrzynecki, a jego słowa to jeden z moich życiowych drogowskazów. Nie znoszę się spieszyć, choć jak to w życiu bywa - bywa, że muszę;) Przed świętami jednak z całych sił staram się nie spieszyć – pośpiech w sklepach i na ulicach działa na mnie na tyle źle, że sama nie chcę uczestniczyć w tym szaleństwie. Przedświąteczne przygotowania rozkładam więc na raty. I tak oto, koszyk do święconki przygotowałam już teraz. Nie, że już jaja ugotowałam i chleba nakroiłam;), tylko że ozdobiłam koszyk na okoliczność sobotniego święcenia pokarmów. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-uirTj4CnXnA/Wru43_4dowI/AAAAAAAACVQ/cEW5x7Ftw_8XmlyhfbUjUzihRHH3WGmDQCLcBGAs/s1600/koszyk4.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="631" data-original-width="800" height="504" src="https://1.bp.blogspot.com/-uirTj4CnXnA/Wru43_4dowI/AAAAAAAACVQ/cEW5x7Ftw_8XmlyhfbUjUzihRHH3WGmDQCLcBGAs/s640/koszyk4.png" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zaczęło się jak zwykle, od wytargania z szafy wielgachnego pudła (a gwoli ścisłości to i pudła i worka), w którym trzymam pasmanteryjne „przydasie” - wstążki, tasiemki, sznurki, lamówki, włóczki, pomponiki, frędzelki, guziki, druciki… Rozłożyłam to wszystko na stole w pokoju i poczęłam przeglądać. Najpierw chciałam pójść w pastele, ale koszyk zaoponował. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />- No weź, pastele... – powiedział z wyraźną niechęcią.<br />- Pastele – przytaknęłam dla odmiany entuzjastycznie.<br />- Nie pastele! - sprzeciwił się kategorycznie.<br />- Dlaczego nie? - zdziwiłam się. - Są ładne, wiosenne, delikatne i...<br />- przesadnie popularne – wszedł mi w słowo. - Rozejrzyj się wokół, pastele są wszędzie, w każdej dekoracji, w każdym sklepie, wszędzie tylko pastele i pastele…- westchnął ze znudzeniem.<br />- No może i tak – zgodziłam się, choć niechętnie. Koszyk dostrzegł moją niechęć więc rozpoczął perorę:<br />- Zawsze przekonujesz, by działać po swojemu, a nie robić to co wszyscy i jak wszyscy, a mnie w pastele chcesz stroić. To gdzie tu odmienność, oryginalność i nie podążanie za tłumem?! Co drugi koszyk będzie pastelowy – dorzucił koronny argument.</div>
<div style="text-align: justify;">
I tym mnie przekonał. </div>
<div style="text-align: justify;">
- No dobrze, w pastele nie – zgodziłam się. - To może w takim razie… - zastanowiłam się – postawimy na to co naturalne? Pójdziemy w kolory ziemi, w jutę i len, i żywe, zielone gałązki do ozdoby – zaproponowałam. - Co ty na to?<br />- Pow-ta-rza-my się… - zawołał koszyk zblazowanym tonem i ziewnął przeciągle. - Tak do święconki byłem trzy lata temu – przypomniał mi z sugestywną miną.<br />Nie skomentowałam, bo zapomniałam, że faktycznie, no był. Pamięć mi szwankuje, czyżbym się starzała, hm...?<br />- To może romantycznie? - padła kolejna propozycja. - Biel, bawełniane koronki i żywe stokrotki? <br />- Nuuuuuda! - przewrócił oczami z miną primadonny.<br />- Na bogato?! - rzuciłam na chybił trafił. - Głęboki granat i złoto, pisanki też tak pomalujemy…<br />- Pisanki na złoto? Czym? Może sprejem? – spojrzał na mnie jak na pierwszorzędną idiotkę. - I takie posprejowane chcesz jeść?<br />- To już nie wiem – oznajmiłam i nerwowo zaczęłam skubać wyjęte z pudełka żółte frędzle.<br />- To mi się podoba – powiedział od niechcenia.<br />- Co? - nie skojarzyłam.<br />- To żółte!<br />- To? - zdziwiłam się, po czym dla zabawy owinęłam frędzlami górę kosza.<br />- Tak, to właśnie fanie jest! - zareagował entuzjastycznie. - Nieoczywiste i zabawne.<br />- Myślisz? - odchyliłam się nieco i przyjrzałam koszowi z namysłem.<br />- Dorzuć mi tam coś jeszcze – zaordynował pospiesznie.<br />- Coś jeszcze… Może pompony? – postanowiłam iść za ciosem. <br />- Bosko, różowe pompony! – kosz cały się nimi otulił.<br />- Jeszcze, daj mi coś jeszcze! - kosz się dopiero rozkręcał.<br />Dałam mu zieloną tasiemkę.<br />- I jeszcze! Jeszcze coś, jeszcze! Chcę jeszcze!<br />- To jeszcze dostaniesz palemkę – powiedziałam rozradowana, bo entuzjazm kosza zaczął mi się udzielać. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<img border="0" data-original-height="553" data-original-width="800" height="442" src="https://1.bp.blogspot.com/-Jy0_OlKA-fU/Wru5I2NiieI/AAAAAAAACVU/xTyr18GzrMkQ89LNmHE1iPtSpgI_EwU5QCLcBGAs/s640/koszyk3.png" width="640" /><br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Do boku kosza przyczepiłam palemkę z kolorowych suszków i przyjrzałam się naszemu wspólnemu dziełu z oddalenia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-c5E_S9jF8_E/Wru5XA71gOI/AAAAAAAACVc/YbjImNcckjEG-PMsp1cgMhHJEfVCptrxQCLcBGAs/s1600/koszyk1.png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-ZLAJWg5Cp9E/Wru_RosddEI/AAAAAAAACV4/EL1KtSeKvkA247UWlW3WdbyorTmjdVOqQCEwYBhgL/s1600/koszyk5.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="800" height="640" src="https://3.bp.blogspot.com/-ZLAJWg5Cp9E/Wru_RosddEI/AAAAAAAACV4/EL1KtSeKvkA247UWlW3WdbyorTmjdVOqQCEwYBhgL/s640/koszyk5.png" width="478" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Patrzyłam na kosz i czułam jak po mojej twarzy rozpływa się uśmiech. Tak właśnie zadziałała na mnie magia żywych, intensywnych kolorów. Połączenie żółci, zieleni i amatarantu skojarzyło mi się z ciepłym, słonecznym dniem. Z radością, miłością i świętowaniem. Z jasnością co nastaje po nocy i słońcem co rozświetla mrok. Tymczasem za oknem pociemniało i zaczął padać śnieg… Skoro ma padać, niech pada, za oknem niech będzie jak ma być. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A Wam życzę słonecznej Wielkanocy, bo słońce... nosimy w sercach:) Słonecznych, wesołych świąt!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-c5E_S9jF8_E/Wru5XA71gOI/AAAAAAAACVs/nqRxs6p836MIyBKhrU5qr00T6fCMDpeZgCEwYBhgL/s1600/koszyk1.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"></a></div>
<div>
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-c5E_S9jF8_E/Wru5XA71gOI/AAAAAAAACVs/nqRxs6p836MIyBKhrU5qr00T6fCMDpeZgCEwYBhgL/s1600/koszyk1.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="623" data-original-width="800" height="498" src="https://1.bp.blogspot.com/-c5E_S9jF8_E/Wru5XA71gOI/AAAAAAAACVs/nqRxs6p836MIyBKhrU5qr00T6fCMDpeZgCEwYBhgL/s640/koszyk1.png" width="640" /></a></div>
<div>
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-c5E_S9jF8_E/Wru5XA71gOI/AAAAAAAACVs/nqRxs6p836MIyBKhrU5qr00T6fCMDpeZgCEwYBhgL/s1600/koszyk1.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><br /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-JLDkzN2qVAU/Wru4XHS9YkI/AAAAAAAACVI/7SIeJapUqf0I3AhK7kg6gHubxWBh2SUjgCLcBGAs/s1600/ramka%2Bna%2Bbloga%2Bczarna.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="150" data-original-width="800" height="120" src="https://3.bp.blogspot.com/-JLDkzN2qVAU/Wru4XHS9YkI/AAAAAAAACVI/7SIeJapUqf0I3AhK7kg6gHubxWBh2SUjgCLcBGAs/s640/ramka%2Bna%2Bbloga%2Bczarna.png" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Robię Wnętrzahttp://www.blogger.com/profile/04718996512891836069noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3879956882293117087.post-39442769817414023252018-03-13T14:05:00.000+01:002018-03-13T15:07:38.709+01:00EKOPATENT czyli najlepszy na świecie płyn do płukania tkanin DIY:)<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-jHmPPubJ9L8/WqfEJQzRrgI/AAAAAAAACUQ/v3IVkw7xZjwZE18jmQuwxq5PLix_B4kLgCLcBGAs/s1600/p%25C5%2582yn1.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://4.bp.blogspot.com/-jHmPPubJ9L8/WqfEJQzRrgI/AAAAAAAACUQ/v3IVkw7xZjwZE18jmQuwxq5PLix_B4kLgCLcBGAs/s640/p%25C5%2582yn1.png" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Ten też ci śmierdzi? - zapytał z niedowierzaniem mój mąż.<br />
- Śmierdzi – odparłam, krzywiąc się sugestywnie.<br />
- Ale choć trochę mniej niż ten ostatni? - zapytał mąż z nadzieją.<br />
- Czy ja wiem – wzruszyłam ramionami - może i mniej, ale co z tego, skoro śmierdzi.<br />
- Bo mnie się wydaje, że ten jest mniej intensywny niż ten ostatni – mąż wyraził swoją opinię.<br />
- Bo jest – zgodziłam się – ale nadal śmierdzi…<br />
- To co z tym zrobimy? - zapytał.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
- Nie wiem, nie mam pojęcia – westchnęłam ciężko i z beznadzieją spojrzałam na rozstawioną suszarkę ze świeżo rozwieszonym na niej praniem. Praniem, które śmierdziało. To znaczy nie tyle śmierdziało, co pachniało zbyt intensywnie, bo kolejny już płyn do płukania okazał się za mocny, za intensywny, zbyt drażniący, zbyt chemiczny, zbyt toksyczny...<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ja nie wiem czy to tylko moje odczucie czy jednak „coś jest na rzeczy” - jak mawiają niektórzy, ale od jakiegoś czasu mam wrażenie, że wszystkie środki piorące i czyszczące strasznie intensywnie pachną. I ten zapach nie ma w sobie nic przyjemnego, ma za to w sobie coś sztucznego, coś chemicznego, takie naperfumowane „coś” co mnie drażni i od czego momentalnie boli mnie głowa. W przypadku mleczek, proszków do czyszczenia i płynów do mycia podłóg zauważyłam to już dawno temu, zapach detergentów po umyciu dajmy na to łazienki był tak silny, że dosłownie nie można było do niej wejść. Co ciekawe dotyczyło to marek produktów, których używałam od lat i wcześniej ich zapach był całkiem w porządku, z biegiem czasu jednak zaczął „intensywnieć” i to niestety proporcjonalnie do pogorszenia się jakości danego produktu. W końcu do czyszczenia łazienki zaczęłam używać tego co mam w domu i co mam pod ręką czyli niezastąpionej sody, octu, szarego mydła i spirytusu salicylowego do odkażania sanitariatów. <br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Problemem natomiast stało się pranie. Zapach proszków, kapsułek, płynów do prania i do płukania zaczął mi najzwyczajniej w świecie przeszkadzać. Intensywna woń wiosennych kwiatów czy innych bryz i lagun zaczęła drażnić mnie i odpychać. Po wyjęciu prania z pralki i powieszeniu go na suszarce nie czułam spodziewanego zapachu „świeżego prania” lecz zapach unoszącej się w powietrzu chemii, a trzeba tu dodać, że nie jestem alergikiem ani nic takiego. Wypróbowywałam najróżniejsze płyny i proszki – wszystkie mi „śmierdziały”, aż w końcu stanęło na proszku do prania dla niemowląt – bezzapachowym. Sprawa proszku została załatwiona, ale pojawiła się kwestia płynu do płukania, bo jednak lubię jak mi pranie pachnie, ale lubię gdy pachnie naturalnie, nie chemicznie-syntetycznie, no i lubię gdy jest mięciutkie, a samym proszkiem miękkości, o jaką mi chodzi, się nie osiągnie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Myślałam intensywnie co tu zrobić. A wiecie jak to jest – jak się pomyśli to się wymyśli. I tak oto pewnego pięknego dnia, gdy właśnie nastawiałam pranie, mój wzrok padł na butelkę octu. I nagle mnie olśniło! A czemu by nie chlusnąć octu do przegródki na płyn do płukania? - pomyślałam jak rasowa ryzykantka;). Co się może stać? Może akurat ten ocet ładnie mi zmiękczy pranie, a przy okazji na pewno pralkę odkamieni. I zaraz też przypomniało mi się, że gdy bawiłam się w farbowanie tkanin, to materiały już po farbowaniu należało przepłukać w wodzie z octem, żeby utrwalić kolor. Skoro więc wleję ocet do dozownika na płyn do płukania, to kolorom ubrań powinno wyjść to tylko na dobre, a na pewno nie spłowieją jak po niektórych proszkach i płynach – główkowałam. Tylko… jak pozbyć się z prania tego charakterystycznego octowego zapachu? Bo co jak co ale w bluzce o zapachu octu nie zamierzałam chodzić. <br />
<br />
Zadumałam się nad pralką…<br />
Po czym znowu doznałam olśnienia! Poszłam do pokoju i przyniosłam maleńką buteleczkę z brązowego szkła z naturalnym olejkiem eterycznym, po czym wlałam do octu kilkanaście kropli olejku. Zapachniało naturalnie i świeżo… Podekscytowana włączyłam pralkę. Godzinę później rozwieszałam pranie i nie mogłam się nadziwić – jakie jest mięciutkie i pachnące, no i kolory ubrań – nic a nic nie wyblakły. Od tamtej pory nie wyobrażam sobie lepszego płynu do płukania. Tani (butelka octu to 2 złote, olejek eteryczny plus minus 30 zł, przy czym buteleczka wystarcza na bardzo długo), ekologiczny i pięknie pachnie, do tego wodę zmiękcza, pralkę odkamienia, no same zalety, po prostu! Wypróbujcie – polecam:) </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
*Pamiętajcie tylko żeby kupić naturalny olejek eteryczny, a nie olejek syntetyczny. Naturalny olejek eteryczny dostaniecie w zielarni lub aptece i jego cena zwykle kształtuje się od 30 złotych w górę. Tańsze olejki, te w granicach kilku złotych, ogólnodostępne w sklepach z pamiątkami, tzw. „indyjskich” czy drogeriach (w niektórych zielarniach też więc czytajcie etykiety!) to olejki syntetyczne, które nadają się wyłącznie do aromatyzowania pomieszczeń i nie wolno ich używać tak jak używa się naturalnych olejków eterycznych czyli na skórę, do kąpieli, do inhalacji, do prania itp. Zwróćcie uwagę na tę różnicę, bo w tym wypadku ma ona duże znaczenie, nie chcecie przecież nabawić się problemów skórnych po takim praniu z dodatkiem syntetycznego olejku, prawda? <br />
<br />
A Wy macie jakieś sposoby na ekologiczne i "nieśmierdzące";) środki do prania? Dajcie znać:)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-zfr-HFV58gQ/WqfHEn62nbI/AAAAAAAACUc/8LsuESQiWb4cxm1ntep9COt965p4Ff68ACLcBGAs/s1600/ramka%2Bna%2Bbloga%2Bczarna.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="150" data-original-width="800" height="120" src="https://2.bp.blogspot.com/-zfr-HFV58gQ/WqfHEn62nbI/AAAAAAAACUc/8LsuESQiWb4cxm1ntep9COt965p4Ff68ACLcBGAs/s640/ramka%2Bna%2Bbloga%2Bczarna.png" width="640" /></a></div>
</div>
Robię Wnętrzahttp://www.blogger.com/profile/04718996512891836069noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3879956882293117087.post-88597788010271214112018-03-08T16:04:00.001+01:002018-03-08T16:04:41.225+01:00Domowe MUST HAVE czyli co musisz mieć w swoim wnętrzu<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-1YAdZvgNDdc/WqFJ_u0KJ0I/AAAAAAAACT4/x6lyNODYu1omwDv4syPVJTOMvVZb90OxgCLcBGAs/s1600/domowy%2Bmust.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://2.bp.blogspot.com/-1YAdZvgNDdc/WqFJ_u0KJ0I/AAAAAAAACT4/x6lyNODYu1omwDv4syPVJTOMvVZb90OxgCLcBGAs/s640/domowy%2Bmust.png" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Są takie rzeczy, które w domu po prostu muszą się znaleźć. To one sprawiają, że dom nabiera tej wyjątkowości, o którą wszystkim nam chodzi;) To one decydują o tym, że w domowych pieleszach czujemy się klimatycznie, wyjątkowo, naturalnie, bezpiecznie i błogo. To one nadają codzienności szczęśliwości. To one zmieniają naszą percepcję - poprawiają nastrój po kiepskim dniu i sprawiają, że rzeczywistość z szarej zmienia się w różową. To bez nich nie wyobrażamy sobie życia. Są owym słynnym MUST HAVE, czymś co musimy mieć, choćby nie wiem co i bez względu na wszystko. I nie, nie mam tu na myśli fotela/sofy/stołu okrzykniętego przez tego czy owego wnętrzarskiego trendsettera jako must have tego sezonu. Zupełnie nie w tym rzecz…</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
O co więc chodzi? O przedmioty, które umilają nam codzienność i czynią tę codzienność szczęśliwą, tak po prostu. U każdego lista takich przedmiotów będzie wyglądała inaczej. U mnie jest następująca:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>1. Ulubiony kubek</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Ulubiony kubek, a właściwie to kilka ulubionych kubków. Wyznaję zasadę (i wiem, że nie jestem w tym odosobniona), że każdy napój najlepiej smakuje w innym kubku. I tak kawę i kawę zbożową pijam w białym w czerwone groszki, herbatę w czerwonym z kamionki, zioła w żółtym, ciepłą wodę z cytryną i modem w białym, a w pudroworóżowym pijam okazjonalnie napoje typu kakao i czekolada. I tak, wiem - modny jest minimalizm i te sprawy, ale… jak to kawę, herbatę, wodę, pokrzywę i kakao pić tylko z jednego kubka? Nie, na takie wyrzeczenie nie jestem w stanie się zdobyć.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>2. Ciepły kocyk</b><br />Ciepły kocyk to mój zdecydowany faworyt. Uwielbiam te jesienne i zimowe, leniwe wieczory, gdy na dworze szaleje wiatr, śnieg i deszcz, a ja siedzę sobie w swoim mieszkanku, zagrzebana w cieplutki, mięciutki kocyk, popijam aromatyczną herbatę z czerwonego kubka;)) i czytam książkę albo oglądam ulubiony serial, albo piszę. Błogość, błogość w czystej postaci...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>3. Lekki kocyk</b><br />Tak jak jesieni i zimy nie wyobrażam sobie bez ciepłego kocyka, tak lata nie wyobrażam sobie bez lekkiego kocyka. „Kocyk” w tym wypadku to pojęcie szerokie, pod którym mieści się „coś do okrycia” czyli lekki i przewiewny materiał odpowiednio dużych rozmiarów, którym można się owinąć w wiosenno-letnie chłodniejsze wieczory, kiedy chcemy posiedzieć z mężem na balkonie i pogapić się w gwiazdy albo sobie w oczy, sącząc przy tym leniwie prosecco.<br /><b><br />4. Milusia podusia</b><br />To przedmiot, który w moim domu zajmuje miejsce ex aequo z kocykiem. Milusia podusia to niewielkich rozmiarów poduszka, która w danym momencie zyskała status ulubionej (to honor przechodni i zmienia się wraz z nowymi, poduszkowymi nabytkami). Milusia podusia jest idealna do podłożenia pod plecy w trakcie czytania książki, idealna do złożenia na niej głowy w trakcie popołudniowej drzemki, idealna do ćwiczenia jogi, gdy na podorędziu nie ma akurat klocka do jogi, idealna jako dopełnienie wnętrzarskiej aranżacji. Co tu będę dużo gadać, milusia podusia wymiata i już!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>5 Klimatyczna lampka</b> <br />Klimatyczna lampka to – jak sama nazwa wskazuje - lampka, która tworzy klimat. A klimat w pomieszczeniu, według mnie, buduje między innymi światło. O ile duża ilość światła dziennego w mieszkaniu jest dla mnie czymś absolutnie fantastycznym, o tyle wieczorami dużej ilości światła sztucznego unikam. W pomieszczeniach rzadko włączam oświetlenie sufitowe – jest dla mnie za mocne, zbyt rozpraszające, zbyt agresywne. Wieczorami najczęściej staram się wyciszyć, toteż zapalam jedną lub dwie niewielkie lampki, które omiatają łagodnym, ciepłym światłem całe wnętrze i tworzą przyjemny nastrój. <br /> <br /><b>6. Lampka solna </b><br />Lampkę solną dostałam kilka ładnych lat temu w prezencie i nie będzie w tym przesady, gdy powiem, że od tego czasu używam jej każdego dnia. Uwielbiam ją, po prostu uwielbiam. Uwielbiam na nią patrzeć (patrzenie na światło palącej się świecy jest rodzajem medytacji, wiedzieliście o tym?). Uwielbiam ogrzewać o nią zmarznięte dłonie. Uwielbiam ten specyficzny, solny zapach, który wypełnia pokój po zapaleniu świeczki i rozgrzaniu się lampki. <br />Nie wiem na czym polega jej fenomen, ale zapalenie lampki solnej każdorazowo, automatycznie podnosi mi nastrój. Możliwe, że działa tu słynny odruch Pawłowa, nie wiem, ale wiem, że nie ma wieczora ni poranka, by nie paliła się w moim domu solna lampka (rym niezamierzony;)). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>7. Coś zielonego</b><br />Nie mam niestety ręki do kwiatów, choć jak by inie było, jestem między innymi dyplomowaną florystką (jako że po studiach miałam niedosyt wiedzy to zapisywałam się do różnych szkół, na różne kierunki, by zdobyć kolejne zawody totalnie różne od mojego uniwersyteckiego wykształcenia). Tworzenie kompozycji kwiatowych wychodzi mi całkiem zgrabnie, ale dbanie o rośliny doniczkowe nie wychodzi mi kompletnie. Szczęśliwie mój mąż doskonale mnie w tym względzie uzupełnia – co podleje to rośnie jak dzikie. Nie mamy w domu zbyt wielu roślin, bo często wyjeżdżamy i podczas naszych wojaży roślinki zwyczajnie by uschły. Mamy za to dwie dorodne cytrynki, które gabarytami przypominają już małe drzewka i które pięknie pachną. Lubię na nie patrzeć, lubię je obserwować (jak rozmawiają ze sobą lub się na siebie boczą:)), lubię ich świeży zapach, lubię ich soczystą zieleń. Lubię je! Bez tych cytrynek w naszym domu i życiu czegoś by brakowało.<br />Agnieszka Osiecka pisała: <br /><i>"Najbardziej biologiczna, najbardziej we mnie czytelna i jasna jest potrzeba zieleni, łaknienie, jak pijak pragnie witaminy B, rzeka – księżyca, a kobieta - czułego kochanka,<br />tak ja nie wiedzieć czemu potrzebuję zieleni</i>” - i myślę, że dokładnie wiem o co Osieckiej chodziło. Czuję tak samo. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A jakie są Wasze domowe MUST HAVE? Dajcie znać, jestem bardzo ciekawa:)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-FWWa9FfLkj0/WqFK4oy30KI/AAAAAAAACUA/IXeiTW-F7zokqJujvsOjsLhk8eJNlNEawCLcBGAs/s1600/ramka%2Bna%2Bbloga%2Bczarna.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="150" data-original-width="800" height="120" src="https://2.bp.blogspot.com/-FWWa9FfLkj0/WqFK4oy30KI/AAAAAAAACUA/IXeiTW-F7zokqJujvsOjsLhk8eJNlNEawCLcBGAs/s640/ramka%2Bna%2Bbloga%2Bczarna.png" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Robię Wnętrzahttp://www.blogger.com/profile/04718996512891836069noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-3879956882293117087.post-64255244480685686792018-02-21T14:58:00.002+01:002018-02-21T14:58:35.588+01:00Jak zrobić remont i nie zwariować czyli człowieku wynieś remont do rangi sztuki!<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-ikZ3KiDgTD8/Wo1zuJv3lBI/AAAAAAAACS8/vzMCdXDuiTg-caHBbl2Bfttx63UeiMdJwCLcBGAs/s1600/mona%2Blisa.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://3.bp.blogspot.com/-ikZ3KiDgTD8/Wo1zuJv3lBI/AAAAAAAACS8/vzMCdXDuiTg-caHBbl2Bfttx63UeiMdJwCLcBGAs/s640/mona%2Blisa.png" width="640" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Remont jedni znoszą łatwiej, inni trudniej, ale jakoś przez niego trzeba przejść. Można się złościć, że coś nie idzie jak powinno, że trwa dłużej niż krócej, że pieniądze się kończą, a robota rozgrzebana, że w strategicznym momencie zabrakło tego czy owego. Można… Albo można zmienić sposób patrzenia na remont. </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Punkt widzenia, jak wiadomo, zależy od punktu siedzenia. Dlaczego więc nie spojrzeć na remont nie z perspektywy udręczonego wykonawcy lecz z perspektywy...artysty? Wszak remont to proces twórczy, czyż nie? A robienie remontu ma wiele wspólnego z tworzeniem dzieła sztuki. I jeśli tak do tego podejść, można zaoszczędzić sobie sporo stresu i nerwów. A w efekcie kto wie może nawet przejść do historii, może nawet znaleźć się w encyklopedii…</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jesteście ciekawi jak wynieść remont do rangi sztuki? Mam dla was garść praktycznych wskazówek. Oto one - bierzcie i korzystajcie - koledzy i koleżanki artyści:)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
1. Robienie remontu jest jak tworzenie dzieła sztuki – wymaga czasu... Freski w Kaplicy Sykstyńskiej Michał Anioł malował parę ładnych lat, Leonardo malował Mona Lisę trzy lata. Jeśli równać to tylko do najlepszych, nie może być więc tak, że oni nad jedną rzeczą pracowali przez kilka lat, a ty trzask prask i po wszystkim. Stworzenie arcydzieła wymaga czasu, także bez pośpiechu z tym remontem, swoje musi potrwać...;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
2. Kiedy w połowie malowania pokoju okazuje się, że farba jest wyjątkowo chłonna i nie wystarczy jej na wszystkie ściany, a ten konkretny kolor jest już niedostępny na rynku, o czym z przemiłym uśmiechem poinformuje cię pan w sklepie – nie złość się. Dostrzeż w tym szansę na rozwój, sławę, bogactwo i sukces. Skoro Jackson Pollock przeszedł do historii malarstwa bo rozpryskał farbę na płótnie i te popryskane płótna warte są teraz grube miliony. To ty możesz powtórzyć ten sam trik ze ścianą. Nie łam się, że farby nie wystarczy na pomalowanie całej ściany tylko resztę farby, jaka została rozpryskaj na ścianie i cześć. A potem z dumą prezentuj tę ścianę i ze zblazowaną miną tłumacz, że to współczesna wersja ekspresjonizmu abstrakcyjnego. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
3. Kiedy myślisz, że wystarczy położyć tylko dwie warstwy farby, by przykryć stary kolor mebla/ściany/podłogi, a w trakcie pracy okazuje się, że tych warstw potrzeba co najmniej pięć - nie irytuj się. Być może los właśnie daje ci szansę popracować nie jak zwykły rzemieślnik lecz jak prawdziwy artysta - taki Leonardo da Vinci dla przykładu, gdy malował Mona Lisę to nałożył na płótno ponad trzydzieści warstw farby. I ty więc wzorem mistrza spokojnie nakładaj kolejne warstwy, sztuka przez duże S wymaga cierpliwości;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
4. Kiedy w trakcie układania kafelków w łazience, okazuje się, że kafelki nie ułożą się prosto, bo ściany są niemiłosiernie krzywe – wynieś owe krzywizny do rangi sztuki. W końcu w Sopocie stoi Krzywy Domek, w Wiedniu Dom Hundertwassera, w Pradze Tańczący Dom, w Pizie Krzywa Wieża, o architekturze Gaudiego nie wspominając - i nikomu te krzywizny nie przeszkadzają, wprost przeciwnie – ściągają rzesze zachwyconych gapiów. To co? Ty sobie nie możesz, niczym prawdziwy artysta, krzywizn we własnej łazience machnąć?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
5. Kiedy remont zaczyna kosztować więcej niż przewidywałeś, gdy kończą ci się pieniądze albo już się skończyły i nie masz za co skończyć swego dzieła lub co gorsza nie masz za co żyć to znak, że oto awansowałeś do grona prawdziwych artystów, brawo! Ci najwybitniejsi zwyczajnie klepali biedę, nie mieli na farby, dłuta, pędzle i na chleb. Taki to los artysty, skoro więc zaczynasz podzielać ten los, to serio masz realne szanse na wpis w encyklopedii…</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
6. Kiedy zamiast u manikiurzystki hybrydą, po raz kolejny traktujesz swoje paznokcie rozpuszczalnikiem, by usunąć z nich resztki farb i lakierów to… to co, ostentacyjnie wzrusz ramionami, w końcu jesteś artystką, a każda artystka ma zniszczone dłonie. Czy myślisz, że takiej Fridzie Khalo ktoś patrzył na paznokcie?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
7. Gdy po remoncie twoje mieszkanie, wbrew oczekiwaniom, wcale nie wygląda jak z Instagrama czy Pinteresta, choć bardzo się starałeś i mocno wzorowałeś to znak, że jako artysta odniosłeś prawdziwy sukces. Wszak miarą sztuki jest prawda nie zaś zafałszowanie, czyż nie? No czyż nie? </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-Ei24rm2x8ZQ/Wo10BI2_HEI/AAAAAAAACTA/6-fgwZM5t-cVVHYK646zeqbog486H7a2wCLcBGAs/s1600/ramka%2Bna%2Bbloga%2Bczarna.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="150" data-original-width="800" height="120" src="https://3.bp.blogspot.com/-Ei24rm2x8ZQ/Wo10BI2_HEI/AAAAAAAACTA/6-fgwZM5t-cVVHYK646zeqbog486H7a2wCLcBGAs/s640/ramka%2Bna%2Bbloga%2Bczarna.png" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Robię Wnętrzahttp://www.blogger.com/profile/04718996512891836069noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-3879956882293117087.post-12362667360111745782018-02-12T18:42:00.000+01:002018-02-12T18:42:01.533+01:00Wpis bardzo prywatny czyli jak znalazłam wymarzone mieszkanie... <div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-6uQdMDpDsaU/WoHKgxqxP0I/AAAAAAAACSg/olRtzzl9o7ce_zSzA_zOEA1KtPJDEYRmACLcBGAs/s1600/widok%2Bz%2Bokna1.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="702" data-original-width="939" height="478" src="https://2.bp.blogspot.com/-6uQdMDpDsaU/WoHKgxqxP0I/AAAAAAAACSg/olRtzzl9o7ce_zSzA_zOEA1KtPJDEYRmACLcBGAs/s640/widok%2Bz%2Bokna1.png" width="640" /></a></div>
<br />
Siedziałam na łóżku, przede mną stał stolik komputerowy, a na nim laptop otwarty na stronie serwisu z ogłoszeniami o sprzedaży nieruchomości. Siedziałam tak już od dobrych kilku godzin, przeglądając oferty. Siedziałam tak od kilkunastu dni i powoli wpadałam w panikę. Musiałam znaleźć coś szybko. Bardzo szybko! Naprawdę nie miałam czasu.<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Nigdy nie pomyślałabym, że sprawy potoczą się tak błyskawicznie. Że sprzedam mieszkanie w niecały tydzień od zamieszczenia ogłoszenia o sprzedaży i tym samym stanę przed koniecznością szybkiej wyprowadzki i szybkiego znalezienia nowego mieszkania. O nowym mieszkaniu, koniecznie większym, z balkonem i w centrum miasta, myślałam od lat. Od lat przeglądałam oferty i wtedy widziałam całą masę nieruchomości, które mogłabym kupić i w których mogłabym zamieszkać, a teraz… Teraz gdy wreszcie mogłam się przeprowadzić, gdy spieniężyłam stare mieszkanie i mogłam kupić coś większego... utknęłam w martwym punkcie. Na rynku nieruchomości panowała posucha. Zwiedziłam przynajmniej kilkanaście oferowanych nieruchomości, których ogłoszeniowe opisy i zdjęcia nijak się miały do stanu faktycznego. Codziennie też godzinami przeglądałam ogłoszenia na wszystkich znanych mi serwisach sprzedaży i dzwoniłam w sprawie każdej oferty, która choć w minimalnym stopniu mogła sprostać moim oczekiwaniom. Zeszłam miasto wzdłuż i wszerz. Zostawiałam kartki w skrzynkach pocztowych, w interesujących mnie lokalizacjach, z informacją, że kupię tu mieszkanie. I nic. Jedno wielkie nic. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czas gonił, był listopad, do końca grudnia musieliśmy opuścić stare mieszkanie, a przeprowadzić się nie było gdzie. Oczyma duszy widziałam jak lądujemy pod mostem i koczujemy tam z całym dobytkiem zapakowanym w reklamówki.</div>
<div style="text-align: justify;">
Sprawa wydawała się naprawdę beznadziejna. Byłam zrozpaczona…</div>
<div style="text-align: justify;">
Potrzebowałam nowego mieszkania. Potrzebowałam pomocy! Potrzebowałam cudu!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Od lat mam taki rytuał. Gdy bardzo czegoś chcę, wyciągam czystą kartkę i długopis, i kładę je przed sobą. Zapalam świecę, zamykam oczy i staram się uspokoić oddech. Siedzę przez chwilę w milczeniu, oddychając głęboko i próbując się wyciszyć, a potem… piszę na kartce wszystko to czego pragnę. To takie moje życzenie do wszechświata.</div>
<div style="text-align: justify;">
Teraz też tak zrobiłam. </div>
<div style="text-align: justify;">
Na środku kartki dużymi literami napisałam: </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b>MOJE WYMARZONE MIESZKANIE</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
i po kolei, punkt po punkcie, wszystko w czasie teraźniejszym, tak jakbym to mieszkanie już miała, wypisałam wszystko to, na czym najbardziej mi zależało, a więc:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
1. Jest w centrum miasta lub takiej odległości od centrum, że spacer zajmuje nie więcej niż 20 minut</div>
<div style="text-align: justify;">
2. Jest rozkładowe (okna wychodzą na dwie strony)</div>
<div style="text-align: justify;">
3. Z okien jest widok na otwartą przestrzeń i zieleń, a nie na okna sąsiadów</div>
<div style="text-align: justify;">
4. Jest bardzo jasne i ma duże okna (aż do podłogi) przez które wpada dużo światła</div>
<div style="text-align: justify;">
5. Ma ładny, duży balkon, na którym mogę w spokoju pracować i czytać książki</div>
<div style="text-align: justify;">
6. Jest ciche, czuję się w nim spokojna i bezpieczna</div>
<div style="text-align: justify;">
7. Mam spokojnych, cichych i miłych sąsiadów</div>
<div style="text-align: justify;">
8. Ma wysokie ściany, wyższe niż standardowo</div>
<div style="text-align: justify;">
9. Ma bardzo dobry układ i duży potencjał aranżacyjny</div>
<div style="text-align: justify;">
10. Przed budynkiem jest parking tylko dla mieszkańców</div>
<div style="text-align: justify;">
11. Ma drewniane podłogi</div>
<div style="text-align: justify;">
12. Ma centralne ogrzewanie</div>
<div style="text-align: justify;">
13. Ma przynależną piwnicę</div>
<div style="text-align: justify;">
14. Ma sprawne piony i instalacje</div>
<div style="text-align: justify;">
15. Może być do remontu, ale takiego, który będziemy w stanie zrobić samodzielnie</div>
<div style="text-align: justify;">
16. Budynek jest z cegły i jest w bardzo dobrym stanie technicznym</div>
<div style="text-align: justify;">
17. Mieszkanie ma dobrą energię, bo mieszkali w nim sami dobrzy ludzie</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na koniec napisałam jeszcze metraż i cenę, za jaką chcę to mieszkanie kupić. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przeczytałam opis. Wzięłam kilka głębokich oddechów. Przeczytałam opis raz jeszcze i poczułam jak ulatuje ze mnie powietrze, niczym z przekłutego balonika.<br />- Nie – powiedziałam głośno i pokręciłam głową – nie dostanę takiego mieszkania, za taką cenę, w takiej lokalizacji. Tu byłyby potrzebny cud!<br />Albo... czyjaś pomoc. <br />Albo jedno i drugie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
„Proście a będzie Wam dane” - zakołatało gdzieś w mojej głowie, a potem mój wzrok padł na fioletową teczkę, stojącą pod ręką, na półce z książkami. Sięgnęłam po teczkę i otworzyłam ją. W teczce było zdjęcie. Spojrzałam na nie. Najpierw jak zwykle pojawił się ucisk w gardle i kłujący ból w sercu. To był ten rodzaj bólu, który, wiedziałam to dobrze, nie zniknie nigdy. Bo pustki w sercu niczym nie można zastąpić. Zaszkliły mi się oczy. Przełknęłam ślinę i uśmiechnęłam się przez łzy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Cześć dziadek – powiedziałam, patrząc na zdjęcie. - Dziadku, potrzebuję Twojej pomocy – zaczęłam. - Ty zawsze byłeś taki energiczny i wszystko umiałeś zorganizować, to może mógłbyś mi pomóc, bo tam na górze na pewno już wszystkich znasz, ze wszystkimi się przyjaźnisz i wiesz do kogo w tej sprawie zagadać, żebym znalazła takie mieszkanie jak napisałam i żebym była w nim szczęśliwa – tu postukałam w kartkę z listą życzeń. - Bo ono, to wymarzone mieszkanie, na pewno już gdzieś jest i czeka na mnie, tylko muszę do niego trafić, ktoś musi mi pomóc je znaleźć, ktoś musi mnie do niego zaprowadzić. To co dziadek, pomożesz? Proszę Cię, pomóż mi bo naprawdę nie wiem co robić. Sama sobie nie poradzę...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />Popatrzyłam chwilę na zdjęcie, pogłaskałam dziadka po siwej czuprynie, uroniłam trochę łez (no dobra – spłakałam się jak bóbr), schowałam zdjęcie do fioletowej teczki i odłożyłam na półkę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tej nocy miałam sen. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Było lato, ja i dziadek siedzieliśmy na ławce pod rozłożystym, zielonym drzewem.<br />- Wnuczka ty nic się nie martw tym mieszkaniem – przemówił do mnie dziadek - bo ty się za dużo martwisz, dziadek widzi, że ty się za dużo tą sprawą martwisz, a to się nie ma co martwić, bo wszystko będzie dobrze! To chwilę musi potrwać, to tak od razu nie będzie, ale ty znajdziesz to mieszkanie. Tylko pamiętaj, że przez ten czas nie wolno ci się martwić, bo wszystko będzie dobrze. Dziadek ci to mówi!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Obudziłam się. Ufna i spokojna.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Miesiąc później podpisaliśmy umowę kupna i odebraliśmy klucze. W mieszkaniu wszystko było takie jak sobie wymarzyłam, jak napisałam na kartce… </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dziękuję Ci Dziadku, bardzo Ci dziękuję! </div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>* Wpis ten dedykuję mojemu dziadkowi Tadeuszowi w trzecią rocznicę śmierci. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: justify;">
P.S. Na zdjęciu widok z naszych okien - na przestrzeń i zieleń...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-0Bxff0ZcIXA/WoHNy3vqXuI/AAAAAAAACSs/S84NZqU1taMAl3SJi0TWlv7TImBmT_b-ACLcBGAs/s1600/ramka%2Bna%2Bbloga%2Bczarna.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="150" data-original-width="800" height="120" src="https://1.bp.blogspot.com/-0Bxff0ZcIXA/WoHNy3vqXuI/AAAAAAAACSs/S84NZqU1taMAl3SJi0TWlv7TImBmT_b-ACLcBGAs/s640/ramka%2Bna%2Bbloga%2Bczarna.png" width="640" /></a></div>
Robię Wnętrzahttp://www.blogger.com/profile/04718996512891836069noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3879956882293117087.post-32707152636859167012018-02-07T14:53:00.001+01:002018-02-07T14:53:39.326+01:00Jak współpracować z gwiazdami czyli stolik ze skrzynki po owocach<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-X5meRCnFufE/Wnr98k9U67I/AAAAAAAACSQ/tJOCXUoTlAks3S_U_KUEw6Lqua_AG8ONgCLcBGAs/s1600/skrzynka9.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="627" data-original-width="1600" height="250" src="https://2.bp.blogspot.com/-X5meRCnFufE/Wnr98k9U67I/AAAAAAAACSQ/tJOCXUoTlAks3S_U_KUEw6Lqua_AG8ONgCLcBGAs/s640/skrzynka9.png" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Bo ja wiem, nie… nie podoba mi się – wykrzywiła się w grymasie niezadowolenia.<br />- Ale co ci się nie podoba? - zapytałam, przyznam trochę zawiedziona.<br />- Wszystko! - rzuciła prosto z mostu, nie zważając na moje uczucia.<br />Musiałam mieć minę naprawdę nietęgą, bo litościwie doprecyzowała.<br />- To znaczy, ogólny koncept może być, ale...</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
- ta biel… - dokończyła.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-OWVp-8pBE4c/Wnr6FkuOJUI/AAAAAAAACRU/p76cgLN0SKgMgHx-DQiueh9TYGs1JGm1wCLcBGAs/s1600/skrzynka8.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="800" height="640" src="https://2.bp.blogspot.com/-OWVp-8pBE4c/Wnr6FkuOJUI/AAAAAAAACRU/p76cgLN0SKgMgHx-DQiueh9TYGs1JGm1wCLcBGAs/s640/skrzynka8.png" width="478" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- A co ci biel przeszkadza?! - zdziwiłam się. - Wiedziałaś przecież, że będzie na biało. I podobało ci się to – przypomniałam jej, no bo sorry, wcześniej wszystko ustaliłyśmy, nie działałam bez porozumienia.<br />- Podobało, ale już się odwidziało – oznajmiła lekko, bez cienia jakiejkolwiek skruchy w głosie. - Kobieta zmienną jest, nie słyszałaś? - zapytała tonem kokietki. - A ta biel, jednak zupełnie do mnie nie pasuje. Nietwarzowo mi – wyznała, łypiąc w lustro.<br />- Wprost przeciwnie. Bardzo dobrze pasuje – wycedziłam, próbując powstrzymać złość.<br />No bo kurcze, narobiłam się jak dziki osioł, a ta mi tu wybrzydza. I to wybrzydza teraz, gdy robota skończona. I co ja niby teraz mam zrobić?<br />- Jak mówię, że nie pasuje to nie pasuje! – oświadczyła kategorycznie. - Nie czuję się w bieli i nie będę w niej chodzić. Nie będę firmować takich projektów swoja twarzą. I chyba nie zamierzasz mnie do tego zmuszać?! - zapytała głosem, w którym czaiło się ostrzeżenie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />Wiedziałam co to oznacza, jeśli uprę się na biel, a mogłabym się uprzeć, bo to jednak ja, jako twórca, mam tu ostatnie zdanie, to uprzykrzy mi życie na całej linii. I idę o zakład, że w krótkim czasie biel okropnie zżółknie, albo „przypadkiem” wyleje się na nią atrament albo jakieś świństwo, którego nie da się ot tak usunąć. Już ona znajdzie sposób, by postawić na swoim. Namęczymy się ze sobą, naszarpiemy, atmosfera zrobi się kwaśna, a potem i tak skończy się na zmianie koloru. A ja… nie mam ochoty na takie akcje, zwłaszcza we własnym domu. W domu chcę mieć spokój i harmonię, a nie jakieś wojny podjazdowe, udowadnianie swoich racji i patrzenie kto kogo przetrzyma. Co to to nie! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />- Dobrze – westchnęłam ciężko - jeśli nie biel to co? - zapytałam, w duchu modląc się by nie wymyśliła czegoś w stylu fluorescencyjnego pomarańczu.<br />- Czerń – oznajmiła zdecydowanie. - Czarna, dekadencka czerń - wygłosiła z namaszczeniem.<br />- Aha, czerń – odparłam, a z serca spadł mi kamień, no bo czerń może być, proszę bardzo, czemu nie.<br />- Czerń idealnie komponuje się ze szlachetnym, bordowym aksamitem – kontynuowała, rozmarzonym głosem.<br />- Czerwonym aksamitem? - upewniłam się, zastanawiając jaki też koncept chodzi jej po głowie, że niby gdzie ma się znaleźć ten czerwony aksamit.<br />- Bordowym! - poprawiła mnie pełnym przygany głosem, bo pomylić czerwień z bordo, też coś.<br />- A jaką ten bordowy – powiedziałam z naciskiem na „bordowy” - aksamit miały pełnić rolę? - zapytałam z uprzejmym zainteresowaniem.<br />- Jaką? Jaką? - prychnęła niczym rozkapryszona gwiazda – Dodatku oczywiście, dodatku, który nada sznyt całości.<br />- Czyli na przykład… - próbowałam wyciągnąć od niej coś więcej, żeby nie było, że znowu się nie zrozumiałyśmy.<br />- Oj nie wiem – odparła zniecierpliwiona – wymyślisz coś, w końcu to ty jesteś ta kreatywna.<br />- Dobrze, wymyślę – zgodziłam się ochoczo – tylko, żeby znowu nie było, że ci się nie podoba.<br />- A czy ja KIEDYKOLWIEK powiedziałam, że coś mi się nie podoba?! - zapytała ze szczerym zdziwieniem. - Kto jak kto, ale ja to doprawdy jestem wyjątkowo ugodowa i nigdy nie zgłaszam zastrzeżeń co do twoich pomysłów.<br />Cóż… Nie skomentowałam…<br />- Czyli ostatecznie czerń? - upewniłam się po raz ostatni.<br />- Czerń! - przytaknęła zdecydowanie.<br />Otworzyłam puszkę z czarną farbą i zanurzyłam w niej wałek. Chce czarny, proszę bardzo, będzie czarny. Farba szybko się nakładała i szybko schła. Wystarczyły dwie warstwy i skrzynka była czarna.<br />- Proszę bardzo, skończone – powiedziałam, zdejmując upaćkane farbą rękawiczki.<br />- Wspaniale! - westchnęła podekscytowana. - Zanieś mnie do lustra, muszę się zobaczyć – zakomenderowała niecierpliwie, a ja karnie wykonałam jej polecenie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-6oPgyujTyXw/Wnr6n4hkDJI/AAAAAAAACRc/LZM4eNcO90gPXPbfb0iea_GuPM1HD0cDgCLcBGAs/s1600/skrzynka7.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://1.bp.blogspot.com/-6oPgyujTyXw/Wnr6n4hkDJI/AAAAAAAACRc/LZM4eNcO90gPXPbfb0iea_GuPM1HD0cDgCLcBGAs/s640/skrzynka7.png" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />Przed lustrem mina jej zrzedła.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Bo ja wiem, nie… nie podoba mi się – wygłosiła po raz kolejny dzisiejszego dnia tę samą formułkę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />Nie podoba jej się. Gdy to usłyszałam opadły mi ręce, nogi i biust. Nie, po raz trzeci malować nie będę! – postanowiłam zdecydowanie w duchu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />- Ale przecież chciałaś czerń, czarną, dekadencką czerń – zacytowałam jej jej własne słowa.<br />- No niby tak, ale… myślałam, że w czerni będę wyglądała jakoś tak wiesz… - urwała w pół zdania.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie, nie wiedziałam. Ona najwyraźniej też nie, bo nie dokończyła jak myślała, że będzie wyglądać a zamiast tego z całą stanowczością oznajmiła:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />- a wyglądam jakoś tak pogrzebowo.<br />- Ale wiesz, dojdzie jeszcze ten aksamitny dodatek – próbowałam uratować sytuację.<br />- On nic tu nie pomoże – odparła naburmuszona, z lekką irytacją.<br />- A co pomoże? - powoli traciłam cierpliwość.<br />- No co mnie pytasz, nie wiem, wymyśl coś, w końcu to ty jesteś tu ta kreatywna – rzuciła tonem rozkapryszonej diwy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />Westchnęłam. Policzyłam w myślach do dziesięciu. I wymyśliłam. Wymyśliłam sosnowy blat, na którym namalowałam czarne groszki, po czym całość zaolejowałam. No i ten aksamitny dodatek też musiałam skołować. Szczęśliwie udało się zdobyć dwie aksamitne poduszki. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/--SYryHk9_5A/Wnr63sv787I/AAAAAAAACRg/LoGLvPbkg10R-G_VqnMNubLYU8LeGc9NgCLcBGAs/s1600/kopia1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://4.bp.blogspot.com/--SYryHk9_5A/Wnr63sv787I/AAAAAAAACRg/LoGLvPbkg10R-G_VqnMNubLYU8LeGc9NgCLcBGAs/s640/kopia1.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-GaRA7x6BS14/Wnr7GjNhdpI/AAAAAAAACRo/LTpJwsDdCac9GWi6-vrohmuAi33b8k04ACLcBGAs/s1600/kopia3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://2.bp.blogspot.com/-GaRA7x6BS14/Wnr7GjNhdpI/AAAAAAAACRo/LTpJwsDdCac9GWi6-vrohmuAi33b8k04ACLcBGAs/s640/kopia3.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-u8nzLBTGnwI/Wnr7GlsKSpI/AAAAAAAACRk/a_I9FK_k4QIs94OhIjV0T0A8Yfw9NDfxQCEwYBhgL/s1600/kopia4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://3.bp.blogspot.com/-u8nzLBTGnwI/Wnr7GlsKSpI/AAAAAAAACRk/a_I9FK_k4QIs94OhIjV0T0A8Yfw9NDfxQCEwYBhgL/s640/kopia4.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />- Czy teraz może być? - zapytałam, przyznam z niecierpliwością, gdy praca została już skończona.<br />- Tak, no cóż, ekhm… może... - zgodziła się łaskawie gwiazda dnia, przeglądając się w lustrze. Krytyki to ona sobie nie żałuje, ale w pochwałach nad wyraz jest oszczędna, nie spodziewałam się więc wybuchu entuzjazmu, ale w jej oczach dostrzegłam błysk aprobaty. <br />Uff...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-JBayVDOmnmA/Wnr7kT8gx3I/AAAAAAAACR4/HY-gieAbPGcVnt98pz5URQVMnSIThTu9ACLcBGAs/s1600/skrzynka3.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://1.bp.blogspot.com/-JBayVDOmnmA/Wnr7kT8gx3I/AAAAAAAACR4/HY-gieAbPGcVnt98pz5URQVMnSIThTu9ACLcBGAs/s640/skrzynka3.png" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-6EfQOPsNY5U/Wnr7w6JX6gI/AAAAAAAACSE/DdunmjUbJO8sGt6QJSd1pIhFc86WwhKMgCLcBGAs/s1600/ramka%2Bna%2Bbloga%2Bczarna.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="150" data-original-width="800" height="120" src="https://1.bp.blogspot.com/-6EfQOPsNY5U/Wnr7w6JX6gI/AAAAAAAACSE/DdunmjUbJO8sGt6QJSd1pIhFc86WwhKMgCLcBGAs/s640/ramka%2Bna%2Bbloga%2Bczarna.png" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Robię Wnętrzahttp://www.blogger.com/profile/04718996512891836069noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-3879956882293117087.post-50591199562352756202018-01-31T19:28:00.000+01:002018-01-31T19:28:00.640+01:00Domowy sposób na zatkany odpływ czyli patent jaki zdradził mi hydraulik<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-0orr3Gtf-54/WnIHirRiLAI/AAAAAAAACQw/I2KHDskGK9gpUZyqCcaz4tspgSUrBDuWQCLcBGAs/s1600/na%2Bbloga.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://4.bp.blogspot.com/-0orr3Gtf-54/WnIHirRiLAI/AAAAAAAACQw/I2KHDskGK9gpUZyqCcaz4tspgSUrBDuWQCLcBGAs/s640/na%2Bbloga.png" width="640" /></a></div>
<br />
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
- To pani wlewała?! - zapytał hyradulik ni to z ironią, ni to z niedowierzaniem. Spojrzał na plastikowy pojemnik z udrażniaczem do rur, który mu pokazałam, cmoknął i pokręcił głową.<br />- Niech mi tylko pani nie mówi, że to jest w granulkach? - znów ni to stwierdził ni to zapytał i potrząsnął butelką.<br />- Nie, nie – zaprzeczyłam gwałtownie - w żelu.<br />Hydraulik nic nie odparł tylko się skrzywił. Za to jak sugestywnie się skrzywił!<br />- Bo granulki to już w ogóle, skończone dziadostwo jest – wyraził swą opinię. - Pani, ludzie sypią te granulki do rur na potęgę, a one nic nie dają.<br />- Nic nie dają – powtórzyłam po nim.<br />- Nic pani, bo to dziadostwo jest – oznajmił hydraulik z zapałem. - One, pani, lecą do środka i się nie rozpuszczają. To znaczy – prychnął pogardliwie i przewrócił oczami – coś tam się trochę rozpuszczą, ale nigdy się pani nie rozpuszczą do końca. I zamiast rurę udrożnić to ją pani jeszcze bardziej zapchają.<br />- Acha – wtrąciłam dla podtrzymania konwersacji, bo choć o tym, że granulki do końca się nie rozpuszczają wiedziałam, wolałam o tym nie wspominać. Z fachowcami, zwłaszcza z fachowcami starej daty, to jest bowiem tak, że kiedy im się pozwoli mówić i nie przerywa, i nie wyrywa się za bardzo ze swoją wiedzą i umiejętnościami, to się można wielu ciekawych rzeczy dowiedzieć. I ja też się wtedy dowiedziałam…<br />- Tak – hydraulik pokiwał głową – ja już nie raz, proszę pani, z różnych odpływów różne rzeczy wyciągałem, wie pani, kłęby włosów i… - spojrzał na mnie i machnął ręką – zresztą co ja pani będę mówił, sama sobie pani możesz wyobrazić.<br />- Mogę, mogę – potwierdziłam szybciutko i skwapliwie. Bo faktycznie co mi będzie o zawartości cudzych odpływów opowiadał. <br />- W każdym bądź razie – kontynuował hydraulik – jak ktoś wsypał do rur granulki, to zawsze na tym co wyciągałem, tym całym syfie, co go pani może sobie wyobrazić, na tych kłębach włosów i tak dalej, to zawsze, proszę pani, były nierozpuszczone granulki. Zawsze! - dla wzmocnienia wypowiedzi hydraulik wzniósł ostrzegawczo palec wskazujący w górę. - I one, proszę pani, zbijały się w taką kulę, albo kilka kul, zależy ile kto tam tego sypał i jak często, i jeszcze bardziej, proszę pani, zapychały rury. Bo wie pani: włosy, na to granulki, na to znowu włosy, na to znowu granulki, to możesz sobie pani wyobrazić... <br />- Tak, tak, mogę – zapewniłam z przekonaniem.<br />- To się proszę pani taki korek tworzył z tego wszystkiego. A im gorzej woda spływała to ludzie tym więcej tych granulek sypali, a im więcej granulek, tym większy korek, rozumiesz pani ten mechanizm? - upewnił się.<br />- Rozumiem.<br />- Także widzisz pani, granulki to jest najgorsze dziadostwo – rzekł z przekonaniem. - A to – wskazał na stosowany przeze mnie udrażniacz do rur w żelu – też nie lepsze.<br />- Też dziadostwo? - upewniłam się używając jego nomenklatury.<br />- To samo dziadostwo! – potwierdził ochoczo i machnął ręką . - Z żelem, proszę pani, to się to samo dzieje w rurach co z granulkami. Coś tam może rozpuści, ale sam się do końca nie rozpuści. I ten żel proszę pani to on powoduje, że te włosy w rurze i ten cały syf, proszę pani, to się wszystko tylko skleja. On proszę pani powleka tą żelową warstwą to wszystko tam w tej rurze. A skąd ja to wiem? - zapytał z przewrotnym błyskiem w oku.<br />- Skąd pan to wie? - powtórzyłam po nim pytanie.<br />- Bo ja to, proszę pani, wszystko z tych rur wyciągałem i widziałem – udzielił mi odpowiedzi. - Raz proszę pani poszedłem jednym ludziom przepchać wannę bo się zapchała. I jak im pokazałem, proszę pani to co wyjąłem z rury, oblepione tym żelem, to się proszę pani nadziwić nie mogli jak to możliwe, bo żel trzy dni wcześniej wlewali i przez te trzy dni cała, czteroosobowa rodzina się normalnie w wannie kąpała, a on się przez ten czas nie rozpuścił. To teraz sobie pani wyobraź, ile wody przez ten czas na ten żel poleciało. I widzisz pani, a jednak się przez tyle czasu nie rozpuścił.<br />- No dobrze, granulki nie, żel nie, to co? - zapytałam. - Jakoś przecież rury udrażniać trzeba. To czym?!<br />Zapadła chwila pełnej napięcia ciszy. Hydraulik wyprostował się, strzepnął nieistniejący paproszek ze swego służbowego uniformu, po czym spojrzał na mnie z miną mentora, który zaraz, za moment udzieli swemu uczniowi cennej lekcji.<br />- Domowymi sposobami – przemówił w końcu. - Domowe sposoby najlepsze! - oznajmił i zamilkł.</div>
<div style="text-align: justify;">
Pokiwałam głową z miną pilnego studenta. Ja też milczałam, bo wiedziałam, że zaraz nastąpi ciąg dalszy jego wypowiedzi, ale wcześniej potrzebna jest cisza. Cisza, która poradzie fachowca pozwoli odpowiednio wybrzmieć i nada jej rangę patentu. Patentu, którego nie zdradza się każdemu, tylko temu kto potrafi i chce słuchać. Słuchałam więc…</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak będzie pani chciała udrożnić rury to zrobi pani tak – przemówił w końcu mistrz. - Zagotuje pani wodę w czajniku. I tą gorącą wodę wleje pani do odpływu, w kuchni, łazience, czy gdzie tam się pani zapchało. Tej wody nie musi być dużo, tak z pół litra wystarczy. I potem zrobi pani tak… - hydraulik znów zamilkł i spojrzał na mnie uważnie.<br />W milczeniu pokiwałam głową, by dać mu znać, że słucham. Słucham…. Słucham uważnie.<br />- Potem do tego odpływu wsypie pani paczkę sody, taką po 80-100 gram. Rozumie pani?<br />- Rozumiem – potwierdziłam.<br />- I na to wleje pani szklankę octu. Ta soda zacznie się pienić i dobrze, tak ma być. I to zostawi pani na godzinę. Znaczy przez minimum godzinę nie będzie pani włączała wody. Może pani na noc zostawić, też będzie dobrze. I to jest, proszę pani, najlepszy sposób na udrożnienie rur. I jak pani tak raz w tygodniu, profilaktycznie ten ocet z sodą wleje do wszystkich odpływów, to nie będzie pani miała kłopotu z zatkanymi rurami – poradził mi hydraulik.<br />- No dobrze, ale czy to znaczy, że jak teraz sobie wleję do odpływu sodę z octem to pan już nie będzie pani musiał przepychać rur? - zapytałam.<br />Hydraulik roześmiał się jowialnie.<br />- Teraz, jak już se pani te rury tak na amen pozapychała, to niestety trzeba użyć spiralki – chwycił fachowy sprzęt. - I idę o zakład, że na tym co wyjmę, będą resztki udrażniacza, który tam pani wlała – powiedział, pewnym swego głosem.<br />I… no cóż… były. </div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-qrKnu0nhDRg/WnIISh2V5rI/AAAAAAAACQ4/7HBvs5wCKAseIDwAMVXr4hVs_-OZLmxcQCLcBGAs/s1600/ramka%2Bna%2Bbloga%2Bczarna.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="150" data-original-width="800" height="120" src="https://4.bp.blogspot.com/-qrKnu0nhDRg/WnIISh2V5rI/AAAAAAAACQ4/7HBvs5wCKAseIDwAMVXr4hVs_-OZLmxcQCLcBGAs/s640/ramka%2Bna%2Bbloga%2Bczarna.png" width="640" /></a></div>
<br />Robię Wnętrzahttp://www.blogger.com/profile/04718996512891836069noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-3879956882293117087.post-82419232284382286352018-01-18T12:43:00.000+01:002018-01-18T20:05:19.308+01:00Moje remontowe wtopy czyli nie idźcie tą drogą;)<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-XSOnmNohxnQ/WmCGQOwBoAI/AAAAAAAACPo/4k7_mvliJBovOePXYAp_LYSQw3aJx4wJwCLcBGAs/s1600/remontowe%2Bwtopy.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="682" data-original-width="940" height="464" src="https://4.bp.blogspot.com/-XSOnmNohxnQ/WmCGQOwBoAI/AAAAAAAACPo/4k7_mvliJBovOePXYAp_LYSQw3aJx4wJwCLcBGAs/s640/remontowe%2Bwtopy.png" width="640" /></a></div>
<br />
<a name='more'></a><br />
Zanim o remontach nauczyłam się tego co już umiem, zaliczyłam masę wtop. Porażki stanowiły moją codzienność w refreszingowo-dekoratorskich działaniach. I zdarzają mi się do teraz, tyle że teraz mniej się nimi przejmuję niż kiedyś. Dziś już wiem, że droga do sukcesu prowadzi przez porażki więc zaliczyć je trzeba. Co zrobić. Taki lajf;)<br />
Błędów się nie uniknie, ale warto się na nich uczyć. Można się uczyć na własnych, a można i na cudzych. Dlatego teraz ku przestrodze – lista moich błędów. Oto co zrobiłam, a czego Wy robić nie musicie:<br />
<br />
<b>1. Pomalowałam ściany bez ich wcześniejszego umycia</b><br />
Dziewczęciem będąc zamarzyłam o żółtych ścianach w swoim pokoju (żółte ściany, a do tego granatowe meble – pamiętacie ten zamierzchły trend?). Ochoczo więc zabrałam się za malowanie. Kupiłam farbę (po prawdzie to mama kupiła, bo ja wówczas dochodów nie miałam) i zabrałam się za malowanie. Odsunęłam graty od ścian, przytargałam drabinę z piwnicy, na głowę założyłam czapkę z gazety i przystąpiłam do malowania. Na brudne ściany, na łuszczącą się gdzieniegdzie starą farbę, położyłam tę nową, żółciutką. Efekt był taki, że w trakcie malowania,nowa farba zaczęła odchodzić wraz ze starą płatami. Nie nie płatami, całymi połaciami… Tak więc nie idźcie ta drogą, zanim zaczniecie malować przygotujcie porządnie ściany. O tym jak przygotować ściany do malowania pisałam <a href="http://www.robiewnetrza.pl/2017/03/jak-malowac-sciany-raczej-co-zrobic.html" target="_blank">TU</a>.<br />
<br />
<b>2. Pomalowałam krzesła farbą akrylową i nie zabezpieczyłam farby lakierem</b><br />
Pamiętacie jeszcze te czasy gdy w sklepach pojawiły się kolorowe farby akrylowe do malowania mebli? Ja pamiętam. Czy to znaczy, że jestem taka stara, czy co?! Pamiętam też dzień w którym zakupiłam swoją pierwszą puszkę farby (wchodzącej wtedy na rynek marki Dulux) w kolorze łososiowym. Doświadczenie z malowaniem mebli już wtedy posiadałam. Wiedziałam, że mebel przed malowaniem trzeba oczyścić i zmatowić. Nie posiadałam jednak doświadczenia z malowaniem farbami akrylowymi. Machnęłam więc stare krzesła - sztuk cztery - na łososiowo i już. O tym by na farbę dać warstwę (a najlepiej dwie) lakieru, który zabezpieczyłby powierzchnię przed zarysowaniem, nawet nie pomyślałam. Po tygodniu użytkowania krzesła nadawały się do kolejnego przemalowania… (O tym jak należy malować meble i o patencie na matową farbę, której nie trzeba zabezpieczać lakierem pisałam <a href="http://www.robiewnetrza.pl/2016/06/jak-malowac-meble-plus-sekretny-patent.html" target="_blank">TU</a>)<br />
<br />
<b>3. Zrobiłam sobie na ścianach "ekologiczny" kolorek</b><br />
<br />
Teraz będzie najgorsze, ludzi o słabych nerwach proszę o nie czytanie!!!<br />
<br />
Otóż zamarzył mi się nowy kolor ścian w sypialni. Kolor o wdzięcznej nazwie „szczypta papryki” postanowiłam zmienić na nieco mniej ognistą „kawę z mlekiem”. Był piękny, upalny wieczór, coś koło dwudziestej pierwszej. Ale u mnie nie ma czekania do rana czy do poniedziałku, jest pomysł – trzeba realizować. Na wycieczkę do marketu budowlanego było już za późno, za to w piwnicy stało sobie pełniutkie wiadro białej farby (pozostałość po wcześniejszym remoncie). Przytargałam je z piwnicy i zaczęłam kombinować jak z białej zrobić kawową. I tak oto wymyśliłam, że do białej farby trzeba wrzucić kawę rozpuszczalną (Eureka!). Nie dość że kolorek będzie jaki sobie umyśliłam, to jeszcze ściany mi będą pięknie pachniały. Genialne w swej prostocie, czyż nie? Jak wymyśliłam tak zrobiłam. Kolor wyszedł super, ściany pachniały. Pachniały tydzień, dwa, może nawet dłużej... A potem w pokoju pojawił się „tajemniczy smród” - jak go określił mój mąż. Wietrzyliśmy jak szaleni i szorowaliśmy wszystkie kąty, nie mogąc dociec skąd bierze się ten zapaszek. Zapaszek tymczasem przybierał na intensywności. Szczęśliwie któregoś dnia coś wpadło mi za szafę. Odsunęliśmy szafę i przy okazji też półkę z książkami i na tej właśnie ścianie ukazała nam się potężnych rozmiarów szaro-zielona plama pleśni. Mój genialny wynalazek - kawowa farba zapleśniała na ścianie, ot co. Więcej już „naturalnych” barwników do farb nie dodawałam;)<br />
<b><br />4. Użyłam gipsu budowlanego zamiast szpachlowego</b><br />
<br />
Dokładnie tak, myślałam, że gips szpachlowy i budowlany to to samo. No bo to gips i to gips, oba do remontów to co za różnica, nie? Otóż różnica jest i to zasadnicza, a polega na tym, że gips szpachlowy da się spokojnie wydłubać, a gips budowlany to trzyma już na amen. Nieświadoma jednak tej różnicy, wywierciłam w ścianie otwór na kołek, bo chciałam powiesić obraz. Otwór okazał się jednak nieco za duży dla kołka i dziurę wokół trzeba było trochę podgipsować. To podgipsowałam – gipsem budowlanym. Kołka nie mogłam wyjąć ze ściany przez kolejne kilkanaście lat i zawsze już w tym miejscu musiał wisieć obrazek…<br />
<br />
<b>5. Ściany przed malowaniem oczyściłam aż nazbyt gorliwie</b><br />
<br />
Było to jeszcze w czasach gdy internet w domu to był, ho, ho - luksus. Żeby skorzystać z internetu chodziło się do kawiarenek internetowych. A i internet był wówczas dużo uboższy w treści niż obecnie. Kiedy chciało się coś zrobić, a nie wiedziało jak, to wiedzy szukało się w książkach lub gazetach. I tak oto, pomna porażki sprzed kilku lat, związanej z malowaniem ścian na żółto, tym razem do malowania ścian postanowiłam solidnie się przygotować. W jedynej wnętrzarskiej gazecie jaka wówczas była na rynku czyli „Czterech kątach” wyczytałam, że ściany przed malowaniem należy oczyścić to jest umyć i usunąć stare powłoki malarskie. Jako że nie bardzo rozumiałam na czym polega usuwanie starych powłok malarskich to szpachelką (!) zaczęłam usuwać starą farbę – i teraz wstrzymajcie oddech… - wraz z tynkiem...Taka byłam nadgorliwa, że zaczęłam oczyszczać ściany do gołej cegły. Niestety surowa cegła na ścianach nie była jeszcze wtedy w modzie:(<br />
<br />
Więcej grzechów nie pamiętam. <br />
<br />
A Wy? Zaliczyliście jakieś remontowe wtopy? Nie krępujcie się i podzielcie doświadczeniem - innym ku przestrodze. Gorzej niż u mnie chyba nie było, co?<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-7kuHUMl1-8k/WmB8YeuQw4I/AAAAAAAACPY/Si8qlcoda0oQss6xFsxIh47rd2Uu-x7VACLcBGAs/s1600/ramka%2Bna%2Bbloga%2Bczarna.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="150" data-original-width="800" height="120" src="https://4.bp.blogspot.com/-7kuHUMl1-8k/WmB8YeuQw4I/AAAAAAAACPY/Si8qlcoda0oQss6xFsxIh47rd2Uu-x7VACLcBGAs/s640/ramka%2Bna%2Bbloga%2Bczarna.png" width="640" /></a></div>
Robię Wnętrzahttp://www.blogger.com/profile/04718996512891836069noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3879956882293117087.post-78494208193593638272018-01-13T13:38:00.002+01:002018-01-13T17:48:32.814+01:00Metamorfoza przedpokoju czyli biblioteczka od progu<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-kwKOs5ougyo/WlnhycaMgrI/AAAAAAAACNA/-WzyXQoTTOAOZIuVExXVxfW7clAkgA_TgCEwYBhgL/s1600/przedpok%25C3%25B3j%2Bprzed-po.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="1138" height="337" src="https://4.bp.blogspot.com/-kwKOs5ougyo/WlnhycaMgrI/AAAAAAAACNA/-WzyXQoTTOAOZIuVExXVxfW7clAkgA_TgCEwYBhgL/s640/przedpok%25C3%25B3j%2Bprzed-po.png" width="640" /></a></div>
<a name='more'></a><div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mówi się, że przedpokój to wizytówka mieszkania. I ja się z tym zgadzam, kiedy jednak trochę ponad rok temu weszłam do swojego nowo zakupionego mieszkania do remontu, przedpokój nie prezentował się "wizytowo";) Ja jednak dostrzegłam w nim potencjał, a właściwie to w jego długości (4,7 metra). Wiedziałam bowiem od razu - tu będzie biblioteczka. Oczyma duszy widziałam jak wzdłuż ściany stoją regały na książki, no dobra na część książek, bo wszystkie jakie mamy się tu nie pomieszczą.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Od wizji przeszło do realizacji - tak to u mnie bywa. Ale, ale, nie uprzedzajmy faktów, najpierw Wam pokażę z czym musiałam się zmierzyć. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przedpokój, podobnie jak całe mieszkanie remontowaliśmy własnymi siłami, ja i mój mąż. I... jesteśmy z niego bardzo dumni, choć pracy było tu sporo i rozłożyła się ona na długie miesiące. Ostatecznie jednak przedpokój jest taki jak miał być. Lubimy go bardzo i uśmiechamy się na jego widok, gdy tylko wchodzimy do domu. A o to przecież chodzi, żeby do własnych czterech kątów wchodzić z uśmiechem, prawda?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zanim jednak przedpokój wywołał uśmiech na naszych twarzach przez pierwszych kilka miesięcy, kiedy to walczyliśmy ze ścianami i podłogami w pokojach, z remontem kuchni i łazienki, przedpokój wyglądał tak (wybaczcie jakość dwóch pierwszych zdjęć, były robione starą komórką): </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-KoufRnPbDiw/Wln3SfDC7tI/AAAAAAAACPI/8gkS4_PcM8QsFdE3d9D6f0BTpBeNnbWvQCLcBGAs/s1600/przedpok%25C3%25B3j9.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1280" data-original-width="720" height="640" src="https://2.bp.blogspot.com/-KoufRnPbDiw/Wln3SfDC7tI/AAAAAAAACPI/8gkS4_PcM8QsFdE3d9D6f0BTpBeNnbWvQCLcBGAs/s640/przedpok%25C3%25B3j9.png" style="cursor: move;" width="360" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-cvnhZ0H0etA/Wlnk2MWiUEI/AAAAAAAACNc/xB8Nce3s6HMW-ArgF6dlzUAVCiQXZTwrwCLcBGAs/s1600/przedpok%25C3%25B3j13.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1280" data-original-width="720" height="640" src="https://3.bp.blogspot.com/-cvnhZ0H0etA/Wlnk2MWiUEI/AAAAAAAACNc/xB8Nce3s6HMW-ArgF6dlzUAVCiQXZTwrwCLcBGAs/s640/przedpok%25C3%25B3j13.png" width="360" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-Gy7nmAaSgs8/WlnlkLQS0NI/AAAAAAAACNs/uq-RkTzF60MCYID9wVkQBBOws7SpTGvEwCLcBGAs/s1600/schowek%2Bkopia9.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://2.bp.blogspot.com/-Gy7nmAaSgs8/WlnlkLQS0NI/AAAAAAAACNs/uq-RkTzF60MCYID9wVkQBBOws7SpTGvEwCLcBGAs/s640/schowek%2Bkopia9.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-GsGOJ8BV6uU/WlnlkT7djcI/AAAAAAAACNw/-DXy1IWmu8M646fusM_1XLj0QZvxoE_awCLcBGAs/s1600/schowek%2Bkopia10.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="1200" height="640" src="https://2.bp.blogspot.com/-GsGOJ8BV6uU/WlnlkT7djcI/AAAAAAAACNw/-DXy1IWmu8M646fusM_1XLj0QZvxoE_awCLcBGAs/s640/schowek%2Bkopia10.jpg" width="480" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Także sami widzicie - szału nie było. Nas to jednak nie zrażało, mamy dwie ręce i nie boimy się ciężkiej pracy, toteż stopniowo robiliśmy to, co mogliśmy zrobić. Zaczęliśmy od szafy, bo wiadomo gdzieś kurtki i płaszcze trzymać trzeba, a że przeprowadziliśmy się dokładnie 23 grudnia 2016 roku, to ciepłe okrycia były w stałym użyciu:). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W przedpokoju była wnęka zabudowana szafą. Szafy nie chcieliśmy likwidować, bo środek był fajnie zaaranżowany solidnymi półkami. Całe wnętrze zostało więc solidnie umyte szary mydłem, które kocham miłością wielką i wykorzystuję do różnych remontowo-budowlanych celów, o czym pisałam <a href="http://www.robiewnetrza.pl/2017/03/ma-te-moc-czyli-o-szarym-mydle-sow-kilka.html" target="_blank">TU</a>, a następnie wnętrze szafy zostało odmalowane. Fronty szafy natomiast zostały przez nas wymienione, a drewniana obudowa przemalowana na czarno. Może niezbyt dobrze to widać na zdjęciu, ale pierwotnie fronty szafy wykonane były z błyszczącej, prl-owskiej płyty w taką szarą minikratkę, z jakiej kiedyś robiono blaty stołów kuchennych. </div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-YnGKxpdpKlU/WlnkAxuwqrI/AAAAAAAACNY/ZFb8CJmkwMwT0CLBzMTGMGFSX9PmJxiSQCEwYBhgL/s1600/przedpok%25C3%25B3jnb8.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1280" data-original-width="720" height="640" src="https://3.bp.blogspot.com/-YnGKxpdpKlU/WlnkAxuwqrI/AAAAAAAACNY/ZFb8CJmkwMwT0CLBzMTGMGFSX9PmJxiSQCEwYBhgL/s640/przedpok%25C3%25B3jnb8.png" width="360" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
My fronty wymieniliśmy na grafitowe i dodaliśmy czarne uchwyty i okucia. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-LZOSuagD3ms/Wlnj2_q-JyI/AAAAAAAACNY/hdUDVjb2B3kKt3koWobCfEEm07xV83tJQCEwYBhgL/s1600/przedpok%25C3%25B3jnb6.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="800" height="640" src="https://2.bp.blogspot.com/-LZOSuagD3ms/Wlnj2_q-JyI/AAAAAAAACNY/hdUDVjb2B3kKt3koWobCfEEm07xV83tJQCEwYBhgL/s640/przedpok%25C3%25B3jnb6.png" width="478" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Na czarno odmalowałam też szafkę na liczniki i rury gazowe w myśl zasady, że jeśli nie możesz czegoś ukryć to to wyeksponuj:). Kilka miesięcy później szafka została udekorowana - lustrem, płytą i kredowym rysunkiem;). Metamorfozę szafki na liczniki pokazywałam <a href="http://www.robiewnetrza.pl/2017/09/nigdy-nie-jest-za-pozno-czyli-historia.html" target="_blank">TU</a></div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-F5ENMTFYyVk/WlnoV-OsWcI/AAAAAAAACN8/6JMGgzApO9U5bI6lTzInCH-xWddf3hy4QCLcBGAs/s1600/schowek4.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="653" data-original-width="1399" height="298" src="https://3.bp.blogspot.com/-F5ENMTFYyVk/WlnoV-OsWcI/AAAAAAAACN8/6JMGgzApO9U5bI6lTzInCH-xWddf3hy4QCLcBGAs/s640/schowek4.png" width="640" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-jQFdg0wsJGQ/WlnonbzCjXI/AAAAAAAACOA/6RtBZKfyI5gbLBJLx1I_bksfgkl5TrjKACLcBGAs/s1600/schowek4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="480" src="https://2.bp.blogspot.com/-jQFdg0wsJGQ/WlnonbzCjXI/AAAAAAAACOA/6RtBZKfyI5gbLBJLx1I_bksfgkl5TrjKACLcBGAs/s640/schowek4.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Jako że remont przedpokoju zostawialiśmy sobie na sam koniec, stopniowo robiliśmy w nim to, co mogliśmy zrobić przy okazji remontu w innych pomieszczeniach. I tak przedpokój choć w dalszym ciągu straszył to miał całkiem fajne drzwi do łazienki. Ta metamorfoza prl-owskich drzwi bardzo Wam się spodobała, a jeśli ktoś jej jeszcze nie widział to zapraszam <a href="http://www.robiewnetrza.pl/2017/10/sztuka-rozstania-czyli-prl-po-raz-trzeci.html" target="_blank">TU</a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-pKM9q5_8GHI/Wlnqhj8WjRI/AAAAAAAACOM/nSmuzlGqbKwbST9i77rZjyuOMnUAQRFygCLcBGAs/s1600/drzwi%2Bnb3.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1155" data-original-width="800" height="640" src="https://4.bp.blogspot.com/-pKM9q5_8GHI/Wlnqhj8WjRI/AAAAAAAACOM/nSmuzlGqbKwbST9i77rZjyuOMnUAQRFygCLcBGAs/s640/drzwi%2Bnb3.png" width="442" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Zanim jednak ściany i podłogi zostały odmalowane, przedpokój trwał sobie w wersji przejściowej i wyglądał tak:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-9PngSO-4ZQc/Wlnq-Tqy1bI/AAAAAAAACOU/WgR2fWDRnZwtRsgr2MPcPOQl1pIu9-XiwCLcBGAs/s1600/przedpok%25C3%25B3jnb7.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="800" height="640" src="https://1.bp.blogspot.com/-9PngSO-4ZQc/Wlnq-Tqy1bI/AAAAAAAACOU/WgR2fWDRnZwtRsgr2MPcPOQl1pIu9-XiwCLcBGAs/s640/przedpok%25C3%25B3jnb7.png" width="478" /></a></div>
<div align="justify" class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Aż w końcu nadeszła wiekopomna chwila - przedpokój doczekał się "wizytowego" wyglądu. I dziś prezentuje się tak:</div>
<div align="justify" class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-efeaJiZMIz8/Wlnr3xrOQOI/AAAAAAAACOg/MJoNA_w6smQeji7MjMNPiiWrUqHCOhXNwCLcBGAs/s1600/przedpok%25C3%25B3jnb2.png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://2.bp.blogspot.com/-efeaJiZMIz8/Wlnr3xrOQOI/AAAAAAAACOg/MJoNA_w6smQeji7MjMNPiiWrUqHCOhXNwCLcBGAs/s640/przedpok%25C3%25B3jnb2.png" width="640" /></a><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-HRcNgoDXjyI/Wlnr4XlJtJI/AAAAAAAACOk/3NjhS9LVmk8pD4Hl9vs0B1NbkCFBxVTawCLcBGAs/s1600/przedpok%25C3%25B3jnb3.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="800" height="640" src="https://3.bp.blogspot.com/-HRcNgoDXjyI/Wlnr4XlJtJI/AAAAAAAACOk/3NjhS9LVmk8pD4Hl9vs0B1NbkCFBxVTawCLcBGAs/s640/przedpok%25C3%25B3jnb3.png" width="478" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-WTIn2h5mJP0/Wlnr49Ck-bI/AAAAAAAACOs/FP3IArclQW8ai1asDOZaENViXWENtVq7QCLcBGAs/s1600/przedpok%25C3%25B3jnb4.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="800" height="640" src="https://3.bp.blogspot.com/-WTIn2h5mJP0/Wlnr49Ck-bI/AAAAAAAACOs/FP3IArclQW8ai1asDOZaENViXWENtVq7QCLcBGAs/s640/przedpok%25C3%25B3jnb4.png" width="478" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-u7ILAWkKl0A/Wlnr5fzBHmI/AAAAAAAACOw/LWaU2I2cToAkIzMrNsg-Ej0zLu6SQwhXACLcBGAs/s1600/przedpok%25C3%25B3jnb5.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://1.bp.blogspot.com/-u7ILAWkKl0A/Wlnr5fzBHmI/AAAAAAAACOw/LWaU2I2cToAkIzMrNsg-Ej0zLu6SQwhXACLcBGAs/s640/przedpok%25C3%25B3jnb5.png" width="640" /></a></div>
<div align="justify" class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-u7ILAWkKl0A/Wlnr5fzBHmI/AAAAAAAACOw/b14cJKJntqwKItu-OLNBzJ-zLF9RSSw9wCEwYBhgL/s1600/przedpok%25C3%25B3jnb5.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://1.bp.blogspot.com/-u7ILAWkKl0A/Wlnr5fzBHmI/AAAAAAAACOw/b14cJKJntqwKItu-OLNBzJ-zLF9RSSw9wCEwYBhgL/s640/przedpok%25C3%25B3jnb5.png" width="640" /></a></div>
<div align="justify" class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-VG5HAPUVH-o/Wlnr4fUCTCI/AAAAAAAACO0/XB2SKXTcJe8CWrJ58o9W8vbKlQfuRHI8gCEwYBhgL/s1600/przedpok%25C3%25B3jnb1.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="800" height="640" src="https://3.bp.blogspot.com/-VG5HAPUVH-o/Wlnr4fUCTCI/AAAAAAAACO0/XB2SKXTcJe8CWrJ58o9W8vbKlQfuRHI8gCEwYBhgL/s640/przedpok%25C3%25B3jnb1.png" width="478" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Metamorfoza skończona, można zapraszać gości. To co, kto wpadnie na kawę?;)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b>P.S. Gwoli uszczegółowienia opisu:</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- ściany zostały pomalowane na biało, a ściana prowadząca do łazienki na odcień niebieskiego (kolor farby uzyskałam na bazie białej farby dodając do niej pigmenty: czarny i niebieski szafirowy) </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- podłogi pomalowałam na biało (o malowaniu podłóg pisałam obszernie na blogu, wyszła mi z tego mini powieść w odcinkach;), którą możecie przeczytać <a href="http://www.robiewnetrza.pl/2017/09/malowanie-podogi-na-biao-historia.html" target="_blank">TU</a>)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- drzwi wejściowe pomalowałam na szaro resztką farby, która została mi po malowaniu kafelków w łazience (o malowaniu kafelków pisałam <a href="http://www.robiewnetrza.pl/2017/05/malowanie-kafelkow-czas-zaczac-czyli.html" target="_blank">TU</a>)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- półki na książki to regały garażowe zakupione w markecie budowlanym</div>
<div align="justify" class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-V9znO7Yzh3o/WlntB7IsdHI/AAAAAAAACO4/sL_qu1I6qhUDOYLZgW8cJU71KcTRESNpgCLcBGAs/s1600/ramka%2Bna%2Bbloga%2Bczarna.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="150" data-original-width="800" height="120" src="https://4.bp.blogspot.com/-V9znO7Yzh3o/WlntB7IsdHI/AAAAAAAACO4/sL_qu1I6qhUDOYLZgW8cJU71KcTRESNpgCLcBGAs/s640/ramka%2Bna%2Bbloga%2Bczarna.png" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
Robię Wnętrzahttp://www.blogger.com/profile/04718996512891836069noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-3879956882293117087.post-80069502248406890592017-12-15T19:29:00.000+01:002017-12-15T19:37:22.974+01:00Nic mi się nie chce czyli miało być świątecznie ale boho będzie...<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-wC28MALV0w0/WjQP-wQIorI/AAAAAAAACMU/RJ_CEhnZbG4vFrXUCAvzMeZvC_K5f5nSACEwYBhgL/s1600/IMG_20171206_123328.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://3.bp.blogspot.com/-wC28MALV0w0/WjQP-wQIorI/AAAAAAAACMU/RJ_CEhnZbG4vFrXUCAvzMeZvC_K5f5nSACEwYBhgL/s640/IMG_20171206_123328.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<a name='more'></a><br />
<div style="text-align: justify;">
To jest straszne! To jest straszne, bo zbliżają się święta, które kocham miłością wielką, na które od dziecka co roku niezmiennie cieszę się i do których niecierpliwie odliczam dni, i... z których organizacją w tym roku kompletnie leżę. Nie wiem co się dzieje, ale ja zawsze taka uporządkowana i mająca zawsze wszystko przygotowane ze stosownym wyprzedzeniem, w tym roku przed świętami leżę. Leżę ze wszystkim. Z porządkami, z zakupami, z dekoracjami i całą resztą, nawet papieru do owijania prezentów nie mam, nie ma nic, no nic... Poza prezentami. Prezenty sukcesywnie kupowane od października leżą w bezpiecznym miejscu i mają się dobrze (chyba?). Nie wiem co się w tym roku dzieje, bo zwykle za przedświąteczne ogarnianie zabierałam się dużo wcześniej. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dzięki temu w myśl zasady, że "jaka wigilia taki cały rok" w dzień wigilii zamiast gorączkowo biegać ze ścierką i szczotką, oddawałam się drobnym przyjemnościom. Słuchanie od rana świątecznych piosenek wraz radosnym pląsaniem w ich rytm po domu, pakowanie z namaszczeniem prezentów - dla każdego w inny papier z innymi dekoracjami itp., kąpiel w pianie i monetach (w pewnych kwestiach jestem przesądna więc zgodnie z przesądem, o którym powiedziała mi koleżanka, w dzień wigilii urządzałam sobie kąpiel w monetach co by mi kasy przez cały rok nie brakowało), spacer z obowiązkowym zakupem jakiegoś drobiazgu dla siebie, by w całym roku spotykały mnie drobne przyjemności itp. Tak... tak to dotąd bywało... </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A teraz wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że w tym roku w dzień wigilii od rana będę latać jak szalona i robić wszystko to, co powinnam była zrobić dużo wcześniej. Bo jedyne co dotąd udało mi się wykonać to: kupno świątecznego materiału na obrus, zdekatyzowanie go i obszycie, nastawienie zakwasu z buraków na barszcz i nastawienie kilka tygodni temu ciasta na piernik długodojrzewający. I tyle. Chata nie posprzątana, okna nie pomyte, dekoracji świątecznej ani jednej, ani nawet pół, zakupy żywnościowe do wszelkich świątecznych potraw i wypieków nie zrobione, nawet lista nie zrobiona, a w sklepach z tego co widzę towarów ubywa w tempie ekspresowym (o kolejkach nie wspominając) więc jakość naszej wieczerzy stoi pod znakiem zapytania i to dużym. Bo czy teraz ja jeszcze gdzieś dostanę taki dajmy na to susz na kompot? No nie wiem, wątpię, bo ze zgrozą i zdumieniem obserwuję w sklepach dzikie tłumy, niekończące się kolejki do kas i półki, które z dnia na dzień robią się coraz bardziej puste... Chciałam wazę na barszcz kupić, bo takowej nie posiadam i kurcze też nigdzie nie ma. "I co pan zrobisz? Nic pan nie zrobisz", barszcz będzie stał w garze na wigilijnym stole (zgroza!). No tak, ale wazę chciałam kupić w tym tygodniu, a trzeba pewno było polować na nią miesiąc temu, albo nawet dwa...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Posta świątecznego też nie będzie. Choć miał być o świątecznych dekoracjach. Wszystkie mam je w głowie, wszystkie je widzę przed oczyma duszy mojej, tylko jakoś jeszcze nie zdążyłam wizji zmaterializować. Ale żeby nie było, że tak nic kompletnie dla Was nie mam, to pokażę poduszkę w stylu boho, jaką poczyniłam przed erą wielkiego nicnierobienia. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Poduszka powstała z szalika z pomponami, bo ten kto mnie czyta wie, że u mnie nienoszone ubrania transformują w dodatki.</div>
<br />
I tak był już abażur z czapki (pokazywałam go <a href="http://www.robiewnetrza.pl/2016/05/normal-0-21-false-false-false.html" target="_blank">TU</a>)<br />
<br />
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-cPClp68Lenc/VyuvBtqtcVI/AAAAAAAAAVc/o-JKJx1pXIkkrYnX6rEj1qKanCKPrgEwwCLcB/s1600/lapma%2Bz%2Bczapki1a.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://2.bp.blogspot.com/-cPClp68Lenc/VyuvBtqtcVI/AAAAAAAAAVc/o-JKJx1pXIkkrYnX6rEj1qKanCKPrgEwwCLcB/s640/lapma%2Bz%2Bczapki1a.png" width="622" /></a><br />
<br />
Byłą okrągła poduszka z komina (pokazywałam ją <a href="http://www.robiewnetrza.pl/2017/11/idzie-jesien-czyli-okraga-poduszka.html" target="_blank">TU</a>)<br />
<br />
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-p5v4Uo_FIR4/WgCN2SARRQI/AAAAAAAACFw/NSerDL14wtkLhJi9BjrJc0XtCnvvnRWGQCLcBGAs/s1600/poduszkanb6.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://1.bp.blogspot.com/-p5v4Uo_FIR4/WgCN2SARRQI/AAAAAAAACFw/NSerDL14wtkLhJi9BjrJc0XtCnvvnRWGQCLcBGAs/s640/poduszkanb6.png" width="640" /></a><br />
<br />
To i poduszka z szalika nie powinna Was dziwić. Pomponiasta poduszka w stylu boho:)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://2.bp.blogspot.com/-hMLTkYDE8mo/WjQPhfqEdMI/AAAAAAAACME/0V1HSiwEN28APEgAPrMb1ebFRteAdeRWACLcBGAs/s1600/poduszka1.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://2.bp.blogspot.com/-hMLTkYDE8mo/WjQPhfqEdMI/AAAAAAAACME/0V1HSiwEN28APEgAPrMb1ebFRteAdeRWACLcBGAs/s640/poduszka1.png" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-poc5IYobgrE/WjQPhr2CZ2I/AAAAAAAACMI/fGFWPv7SE5AJZALzDBXxjCr4LErrXy0JgCLcBGAs/s1600/poduszka2.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://4.bp.blogspot.com/-poc5IYobgrE/WjQPhr2CZ2I/AAAAAAAACMI/fGFWPv7SE5AJZALzDBXxjCr4LErrXy0JgCLcBGAs/s640/poduszka2.png" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://3.bp.blogspot.com/-xWkoWSzRrMM/WjQPvS0H3OI/AAAAAAAACMM/NXW3Nmsx6FQ81HoRK5bj-EBvD74TFzSkgCLcBGAs/s1600/poduszka3.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://3.bp.blogspot.com/-xWkoWSzRrMM/WjQPvS0H3OI/AAAAAAAACMM/NXW3Nmsx6FQ81HoRK5bj-EBvD74TFzSkgCLcBGAs/s640/poduszka3.png" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://1.bp.blogspot.com/-wC28MALV0w0/WjQP-wQIorI/AAAAAAAACMQ/maLT1hFtCEAkEBF4gsl-TTrCaDEWqHMrwCLcBGAs/s1600/IMG_20171206_123328.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="480" src="https://1.bp.blogspot.com/-wC28MALV0w0/WjQP-wQIorI/AAAAAAAACMQ/maLT1hFtCEAkEBF4gsl-TTrCaDEWqHMrwCLcBGAs/s640/IMG_20171206_123328.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
A jak tam u Was przygotowania do świąt? Mam nadzieję, że lepiej niż u mnie... Dajcie znać:)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://4.bp.blogspot.com/-8c6BCGYLxrU/WjQTAP-7XxI/AAAAAAAACMc/R1ZH_RuXycsNUqZi_zbzYKBl3RBZ-ghJwCLcBGAs/s1600/ramka%2Bna%2Bbloga%2Bczarna.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="150" data-original-width="800" height="120" src="https://4.bp.blogspot.com/-8c6BCGYLxrU/WjQTAP-7XxI/AAAAAAAACMc/R1ZH_RuXycsNUqZi_zbzYKBl3RBZ-ghJwCLcBGAs/s640/ramka%2Bna%2Bbloga%2Bczarna.png" width="640" /></a></div>
<br />Robię Wnętrzahttp://www.blogger.com/profile/04718996512891836069noreply@blogger.com4